niedziela, 22 grudnia 2013

BOŻE NARODZENIE !


ŚWIĘTA !! ŚWIĘTA !! ŚWIĘTA !!
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałaby Wam złożyć życzenia!
Nie lubię ich składać więc krótko:

Wszystkiego co najlepsze moje Misiaczki !
Zdrowia, szczęścia i czego sobie życzycie !
Kocham was za każdy komentarz pozytywny i negatywny, za każde wyświetlenie, za każdą chwilę jaką poświęciliście na blogu. Dziękuję Wam za wszystko !! 
KOCHAM WAS PAMIĘTAJCIE O TYM !!
Mimo, że jesteśmy daleko od siebie, nie wiemy o sobie za wiele, ale.
Jesteśmy Directioners ! Jesteśmy siostrami !
xoxoxo /Lexii xx. 


piątek, 13 grudnia 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 16.

*** Harry***
Cholerny gówniarz. Nie może chociaż udawać, że wszystko jest w porządku ? Mógłby spróbować. To takie trudne ? Przez cały czas będę się obwiniał za ten cały ich związek. Mogłem to przerwać. Mogłem ją wysłać do tomu. Siedziała by z rodzicami i nie miałaby szans na spotkanie z Niallem. Ale nie, musiałem być głupi... Pozwolić swojej młodszej siostrzyczce i najlepszemu przyjacielowi być razem. Pojebany pomysł. Wiedziałem, ze to wszystko tak się skończy. Wiedziałem, że ją skrzywdzi. Może i zapewniała mnie, że jest wszystko w porządku, ale znam ją od siedemnastu lat, a to jest wystarczająco dużo żeby wiedzieć kiedy mnie okłamuje. Martwiłem się o nią...
Wszedłem bez pukania do pokoju Horana. Było ciemno i cicho. W pierwszym momencie zastanowiłem się czy przypadkiem gdzieś nie wyszedł.
H: Niall ?
Nie uzyskałem odpowiedzi jednak po chwili usłyszałem zdenerwowany oddech blondyna. Podszedł do łóżka i usiadłem na jego krawędzi.
H: (t.i.) tu jest.
N: Wiem.
H: To dlaczego nie zejdziesz się przywitać ?
N: Nie mam odwagi.
H: Nie masz kilku lat. Wstawaj.
N: Nie Harry. Kiedy ją zobaczę to wszystko wróci. Ta cholerna miłość. Myślisz, że dlaczego pije ?
H: Chodzi o nią ?
N: Tęsknię za nią. Alkoholem próbuję zapełnić tą pustkę, ale to nic nie daje.
H: Piciem nic nie załatwisz.
N: Wiem.
H: Chodź.
N: Nie potrafię.
H: Zostaje tu na dłużej.
N: To znaczy ?
H: Trzy tygodnie, może miesiąc. Będziesz tak siedział w czterech ścianach przez ten czas ?
N: A mam inne wyjście ?
H: Zejść na dół i przywitać się z nią jak człowie ?
N: Możesz mnie zostawić ? Proszę.
H: Nia...
N: Proszę.
H: Jak chcesz.
Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi. Stanąłem w korytarzu i miałem ochotę wejść tam z powrotem i na siłę chciałem go stamtąd wyciągnąć. Potrząsnąłem głową i zszedłem po schodach na dół. Wszedłem do salonu i od razu (t.i.) wstała.
H: Nie ma szans.
Usiadła z powrotem na kanapie i oparła głowę na rękach. Po chwili otarła łzy z policzków i zaczęła zawzięcie szukać czegoś w torebce.

*** (t.i.) ***
Po chwili znalazłam to czego szukałam. Wyciągnęłam telefon i wysłałam do Nialla wiadomość.
                           
                                                  " Albo sam tu zejdziesz, albo ja to zrobię..."
Rzuciłam telefon obok mnie i oparłam się na poduszkach. Po chwili rozległ się dźwięk dzwonka. Liam wstał i poszedł otworzyć. Pizza... Chłopak zapłacił i podziękował mężczyźnie. Przyszedł z kilkoma pudełkami pizzy i położył ją na stoliku. Jak to oni, napadli na jedzenie i zanim się obejrzałam nie było już połowy. Nie wiem jak oni mogą to ta szybko wchłaniać. Ile można iść z góry ? Dwadzieścia minut to za mało ? Prosiłam... Nie przyjdzie ? Sama to zrobię. Wstałam z kanapy i pobiegłam na górę. Stanęłam przed drzwiami i przez chwilę zastanawiałam się czy wejść. Wyciągnęłam rękę żeby chwycić klamkę. Drzwi się otworzyły. Nie dzięki mnie. To on...
Światło z korytarza oświetlało jego zapłakaną twarz. Płakał ?
Bez żadnego zastanowienia zrobiłam krok i mocno się do niego przytuliłam. Nie chciałam żeby to minęło. Chciałam trwać w tym uścisku już na zawsze...
N: Przepraszam.
W tamtym momencie przez moją głowę przepływało tysiące myśli. Nadal go kocham, ale... No właśnie, ale bycie razem sprawia mi więcej bólu niż rozłąka.
Chłopak wziął mnie na ręce i przycisnął do ściany swojego pokoju.
N: Przepraszam.
Chwyciłam go za szyję i mocno do siebie przyciągnęłam. Nasze usta szybko się złączyły. Całowalismy się tak zachłannie jakbyśmy mięli nigdy się nie zobaczyć, tak jakby to był ostatni pocałunek w naszym życiu. Jakbyśmy umierali...
N: Nie potrafię tak łatwo zapomnieć.
T: Kocham cię Niall.
Chłopak oderwał się ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. To wraca... To uczucie, którego tak cholernie mi brakowało. Tęskniłam za jego dotykiem, który towarzyszył mi każdego dnia. Za jego zapachem, za pocałunkami. Za uśmiechem, którym budził mnie każdego ranka... Za jego obecnością.
Czy to jest dobry pomysł ? Żeby do siebie wrócić ? Serce co innego, rozum co innego...
Dlaczego to musi być tak cholernie trudne ? No dlaczego ?
N: Też cię kocham.
Oplotłam ręce wokół jego szyi i mocno się do niego przytuliłam. To było wszystko czego właśnie w tej chwili pragnęłam. Niall mocniej mnie objął i przeszedł na łóżko. Położyliśmy się na wygodnym materacu i się w siebie wtuliliśmy.
N: (t.i.).
T: Hmm ?
N: I co teraz ?
T: To znaczy ?
N: Z nami ?
T: Nie wiem, Niall.
N: Wiesz, że nie możemy tego odkładać.
T: Boję się. Cholernie się boję.
N: Chcesz ze mną być ?
Zamilknęłam. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Nie byłam tego pewna, ale ta strasznie go kochałam.
N: Dlaczego nic nie mówisz ?
T: Chciałabym z tobą być. Nawet nie wiesz jak bardzo tego pragnę, ale...
N: Ale się boisz.
T: Tak Niall. To jest strasznie trudne.
Usiadłam po turecku na wygodnym łóżku i po chwili dołączył do mnie Niall. Chwycił moją dłoń i pocałował jej wewnętrzną stronę.
N: Jesteś dla mnie cholernie ważna.
T: Kocham cię.
Wyszeptałam i o woli zbliżyłam się do blondyna. Chłopak delikatnie musnął moje usta, po chwili rozchyliłam je delikatnie i pozwoliłam na pogłębienie pocałunku. Położyłam się na plecach, a on się nade mną pochylił. Pragnęłam go jak nigdy wcześniej. Wsunął ręce pod moją koszulkę i przejechał po brzuchu. Momentalnie po całym moim ciele przeszły ciarki. Moje ręce wylądowały w jego włosach. Po chwili chłopak się ode mnie oderwał i spojrzał głęboko w oczy.
N: Chcesz tego ?
T: Tak.
Powiedziałam i przyciągnęłam go do siebie bliżej.
_____________________________________
Sama w to nie wierzę ! :D
Dodałam kolejną część !! Krótką, cholernie krótką, ale dodałam ! :D :)
Komentujcie ! :)/ Lexii xx.

wtorek, 3 grudnia 2013

Kolejny głupi komentarz !

Kolejny raz zwracam się do KOCHANEGO ANONIMKA !!!
"kiedy następna część wszyscy czekają już miesiąc bez przesady ;;;;///"

Nikt ci nie karze czekać, a skoro już miesiąc nic nie dodaję to mam do tego powody z których kolejny raz nie będę się tłumaczyć !!!
A do tych NORMALNYCH i ROZUMIEJĄCYCH PEWNE SPRAWY dodam coś niedługo teraz nie ma mnie w ogóle w domu bo musiałam się przeprowadzić i do tego jestem chora i nie mam ochoty na pisanie opowiadań i imaginów !! Źle się czuje i nie mam do tego głowy !!
Mam nadzieję, że zrozumiecie !!/ Lexii xx.

niedziela, 3 listopada 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 15.
__________________________________________________
1. Napisałam ten rozdział już około tydzień może więcej temu. Tak jak już kiedyś wspominałam (była sytuacja, że nie mogłam nic dodawać. Wyświetlał mi się blogger ale kiedy włączałam żeby napisać posta, wszystko znikało!!) no i właśnie to się powtórzyło... Znowu, niestety...
2. Napisałam go na komputerze, więc nie miałam go jak dodać! :(
3. Właśnie dzisiaj stał się ten dzień! :D Dodałam kolejną część! 
Strasznie przepraszam, że to tak długo, ale uwierzcie nie mam na to wpływu... :(

_______________________________________________

Miesiąc... Cholerny długi miesiąc z nim nie rozmawiałam. Przyjaciele, dobre... Nie może znaleźć nawet kilku minut ? Jak wyjechałam to pisał codziennie, a teraz ? Czasami tylko jeden esemes. Od kilku dni nie pisaliśmy... Dlaczego ciągle odrzuca połączenia ? Dlaczego kiedy napisze dlaczego to robi, szybko zmienia temat. Nie wiem o co chodzi i powoli zaczyna mnie to przerastać.
Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku. Wyciągnęłam z pod poduszki telefon i wyszukałam w kontaktach numeru Harrego. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam na połączenie. Po kilku krótkich sygnałach usłyszałam głos brata po drugiej stronie słuchawki.
H: Halo ?
T: Hej Harry.
H: O hej. Jak ci minął dzień ?
T: Można powiedzieć, że w miarę dobrze. Możesz mi wyjaśnić co się dzieje z Niallem ?
H: U niego wszystko w porządku. Jutro wyśle ci rzeczy o które prosiłaś.
T: Dobrze, ale powiedz mi co się z nim dzieje.
H: Nie wiem czy na pewno spakowałem wszystko o co prosiłaś. Mogłabyś mi jeszcze raz przypomnieć...
T: Harry do cholery jasnej, albo mi powiesz o co chodzi albo zaraz wsiadam w samolot i do was lecę.
H: Spokojnie.
T: Spokojnie ? Martwię się o niego w ogóle nie chce ze mną rozmawiać. Nie słyszałam go od miesiąca.
H: Nie denerwuj się.
T: Harry.
H: Zaczął pić.
T: Co ?
H: To jest coś więcej niż jedno piwo wieczorem czy jakaś impreza w weekend. Jest zalany prawie codziennie. Przychodzi do domu, zamyka się w pokoju i...
T: Co ty chrzanisz ?
H: Kiedy się go pytam to nie chce nic powiedzieć, ale wydaje mi się, że tu chodzi o ciebie.
T: Ale jak to o mnie ?
H: Tęskni ? Brakuje mu ciebie ?
T: Przecież sam mi zaproponował przyjaźń. Sam wiedział, że my. Że to wszystko nie ma prawa się udać.
H: Nie wiem (t.i.)...
T: Zaraz wsiadam w samolot.
H: Nie, nie rób sobie kłopotów ja to załatwię.
T: Harry, czy ci się to podoba czy nie. Dzisiaj tam przylecę.
H: Przyjadę po ciebie na lotnisko.
T: Ok. Zadzwonię ci o której mam wylot.
H: To do zobaczenia. Kocham cię.
T: Ja ciebie też.
Rozłączyłam się i zeskoczyłam z łóżka. Wyciągnęłam walizkę z szafy i wrzuciłam do niej ubrania. Poszłam do łazienki i spakowałam wszystkie potrzebne kosmetyki. Włożyłam je do torby i 
ubrałam na siebie szare dresy, luźną koszulkę i bluzę. Zeszłam na dół z walizką i ubrałam Air Maxy.
M: Gdzieś się wybierasz ?
T: Jadę do Harrego. Wiem, że to tak nagle, ale muszę.
M: Coś się stało ?
T: Nic ważnego.
M: (t.i.) powiedz mi jeżeli coś nie tak z Harrym.
T: Chodzi o Nialla, mamo. Muszę tam lecieć. Zawieziesz mnie do Newcastle ?
M: Pewnie, daj mi parę minut.
T: Dziękuję.

Wysiadłam z samolotu i poszłam po odbiór bagażu. Czekałam chwilę przy taśmach i w końcu trafiłam na swoją walizkę. Zabrałam ją i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. Szłam wielką halą i zobaczyłam Harego. Od razu przyspieszyłam kroku i wskoczyłam mu w ramiona. Przytulił mnie mocno i przez dłuższą chwilę nie chciał póścic.
H: Tęskniłem.
T: Ja bardziej.
H: Nie chciałem cię martwić.
T: Boję się o niego już od dłuższego czasu. Przestał pisać, dzwonić. Miesiąc to dużo, a ja już się za wami cholernie stęskniłam.

Harry wyciągnął moją walizkę z bagażnika i przepuścił mnie pierwszą. Stanęłam przed drzwiami i głośno wypuściłam powietrze z płuc. Chwyciłam klamkę i ją przekręciłam. Przeszłam przez próg z udawanym uśmiechem na twarzy. Jednak kiedy zobaczyłam chłopaków na mojej twarzy malowało się prawdziwe szczęście.
Lo: (t.i.) ?
Wskoczyłam mu w ramiona i pocałowałam w policzek.
Lo: Tęskniliśmy.
T: Ja za wami też.
W tym momencie z góry zbiegła reszta chłopaków. Pomijając Nialla. Dlaczego ? Mam to w dupie... Przywitałam się z całą resztą i poszłam z nimi do salonu. Rozsiedliśmy się wygodnie na kanapach i zaczęliśmy opowiadać sobie co zmieniło się przez ten miesiąc. Zanim się obejrzałam na polu było już ciemno. Spojrzałam na telefon, już ósma... A ja zaczynam być głodna.
T: Jemy coś ?
Li: Pizza. Idę zamówić.
Z: Strasznie tu pusto bez ciebie.
H: Ale przyznaj troszkę spokoju jest.
T: Ohh, Hazz.
Lo: Jakoś tak przyjemniej było jak tu mieszkałaś. Częstsze śniadania, obiady, kolacje. Większy porządek.
T: Dużo myślałam żeby wrócić.
Li: Zamówiona.
Chłopak wszedł do pokoju i walnął się na wielki fotel, zatapiając się w dużej ilości poduszek.T: Nialla nie ma ?Li: Jest. Siedzi na górze.T: To dlaczego nie zejdzie się przywitać ?H: Zaraz przyjdę. Zobaczę co u niego.Chłopak w kręconych włosach wstał z kanapy i po chwili opuścił salon.

______________________________________________
Przeczytane ?? :D
Podobało się ?? :D
KOMENTUJCIE!/ Lexii xx.

czwartek, 17 października 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 14.

Prawie cała drogę na lotnisko, śmialiśmy się, śpiewaliśmy ulubione piosenki. To było wszystko czego potrzebowałam. Jego obecności i traktowania mnie jako najlepszą przyjaciółkę. Razem już nigdy nie będziemy, to jest pewne. Ten związek nas do siebie zbliżył. Kiedyś wrogowie, a teraz najlepsi przyjaciele. A przez co ? Przez miłość, którą doświadczyliśmy. Ten czas spędzony z nim to były najpiękniejsze chwile w moim życiu. Jednak nie jesteśmy sobie przeznaczeni. Będąc razem tworzyła się nasza przyjaźń, która wytrwa. Już na zawsze...
Oszukiwać się... Łatwo ? Nie za bardzo. Przyjaciel, to jedyne czego potrzebuje, ale czy łatwo kiedy coś do niego czuje ? Może za wcześnie żeby o tym mówić. Mówić o miłości która między nami była.
Muszę sobie to wmówić, nic innego mi nie pozostaje...
Szkoda, że to takie trudne...

K: Najbliższy wylot do Newcastle jest za godzinę 40 minut. Może być ?
T: Tak.
K: Poproszę paszport.
Podałam kobiecie dokumenty i czekałam na bilet. Kilka chwil później kobieta wręczyła mi moje dokumenty i bilet. Wskazała mi dalszą drogę. Podziękowałam kobiecie i podeszłam do Nialla.
N: I gdzie ?
T: Newcastle. Zaraz zadzwonię do mamy i może ktoś mnie odbierze.
N: Musisz ?
T: Niall to będzie najlepsze wyjście. Muszę oddać bagaż...
N: Daj, pójdę z tobą.
Blondyn zabrał moją walizkę i udał się za mną do wyznaczonego miejsca. Po chwili stanęliśmy w kolejce żeby oddać mój bagaż.
N: Kiedy wracasz ?
T: Nie wracam.
N: Co ?
T: Chcę już tam zostać. Na stałe.
N: Jeżeli tak wolisz to nie mogę cię zatrzymywać.
Kolejka zadziwiająco szybko szła, a była dość długa. Nadeszła moja kolej. Podeszłam do wysokiej lady i podałam kobiecie dokumenty. Niall wyłożył moją walizkę obok kobiety. Przykleiła do niej kartkę i puściła długim czarnym pasem i podziękowała mi.
Po kilkunastu minutach kręcenia się po lotnisku i gadania poszliśmy w kierunku miejsca odprawy. Stanął na przeciwko mnie torując mi drogę.
N: Musisz ? Nie przekonam cię ?
T: Chcę i nie, nie przekonasz.
N: Od zawsze uparta.
T: Kto tu jest uparty ?
Naszą rozmowę przerwała kobieta mówiąca, że pasażerowie lotu do Newcastle są proszeni do odprawy.
N: Trudno mi będzie bez ciebie.
T: Wierzę, że dasz radę. Ja z resztą też się postaram.
N: Będę za tobą tęsknił.
T: Ja też i to bardzo.
Rozłożył szeroko ramiona i mnie przytulił. Trwaliśmy w uścisku dobre parę minut. Zrobiłam jeden krok do tyłu i popatrzyłam mu się prosto w oczy. Chłopak przyłożył rękę do mojego policzka i delikatnie pocierał go kciukiem. Powoli przesunął dłoń bliżej moich ust i przejechał palcem po mojej dolnej wardze.
W brzuchu wirowało mi stado motylów, serce mocniej zaczęło bić, ręce zaczęły mi się trząść. Przysunęłam się do niego i delikatnie musnęłam jego usta swoimi. Chwycił mnie w talii i przysunął bardziej do siebie pogłębiając pocałunek. A ja mu na to tak po prostu pozwoliłam...
Uwolniłam się z jego uścisku i odsunęłam dalej.
N: Przyjaciele.
T: Tylko i wyłącznie przyjaciele.
N: To był ostatni raz.
T: Ostatni. Lecę. Pa.
N: Będę tęsknił.
T: Ja bardziej.

Powoli zaczęłam się od niego oddalać. Przed wejściem odwróciłam się do niego i posłałam mu buziaczka. Odwzajemnił go i pomachał mi. Ostatni raz na niego zerknęłam i weszłam w korytarz.
Przez cały czas nie mogłam przestań o tym myśleć. Uśmiech nie znikał mi z twarzy. Doszłam do bramek. Oddałam swoje rzeczy do niewielkiego pudełka i przeszłam przez bramki. Z powrotem zabrałam torebkę, biżuterię i resztę moich pierdół. Przeszłam powoli przez wielką salę i zatrzymałam się w małym sklepiku z gazetami. Wybrałam sobie jedną i podeszłam do kasy. Zapłaciłam za nią i udałam się w stronę gdzie było mnóstwo połączonych ze sobą krzeseł. Wybrałam jedno miejsce i je zajęłam. Teraz to czekać już tylko na wylot...
Cholera jasna... Dopiero teraz zaczyna do mnie dochodzić co stało się kilkanaście minut temu. Pocałowałam mojego byłego chłopaka, który jest moim przyjacielem...
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Zaczęłam szybko szperać w torebce i w końcu go znalazłam. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
T: Halo ?
N: Musiałem cię usłyszeć.
T: Widzieliśmy się niecałe pół godziny temu.
N: I już tęsknie. Obiecaj mi jedno.
T: Hmm ?
N: Przyjedziesz do nas jeszcze w te wakacje.
T: Postaram się.
N: Liczę na to.
T: Muszę kończyć.
N: Zadzwoń zaraz jak wylądujesz.
T: Pierwsze co to dam ci znać.
N: Wieczorem na skypie ?
T: Pewnie, że tak. Paa.
N: Pa.
Rozłączyłam się i schowałam iPhona do kieszeni w bluzie. Zabrałam torebkę i udałam się do kolejki. Pokazałam dokumenty i weszłam do długiego korytarza. Po chwili szłam już węższym korytarzem i zaraz znalazłam się na pokładzie samolotu. Zajęłam miejsce pod oknem i czekałam na wystartowanie.
Stweardesa pokazywała różne czynności zapinania pasów, zakładania kamizelki, maski. Po kilkunastu minutach usłyszałam dźwięk i nade mną zapaliła się mała lampka żeby zapiąć pasy. Kobieta podała nam informacje odnośnie lotu i zajęła miejsce obok drugiej kobiety.

Cały czas śledziłam zmiany miejsca samolotu. Wpatrzona byłam w okno i rozmyślałam co teraz będzie ? Czy podczas kolejnego spotkania będziemy potrafili zachowywać się jak przyjaciele ? Czy kiedy go zobaczę to nie rzucę się na niego i go nie pocałuję ? Każda kolejna minuta daje mi więcej wątpliwości.
Może za dużo myślę ?
____________________________
No i kolejny dzień i kolejny rozdział !! :D
Cieszycie się ? :D
Jak się podoba to komentować, jak nie to też komentować ! :D
Piszcie co jest nie tak to w kolejnym postaram się poprawić !!/ Lexii xx.

środa, 16 października 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 13.

*** (t.i.) ***
Poprosiłam go żeby nic nie mówił Niallowi, co on sobie mógł pomyśleć ? Boję się, że prze mnie może się coś spieprzyć. Spieprzyć między nimi. Wyszłam z domu z walizką i zamknęłam drzwi. Wyciągnęłam telefon z torebki i zobaczyłam kilkadziesiąt nieodebranych połączeń od Nialla. Olałam to i włożyłam komórkę z powrotem do torebki.

*** Niall ***
Wiedziałem, że będzie chciała wyjechać. Podjechałem pod domu i zobaczyłem ją z walizką. Tą cholerną walizką. Przez taką bzdurę mam ją stracić ? Sam nie wiem co robić. Serce co innego, a rozum co innego. Cholerna miłość... Dlaczego musiała to być akurat ona ? Chciałbym zabrać ją do domu, położyć się z nią do łóżka i zostać tak na zawsze. Chwila rozmyśleń... Narkotyki, Max... Ten cholerny dzieciak, który niszczy relacje pomiędzy nami. A jak to ja mam problem ? Może to moje cholerne urojenia ? Wyłączyłem silnik samochodu i wysiadłem. Zacząłem bawić się kluczykami i powoli zmierzałem w jej stronę. Dziewczyna wstała z walizki.
N: Wyjeżdżasz ?
T: To będzie najlepsze rozwiązanie.
N: Nie rób tego.
T: Nie widzę innego rozwiązania.
N: Przed wyjazdem moglibyśmy jeszcze porozmawiać ?
T: Przecież rozmawiamy.
N: (t.i.).
T: Może być Starbucks ?
N: Pewnie. Daj tą torbę.
Chwyciłem walizkę do ręki i zacząłem zmierzać z dziewczyną do mojego samochodu. (t.i.) wyciągnęła telefon z torebki i wsiadła do samochodu. Włożyłem walizkę do bagażnika i po chwili zająłem miejsce kierowcy. Odpaliłem samochód i ruszyłem.
N: Chciałaś mi powiedzieć, że wyjeżdżasz ?
T: Szczerze nie miałam takiego zamiaru.
N: Harry do mnie zadzwonił.
T: Prosiłam go.
N: Martwi się o ciebie.
Siedziała wpatrzona w okno. Nawet na mnie nie popatrzyła. Brakuje mi tego... Przez ponad pięć minut drogi w ogóle się nie odzywała.
T: Chciałam uciec jak dziecko. Idiotka ze mnie.
N: Nie mów tak.
T: A tak nie jest ?
N: Rozumiem cię. Spieprzyłem wszystko.
T: To nie twoja wina.
N: Ja naciskałem co do Maxa.
T: Obiecałam ci.
N: Wiem. Nie spotykałaś się z nim, prawda ?
T: Nie.
N: Przepraszam.
Podjechaliśmy na parking. Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się w stronę wejścia. Otworzyłem drzwi i przepuściłem ją pierwszą, na co odpowiedziała cichym dziękuje. Zajęliśmy stolik w kącie sali. Usiedliśmy i zamówiliśmy gorącą czekoladę.
N: Nadal mi na tobie zależy.
T: Niall.
N: Wiem, że na tą chwilę nie ma szans żebyśmy byli razem.
T: Za wiele się wydarzyło w ostatnim czasie.
N: Te ciągłe kłótnie. Przeze mnie to wszystko.
T: Przestań tak mówić.
N: Teraz będę się obwiniał, że nasze rozstanie.
T: Raz ty nawaliłeś raz ja. Razem to spieprzyliśmy. Nie chcę żebyś się o to obwiniał.
N: Trudno mi będzie.
T: Mi też... Może spróbujmy być przyjaciółmi.
N: A jak to nie wypali ? Raczej nie chcę wracać do tego co było kiedyś.
T: Razem damy radę. Nie ?
N: Pewnie, że tak. Nadal możemy się świetnie bawić tylko bez...
T: Żadnych zbliżeń.
N: Przyjaciele ?
T: Najlepsi.
N: Najlepsi.
Włożyłem rękę do spodni i wyciągnąłem podłużne pudełeczko. Położyłem je na stoliku i przysunąłem je bliżej jej rąk.
T: Co to ?
N: Za tydzień masz urodziny i skoro wyjeżdżasz... Otwórz.
Dziewczyna niepewnie otworzyła pudełeczko i od razu na jej twarzy pojawił się uśmiech.
T: Piękne.
Chwyciła do ręki cienki łańcuszek z małą blaszką. Przeczytała po cichu napis, który na niej widniał.
T: Na zawsze razem.
N: Teraz jako przyjaciele.
T: Ale razem.
N: Razem.
T: Dziękuję.
Uśmiechnęła się ciepło i upiła łyk czekolady, którą chwilę wcześniej podała nam młoda kelnerka. Zapiąłem jej bransoletkę na lewym nadgarstku. Wstaliśmy z naszych miejsc i zabraliśmy kubki z gorącym napojem.
N: Mogę cię przytulić ?
T: Głupio pytasz.
Uśmiechnęła się i wtuliła w mój tors. To była najlepsza chwila tego dnia. Schyliłam się do niej i delikatnie pocałowałem ją za uchem. Pozwoliła na to.
T: Niall, to nie jest zachowanie przyjaciół.
N: Przepraszam. Po prostu trudno mi będzie się odzwyczaić.
T: Znajdziesz sobie inną, lepszą.
N: Lepszej ? Nigdy nie znajdę.
T: Musisz dobrze szukać.
Wyszliśmy z budynku i udaliśmy się na parking. Podszedłem do drzwi pasażera  je otwarłem. Zaczekałem aż wespnie się na fotel i zamknąłem za nią drzwi. Obszedłem samochód dookoła i zająłem obok niej miejsce.

*** (t.i.) ***
Sama nie wiem czy dobrze zrobiłam. Mam nadzieję, ze tego nie pożałuję... Chcę tylko przyjaźni nic więcej. Nie widzę sensu w naszym związku. W końcu to do mnie dociera, jestem jeszcze dzieciakiem, a on dorosłym mężczyzną. Nie do wiary, ale taka jest prawda. Lepiej żeby znalazł sobie kogoś w swoim wieku, a on mnie ? O mnie po prostu zapomniał.
_____________________________________
Troszkę krótki, ale kolejny będzie dłuższy!
Dodałam aaaaaa!
Troszkę weny... Ale i tak nie wyszło z tego jakieś cudo. Szczerze sama nie wiem co o tym myśleć. Pozostawiam ocenę wam! Moim kochanym czytelnikom! :)
Komentujcie! :D/ Lexii xx.

wtorek, 1 października 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 12.

Ile jeszcze czasu musi minąć, żeby zapomniał o tej całej akcji z Maxem ? Cholerne trzy tygodnie... Miło, że większość tego czasu spędzał na jakiś durnych wywiadach i programach. Powoli mnie to zaczyna przerastać. Ale dla miłości zrobi się wszystko, prawda ? Kocham go w taki sposób, którego nie mogę opisać. To jest coś innego niż te wszystkie miłości. Jedno spojrzenie jakiegoś chłopaka, dwa miesiące miłości do niego... Nie odwzajemnionej oczywiście. Szkolny korytarz, miejsce gdzie moja wyobraźnia nie zna granic. Teraz liczy się dla mnie tylko i wyłącznie Katherine. Na wakacje przyjechała do Londynu, cholernie się cieszę z tego powodu. Jej ciocia tu mieszka więc resztę wakacji mamy tylko dla siebie.

Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Udałam się do sypialni, założyłam bielizną i zaczęłam grzebać w szafie. Po krótkim czasie wyciągnęłam z niej leginsy, koszulkę z krótkim rękawem i bluzę. Założyłam na siebie ubrania i wsunęłam nogi w czarne vansy. Podniosłam z fotela torebkę i wrzuciłam do niej iPhona. Wyszłam z pokoju i udałam się na dół. W połowie schodów usłyszałam dobiegającą rozmowę Nialla i Zayna. Mówili cicho, tak jakby nie chcieli żeby ktoś ich usłyszał. Zeszłam trochę niżej i postanowiłam przez chwilę podsłuchać ich rozmowę.
N: Za każdym razem kiedy wychodzi... Cholernie się boję, że wróci do tego dupka.
Z: Obiecała ci coś i na pewno tego dotrzyma.
N: Już raz obiecała i tego nie dotrzymała.
Z: Ufasz jej ?
Głosy w kuchni ucichły na moment co mnie zaniepokoiło. Czy on mi nie ufa ? Przecież się kochamy. Obiecałam mu, że już nigdy...
Z: Niall.
N: Nie, nie ufam jej. Czasami zastanawiam się czy tego nie zakończyć.
Wyszłam zza ściany i szybkim krokiem nie zwracając na nich uwagi podeszłam do blatu kuchennego.
T: Nie przeszkadzajcie sobie.
Popatrzyłam tylko na Zayna i wyciągnęłam z białego koszyka klucze. Odwróciłam się i zaczęłam zmierzać w stronę wyjścia. Nagle poczułam na swojej ręce dotyk. Wiedziałam, że to on. Wyrwałam się i nawet na niego nie spojrzałam.
N: (t.i.).
T: Nie Niall, wystarczająco dużo już powiedziałeś.
Wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Przyspieszyłam kroku i udałam się na spotkanie z przyjaciółką.
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie mogłam powstrzymać łez, które tak cholernie cisnęły mi się do oczu. Wyciągnęłam z torebki telefon i napisałam szybko esemesa to Katie. Przeprosiłam ją, ale nie byłam w stanie się z nią spotkać... Wysłałam esemesa i wyszukałam w kontaktach Johna. Stanęłam i zaczęłam wpatrywać się w ekran telefonu. Powoli zaczął porywać się łzami, które leciały bez opamiętania. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha. Po kilku sygnałach usłyszałam głos chłopaka.
J: Kochana dawno nie dzwoniłaś.
T: Nie mam nastroju na żarty.
J: To co zawsze ?
T: Nie, tym razem coś mocniejszego.
J: Za pół godziny na Waterloo Bridge. Nie spóźnij się, nie mam czasu.
T: Spoko.
Rozłączyłam się i wrzuciłam komórkę do torebki. Przeszłam przez drogę i weszłam w wąską uliczkę przez co mogłam być o wiele wcześniej na miejscu. W tamtej chwili nie myślałam. Szłam przed siebie i chciałam w końcu dojść na ten cholerny most, dostać to białe gówno i zapomnieć o wszystkim. Chociaż na chwilę. Na tą cholerna chwilę. Po kilkunastu minutach doszłam na miejsce. Oparłam się o barierkę i usiadłam na ziemi. Jak na tą porę roku, było cholernie zimno, padał deszcz, a na ulicach nie było żywej duszy. Po kilku minutach zauważyłam sylwetkę mężczyzny. Podniosłam się i zaczęłam zmierzać w jego kierunku. Wyciągnęłam z kieszeni pieniądze i dałam mu je. Za co on podał mi woreczek białego proszku.
J: Cóż za problemy ?
T: Nie twój interes.
J: Czyżby gwiazda pan Hor...
T: Skończ. Nie ważne... Każdego tak musisz wypytywać ?
J: Nie boisz się, że to wyjdzie ? Siostra Stylesa, dziewczyna Horana.
T: Nie ma od kogo wyjść, prawda ?
J: Ja o niczym nie wiem...
T: Dzięki. Cześć.
J: Polecam się na przyszłość.
T: Na pewno skorzystam.
Odwróciłam się i przyspieszyłam kroku. Po kilku minutach weszłam w małą uliczkę i skręciłam na tyły opuszczonej kamienicy. Usiadłam, opierając się o budynek i zaczęłam cholernie beczeć... To się staje coraz trudniejsze... Boję się coraz bardziej... Po co to kupiłam ? Znowu mam zawieźć najważniejszą osobę w moim życiu ? Straciłam już Nialla, nie chcę żeby to samo stało się z Harrym. Jest moim jedynym oparciem w trudnych chwilach. Rzuciłam prochami na ziemię i zaczęłam biec. Biec ile sił w nogach, jednocześnie uciekając od tego całego gówna. Mam to gdzieś... Chcę wrócić do mojego domu. Rodzinnego, tego w którym nie miałam żadnych problemów...

Weszłam do domu i wybiegłam do mojej sypialni. Wyciągnęłam z szafy walizkę i zaczęłam wrzucać do niej rzeczy. Nie było chłopaków z czego bardzo się cieszyłam. Pytania Harrego co się stało. Niall... Niall to już przeszłość. Wolałabym żeby było jak dawniej. Żeby nadal był moim wrogiem. Żebyśmy nadal się nienawidzili. Ja dla mnie nie było żadnego związku. Nie było żadnej miłości. Spierdoliłam wszystko... Wybaczył mi. Kiedy powiedział, że wybacza powinien pomyśleć nad zaufaniem. Dlaczego nadal to ciagną skoro go do mnie nie miał ? Związek bez zaufania. Nie ma czegoś takiego. Nie miłości, to skończone... Wyciągnęłam telefon z torebki i wykręciłam numer do Harrego.
H: Halo ?
T: Harry jadę do mamy.
H: Co ?
T: Chcę odpocząć.
H: Płaczesz ?
T: Nie, nie. Wydaje ci się.
H: (t.i.).
T: Harry chcę się pożegnać. Zostanę u niej na pewno do końca wakacji.
H: Przyjadę tam. Skoro chcesz, nie będę cię zatrzymywał. Już dzwonię i załatwię ci kierowcę.
T: Dziękuję.
H: Nie masz za co.
T: Harry.
H: Tak ?
___________________________________
O FUCK !!
Co się stało ??
Nieeeeeeee, to nie możliwe! Jacie 12 ROZDZIAŁ !!
Chyba sami w to nie wierzycie, nie ?? :D
1. Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nowa szkoła, brak weny...
2. Będą kolejne rozdziały " Harrego #6; Harrego #7; Nialla #52" na LINK !! Już niedługo... Czekajcie cierpliwie.
3. DZIĘKUJĘ ZA 300 TYSIĘCY NA BLOGU: LINK !! Jesteście na prawdę niesamowici !! <33 :D/ Lexii xx.

sobota, 14 września 2013

...

"kurwa, napisz coś w końcu !!!!!!!!!!!!!"
Nie jedź kurwami na moim blogu, ok ? Bo i tak nic ci to nie da !!
Jak będę dała rady napisać, to napisze.
Jeżeli ci coś nie pasuje do do widzenia...
SKOŃCZYŁAM !/ Lexii xx.

czwartek, 8 sierpnia 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 11.
         KOLEJNY RAZ ZE SPECJALNĄ DEDYKACJĄ DLA
                        SOPHIE CANDY !!

Odwzajemnił pocałunek. Odwróciliśmy się tak, że teraz to ja byłam tyłem do jego pokoju. Nogą walną w drzwi, które się po chwili zamknęły.
N: Kocham cię.
Powiedział przez pocałunek i powoli pchał mnie w stronę łóżka. Podsunęłam ręce wyżej i pociągnęłam za koszulkę. Chłopak dał do góry ręce, a ja swobodnie mogłam go jej pozbawić. Przytulił mnie do siebie. Czułam ciepło, które od niego biło. Wplotłam ręce w jego rozczochrane włosy i oddałam się chwili. Nagle usłyszałam dźwięk rozdzieranego materiału i delikatny powiew na brzuchu. Popatrzyłam w dół.
T: Niall, moja bluzka.
N: Cicho.
Popchnął mnie z całej siły na łóżko. Klęknął nade mną i pocałował mnie w usta, jednak po chwili zjechał z pocałunkami na szyję. Zamknęłam oczy. Delikatnie wsunął ręce pode mnie, rozpinając mi stanik. Ściągnął go ze mnie. Zaczął powoli i delikatnie całować moje piersi. Po chwili zaczął przygryzać i ssać moje sutki. Bawił się mną przez dość długi czas. Przysunął się bliżej i popatrzył mi w oczy.
N: Ja cię tak strasznie kocham.
Pocałował mnie. Czułam jak jego ręka zjeżdża niżej. Przejechał palcami po moim brzuchu. Delikatnie wsunął rękę do moich majtek. Tak strasznie tego potrzebowałam. Kiedy poczułam jego rękę. Tam, właśnie tam przeszedł po mnie jeszcze większy dreszcz. Zaczął bawić się moją łechtaczką, aż w końcu włożył we mnie jednego palca. Po tym od razu zajęczałam i przechyliłam głowę do tyłu. Czułam na sobie jego wzrok. Przyglądał mi się wtedy kiedy ogarniała mnie niesamowita przyjemność. Otworzyłam oczy i popatrzyłam się w jego. Poczułam, że wkłada kolejny palec. Jęknęłabym jakby nie zamknął moich ust pocałunkiem. Z coraz większą siłą wkładał je we mnie. Mój oddech był już na prawdę niespokojny. Wyciągnął rękę z moich majtek i na chwilę się oddalił. Dokładnie śledziłam każdy jego ruch, tak jak on mój. Wstał z łóżka i rozpiął pasek od spodni. Zsunął je z siebie. Wrócił do mnie już w samych bokserkach. Nachylił się i mnie pocałował, lecz po chwili usiadł i położył ręce na moich koronkowych majtkach. Podniosłam się delikatnie. Chłopak zdecydowanym ruchem ściągnął je ze mnie i rzucił nimi gdzieś w kąt. Popatrzył się na mnie od góry do dołu. Na jego twarzy było coś czego nigdy nie widziałam. Oglądał mnie tak jakby widział mnie pierwszy raz w życiu. Ponownie zaczął całować moje usta. Ręką dotknęłam jego przyjaciela. Czułam jak z każdym moim dotykiem robił się twardszy. Nie przestając mnie całować, popatrzył mi w oczy. Jednak po chwili się oderwał. Oddalił się ode mnie i ściągnął bokserki. Marzyłam, żeby choć przez chwilę się z nim podroczyć, jednak był szybszy. Wszedł we mnie bez najmniejszego ostrzeżenia. Poruszał się powoli, jednak po chwili przyspieszał. Z czasem jego pchnięcia były mocniejsze i gwałtowniejsze. Nie mogłam zapanować nad sobą. Zaczęłam krzyczeć. Nie dawałam rady. Przez chwilę blondyn się trzymał, ale w końcu również zaczął jęczeć. Zaczęliśmy się przekrzykiwać.
Nagle oboje uwalniamy orgazm i skupiamy się tylko i wyłącznie na chwili, w której nic innego się dla nas nie liczy. Nie panowałam nad sobą już totalnie. Moje ciało wygięło się w łuk, a chwila namiętności ogarnęła nas jak nigdy. Nasze oddechy nadal były nie spokojne. Otworzyłam oczy. Chłopak też to zrobił. Popatrzyliśmy się na siebie. Powoli musnął moje usta i opadł na łóżko. Objął mnie, a ja położyłam głowę na jego torsie. Popatrzyłam się na jego twarz. Przejechałam ręką po jego czole i włosach. Mokry. Biedaczek się zmęczył. Zmierzwiłam jego blond włoski. Przeszkodził mi i chwycił moją rękę. Przysunął ją do ust i pocałował.
T: Kocham cię.
N: Ciiii.
Pocałował mnie w usta i zamknął oczy. Potrzebował ciszy i mojej obecności. Również zamknęłam oczy. Po jakimś czasie zaczęło mi być zimno. Horan to poczuł i zaciągnął na nas białą kołdrę.
Po krótkim czasie rozległo się pukanie do drzwi.
N: Spieprzać.
No i takim sposobem do pokoju nikt nie wszedł.
N: Wiesz, że musimy porozmawiać ?
T: Wiem.
N: Nie chcę tego odkładać.
T: Przepraszam cię Niall, za wszystko.
N: Chcę żebyś tylko zerwała kontakt z Maxem.
T: Zrobię wszystko.
N: Zmienisz szkołę ?
T: Zmienię.
N: A narkotyki.
T: Nigdy nie wezmę obiecuję.
N: Już kiedyś obiecałaś.
T: Wiem.
N: Skąd mam wiedzieć, że to się nie powtórzy.
T: Myślisz, że zmarnuję kolejną szansę od ciebie ? Nigdy sobie nie wybaczę tego co zrobiłam.
N: Nie wiem czy mogę ci zaufać.
Popatrzył się na mnie i pocałował mnie w czoło, bardziej do siebie przytulając.
N: Ale spróbuję. Obiecuję.
Zastanawiałam się, dlaczego mi uległ. Przecież zaczął mówić, że. A z resztą. Chyba mnie kocha skoro to ze mną teraz zrobił prawda ? Mam nadzieję, że tak. Ten czas był okropny. To czekanie, aż powie, że to koniec. Już nigdy tego nie spieprzę tak jak teraz. Już nigdy.
Po kilkuminutowym leżeniu, chłopak się odezwał.
N: Idę pod prysznic.
T: Mogę ?
N: Zapraszam.
Uśmiechnął się do mnie i wstał z łóżka. Poszedł pierwszy do łazienki. Kiedy tam zmierzał, nie mogłam oderwać wzroku od jego wspaniałego tyłeczka. Zwlekłam się z łóżka i poleciałam za nim. Weszłam do kabiny zaraz po Niallu. Chłopak puścił ciepłą wodę. Przytuliłam się do niego i chciałam, żeby tak zostało już na zawsze.
T: Kocham cię.
N: Jak bardzo ?
T: Najbardziej.
Uśmiechnęłam się do niego i go pocałowałam.
____________________________________
Krótki i wydaje mi się, że chujowy. No ale sami oceńcie !! :D
Tylko błagam dużo komentarzy, dużo!! :D/ Lexii xx.

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 10.
Stanęłam pod jego drzwiami i przez dłuższy czas zastanawiałam się czy wejść do środka. W końcu położyłam rękę na klamce i ją przekręciłam. Weszłam powoli do środka i zamknęłam za sobą białe drzwi. Zobaczyłam, że leży na łóżku i wpatrzony jest w sufit. Nawet na mnie nie popatrzył. Podeszłam powoli do niego i usiadłam na łóżku. Dalej nic ? Nadal nie będziesz reagował ? Przysunęłam się do niego bliżej i położyłam. Oparłam głowę o jego rękę i zaczęłam palcami jeździć po jego torsie. Ile bym dała, żeby teraz się do mnie przytulił. Żeby pocałował i powiedział, że będzie ok. Chciałam wsunąć dłoń pod jego koszulkę, ale mi to uniemożliwił.
N: Przestań.
T: Niall.
N: Możesz mnie zostawić samego ?
T: Przepraszam cię.
N: Wyjdź. Muszę pomyśleć.
T: Ale.
N: Wyjdź.
Teraz to już krzyknął. Zerwałam się z łóżka i podeszłam do drzwi. Zatrzymałam się przy nich. Chwyciłam za klamkę i wyszeptałam.
T: Kocham cię. Pamiętaj o tym.
Przekręciłam ją i wyszłam zamykając je za sobą. Udałam się powoli do pokoju. Położyłam się na łóżku i sama nie wiedziałam co robić. Po chwili z niego wstałam. Zaczęłam chodzić nerwowo po pomieszczeniu. Szczerze mówiąc to w pewnym momencie nie wiedziałam sama co robię. Usiadłam na parapecie i podłączyłam słuchawki do iPhona. Włożyłam je do uszu i włączyłam piosenki. Jedna, za drugą. Same smutne nuty, doprowadzające mnie do płaczu. Walnęłam telefonem o podłogę. Nie mogłam dłużej. Poszłam do łazienki. Ogarnęłam się trochę i zeszłam do kuchni. Chyba nie było widać, że płakałam. Chyba. A z resztą jeden chuj. Podeszłam do lodówki i zrobiłam sobie kanapkę. Po chwili przypomniałam sobie o herbacie. Usiadłam przy stole i zjadłam moje spóźnione śniadanie. Wypiłam kubek gorącego napoju i wróciłam do pokoju. Usiadłam przy biurku i wyciągnęłam z szuflady szkicownik. Wystarczył tylko chujowy nastrój, a już wychodziły wspaniałe rzeczy. Sama nie wiem skąd ja to brałam. Przez cały czas miałam w głowie Nialla. Bałam się, że powie. Nie, nie może. A jak powie, że to koniec ? Nie mogę ze sobą skończyć. Harry. Nie mogę znowu brać. Obiecałam mu. Nawalić się ? Może lepiej nie, znając mnie przyszedł by mi do głowy kolejny durny pomysł. A może. Nie to też nie zbyt dobre wyjście.
Przez tyle lat go nienawidziłam. Każde jego spojrzenie na mnie zaczynał mnie z czasem bardziej wkurwiać. Jedno jego słowo, a uśmiech znikał mi z twarzy na resztę dnia. Jego dotyk, brzydziłam się. A teraz ? Kiedy mnie do siebie przytuli, to od razu czuję się bezpieczna. Zobaczę go. Wystarczy chwila. Jedno spojrzenie na niego. Od razu się uśmiecham. Kiedy nasze spojrzenia się spotkają. A pocałunek ? Motylki w brzuchu, nogi jak z waty. Cholera. To miłość prawda ? Przynajmniej tak mi się wydaje. "Kocham cię." Przecież to tylko dwa słowa. Tak na prawdę dwa nieznaczące słowa, ale kiedy je wypowiadam czuję się lepiej. Kiedy słyszę, że te słowa wychodzą z ust Nialla i kierowane są do mnie. Boże.
Boję się. Boję się jak nigdy. A co jeżeli po tej całej akcji z Maxem powie, że to nie ma sensu ? Że to Harry miał rację. W końcu nas zaakceptował, a teraz powie, że już razem nie będziemy. Co wtedy ? Boję się. Cała się trzęsę i nie wiem co ze sobą zrobić.
Nagle usłyszałam jakieś huki. Wyszłam z pokoju i zobaczyłam, że blondyn wyrzuca walizki ze swojej sypialni. Podbiegłam do niego. Co on robi ? On nie może. Tak nie powinien robić. Nie. Weszłam do środka.
T: Co ty robisz ?
N: To co widzisz.
T: Niall, przestań.
N: Wyprowadzam się, rozumiesz ?
T: Nie możesz tego zrobić.
Stanęłam mu na drodze i próbowałam go zatrzymać. No był silniejszy, ale musiałam dać rady. Zaczęłam go całować. Na nic ? Odwracał głowę w boki. Nie chciał tego ?
N: (t.i.) przestań.
T: Nie.
N: Nic ci to nie da.
T: Nie puszczę cię nigdzie, rozumiesz ?
N: Zostaw mnie.
Nie dawałam za wygraną. Szybko wsunęłam ręce pod jego koszulkę i się do niego przytuliłam. Nie mogłam go tak po prostu puścić. Nie potrafiłam.
N: Puść.
T: Nie.
N: (t.i.) zostaw mnie.
T: Mam cię zostawić ? Na prawdę tego chcesz ? Powiedz mi, że mnie nie kochasz. No powiedz.
N: (t.i.).
T: Puszczę cię tylko to powiedz. Chcę wiedzieć czy czekać.
N: Harry miał racje. Masz szesnaście lat, a ja.
T: Niall.
Znowu zaczęłam. To znaczy próbowałam go całować. Nie wiem jakim sposobem ale udało mi się pocałować go w usta.
_________________________________
Ten krótki i to bardzo krótki wiem nie lubicie, ale kolejny będzie może dłuższy.
Czytajcie i komentujcie!! :)))
Mam nadzieję, że się spodoba!! :D/ Lexii xx.

środa, 7 sierpnia 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 9.
*** (t.i.) ***

Kupiłam u chłopaka to co zawsze i zapłaciłam mu. Odeszłam od niego i zaczęłam spacerować po Londynie. Sama nie wiedziałam, brać ? A może nie ? Po co to kupiłam ? Żeby kusiło ? A jak w końcu przesadzę ? Obiecałam Niallowi. A z resztą co go to obchodzi. Wydaje mi się, że z naszego związku nici. Co z tego ? Może i się najebałam, ale na pewno nie posunęłabym się do zdrady. Nie z nim. Nie z Maxem. Cholera. A jak do czegoś doszło ? Nie. To nie możliwe.
Chodziłam Londyńskimi uliczkami i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Usiadłam na krawężniku i zaczęłam bawić się woreczkiem. Każde malutkie, drobniutkie, białe ziarenko robiło mi ochotę. Chciałam to wziąć, ale nie mogłam. Było już ciemno. Cholernie ciemno. Telefon miałam wyciszony. Gdybym wiedziała, że Harry dzwonił. Nagle podjechał jakiś samochód. Podniosłam głowę do góry i zagniotłam woreczek w pięści.
H: Co ty odstawiasz ? Wsiadaj.
Zebrałam się z chodnika i schowałam narkotyki do kieszeni bluzy. Podeszłam do samochodu i usiadłam na miejscu pasażera. Zaczęło się. Wypytywanie mnie gdzie byłam, z kim byłam i po co. Gdzie ? Na spacerze. Z kim ? Sama. Po co ? Musiałam odetchnąć. Zadowolony ? Mam nadzieję. Przez cały czas byłam wpatrzona w okno. Prawą rękę miałam w kieszeni i bawiłam się foliowym woreczkiem. Po jakimś czasie dojechaliśmy do domu. Weszłam do środka i udałam się prosto do kuchni. Nalałam sobie wody i poszłam do przedpokoju. Położyłam szklankę z napojem na schodzie i odruchowo jak to zawsze rozpięłam bluzę i powiesiłam ją na wieszaku. Zabrałam picie i poszłam na górę. Udałam się prosto do swojego pokoju. Odłożyłam szklankę na parapecie i poszłam do łazienki. Wyskoczyłam ze wszystkich ubrań i weszłam pod prysznic. Po chwili wyszłam i zawinęłam się w ręcznik. Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Po krótkiej chwili zasnęłam.
Z łóżka wystrzeliłam jak z procy. Zaczęłam zawzięcie szukać bluzy. Po co ? Chyba wiadomo. Cholera jasna gdzie ją dałam ? Kurwa mać. Zostawiłam ją na dole. Zbiegłam szybko na dół i kiedy włożyłam rękę do kieszeni bluzy, zamarłam. Nie ma.
H: Co się stało ?
T: O Harry. Nic.
H: Czego tak szukasz ?
T: Telefonu.
Odwróciłam się w stronę wieszaka i nie chciałam żeby poznał, że się denerwuje.
H: A nie czasem tego ?
Popatrzyłam się na niego. Kurwa trzymał woreczek. Ja pierdole. Co ja mam zrobić ?
H: Pakuj się.
T: Co ?
H: No głucha kurwa jesteś ? Pakuj się.
T: Harry, co ty chrzanisz ?
H: Bierzesz ?
T: Nie. To nie moje. Zostało z imprezy.
H: Jakim cudem znalazło się u ciebie w bluzie ?
T: Dałam ją koleżance, bo było jej zimno. To takie dziwne ?
H: Bierzesz ?
T: Harry.
Poszłam do kuchni i podeszłam do lodówki.
H: Możesz mnie nie ignorować ?
T: Nie ignoruje cię.
H: Kurwa siadaj na dupie bo inaczej pojedziesz do rodziców.
No i po tych słowach jak posłuszna dziewczynka usiadłam przy stole. Podszedł bliżej mnie i oparł ręce na szklanym blacie.
H: Od kiedy i jak długo bierzesz ?
T: Nie biorę.
H: To co te cholerne prochy robiły w twojej bluzie ?
Wykrzyczał to na cały dom i w tym samym momencie do środka wszedł Niall. Za pewne to usłyszał, z resztą jak cała reszta domowników. Wszedł do kuchni i się na mnie popatrzył ze zdziwieniem.
N: Znowu ? Obiecałaś.
T: Niall.
H: Wiedziałeś ?
N: Tak.
H: Dlaczego mi nie powiedziałeś ?
N: Nie mogłem. Obiecałem jej.
H: Tak samo jak ona tobie, że już nie weźmie.
T: Harry usiądź proszę.
H: Usiądź ?
T: Powiem ci wszystko tylko siadaj.
Chłopak przesunął stołek i powoli na nim usiadł.
H: Słucham.
T: Ja Harry. Brałam, tak przyznaję się do tego, ale potem przestałam. Obiecałam Niallowi i tak trzymałam. Na początku było trudno, ale w końcu o tym zapomniałam. To dzięki niemu przestałam. Tylko ta cholerna impreza. Ja się opiłam. Do niczego nie doszło. Max wyszedł na początku z jakąś dziewczyną i później niby nic nie pamiętam, ale rano jak się obudziłam. Chyba go nie było. Tak mi się wydaje. Wróciłam wtedy jak Niall. To znaczy poszłam do niego do pokoju i chciałam mu to wytłumaczyć, ale tak strasznie krzyczał i wmawiał mi, że ja go zdradziłam. Na pewno do niczego nie doszło. Nie mogła bym. I wybiegłam z domu i poszłam do Johna. On mi sprzedał to cholerne świństwo. A na tym chodniku. Wtedy jak przyjechałeś. Zastanawiałam się czy to wziąć, ale nie mogłam. Nie dałam rady. Bałam się, że stracę Nialla. I tak już straciłam. Ale i tak się bałam. Przepraszam cię nie chciałam tego zrobić, nie chciałam brać, nie chciałam cię okłamywać, ale to wszystko przez Maxa. On mnie do tego zmusił jakiś czas temu. A ja zawaliłam tym, że się na to godziłam. Przepraszam.
Mówiłam to i co chwilę pociągałam nosem. Byłam cała zalana łzami. Popatrzyłam na Harrego. Jego oczy się zaszkliły. Wstał i podszedł do mnie. Kucnął przy moim stołku i chwycił moje ręce. Pocałował je i też zaczął płakać.
H: Nie chciałem krzyczeć. Wiem, że potrzeba cudu żeby z tego wyjść. Ja też ledwo co dałem rade.
T: Co ?
H: Po xFactorze. Zacząłem mieć problemy i też brałem ale oni mnie z tego wyciągnęli. Dlatego się zdenerwowałem bo się o ciebie martwię. Nie chcę żeby ci się coś stało. Jesteś moją jedyną siostrzyczką. Dla mnie jesteś nadal dzieckiem chociaż wiem, że tak nie jest. Stajesz się powoli kobietą, a ja nie chcę dopuścić do siebie tej myśli. Pamiętam cie taką małą w wózeczku. Chcę cię pilnować na każdym kroku, tak jak kiedyś chociaż wiem, że nie mogę. Martwię się o ciebie, bo cię strasznie kocham.
Wstał, tak samo jak ja przytuliłam się do niego mocno. Tak bardzo mocno. Przypomniałam sobie, że Niall też tam jest. Popatrzyłam się na niego. Płakał ? On też płakał ?
T: Niall.
Odwrócił się i wyszedł. Harry się ode mnie odsunął.
H: Na prawdę go kochasz ?
T: Tak.
Popatrzył się na chwilę w okno, tak jakby o czymś zawzięcie myślał.
H: Obiecaj mi tylko jedno. Tylko tak na prawdę obiecaj, że już nigdy nie weźmiesz.
T: Obiecuję. Kocham cię.
H: Ja ciebie też. Idź do niego.
T: Nie chce mnie widzieć.
H: Idź.
T: Harry to nie ma sensu.
H: Idź bo go kochasz, tak ?
Przesunął się i poleciałam szybko na górę.
__________________________________________
Tadammmmmm !! :D
Nie do wiary, nie ?? :D
Kolejny rozdział WOW !! :D
Chcecie kolejny ?? / Lexii xx.

środa, 19 czerwca 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 8.
*** (t.i.) ***
Usiadłam na łóżku i czekałam na reakcję brata. Podszedł do łóżka i na nim usiadł. Za pewne w moich oczach było widać przerażenie.
H: Przepraszam. Strasznie was przepraszam. To tak głupio wyszło.
T: Bardzo głupio.
H: Nie chciałem żeby tak to wyglądało. Trudno mi będzie się z tym pogodzić, ale wiem, że muszę. Kocham was i nie chcę was stracić przez mój kaprys. Jesteście dla mnie najważniejszymi osobami w życiu. Przepraszam cię, że tak cię wczoraj potraktowałem z tym jak w ogóle ogarnąłem, że ze sobą spaliście.
T: Trochę przesadziłeś.
H: Wiem, ale zrozum mnie też. Boję się żeby coś się nie wydarzyło. Mama by mnie zabiła.
T: Harry może i mam 16 lat, ale nie jestem głupią małolatą, która się nie zabezpiecza.
H: Wiem, ale.
T: Harry zrozum, że ja twojej zgody nie potrzebuje do tego.
H: Wiem, że to jest twoja sprawa. Niall. Przepraszam za ten nos i oko.
N: Nie pierwszy i nie ostatni.
H: Nie gniewasz się ?
N: Na ciebie ? W życiu. Kiedyś ode mnie też na pewno dostaniesz.
T: Niall.
H: Ale na pewno nie przy (t.i.).
N: Nigdy.
H: Jesteście szczęśliwi ?
N: Ja bardzo.
H: A ty ?
T: Też.
H: Jakoś nie może do mnie dojść, że wy razem, że się kochacie.
T: Przywykniesz.
H: Kocham was.

Minęły jakieś dwa tygodnie. Rano wstałam i nikogo nie było już w domu. Było koło 14 ? Nieźle pospałam. koło 4 dostałam telefon od Maxa. Umówiliśmy się na 19. Ja, on i kilku naszych starych znajomych. Trzeba było jakoś uczcić wspaniale rozpoczęte wakacje. Cały dzień strasznie szybko mi zleciał. Wieczorem zadzwonił dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół i je otworzyłam. Zobaczyłam Maxa i od razu rzuciłam mu się na szyje. Szczerze ? Nie wiem dlaczego. Tak okropnie mnie traktował, a ja zostałam jego najlepszą przyjaciółką. No mówi się trudno.
T: Daj mi minutkę.
M: Ok.
T: Cholera, gdzie ja dałam telefon ?
M: Po co ci telefon ?
T: No racja. Chodźmy.
Zatrzasnęłam drzwi i poszłam z chłopakiem. Koło 8 byliśmy już na miejscu. Impreza nieźle się rozkręciła. Z kilku osób zrobiło się koło 40 ? Było zajebiście. Byłam nieźle wstawiona. Rano obudziłam się leżąca między Maxem, a jakimś nieznajomym dla mnie chłopakiem. Byłam w majtkach i koszulce i to nie swojej. Wpadłam w totalną panikę. Takiego szumu narobiłam, że obudziłam kilka osób, które były równie zdziwione jak ja. Nikt nie pamiętał co się wtedy stało. Nikt. Każdy się jakoś ogarnął. W końcu udało znaleźć mi się moje ciuchy. Pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam. Miałam szum w uszach, a łeb ? Myślałam, że mi zaraz go rozpieprzy. Tyle dobrze, że wiedziałam jak dojść do domu. Byłam na miejscu o. Właśnie. O której ? Nie miałam przy sobie telefonu, a mój turkusowy zegarek też się gdzieś zapodział. Podeszłam pod drzwi domu i je otworzyłam. Od razu chciałam udać się do pokoju, ale Harry mi to uniemożliwił.
H: Gdzie byłaś ?
T: Na imprezie.
H: Gdzie ?
T: Mam ci przeliterować ?
H: U kogo na imprezie.
T: Nie znasz.
H: Mogłaś chociaż zadzwonić martwiłem się.
T: Zapomniałam telefonu.
H: Już nie wspominając o Niallu. Siedzi od rana w pokoju i beczy.
T: Co ?
H: No idź do niego.
T: Która jest godzina ?
H: 12.
T: Ja pierdole.
Weszłam powoli na górę i od razu udałam się do pokoju Horana. Nie wiedziałam jak zareaguje. Powoli otworzyłam drzwi i weszłam. Popatrzył się na mnie i odwrócił w drugą stronę.
N: Możesz mi łaskawie powiedzieć, gdzie byłaś ?
T: To nie jest teraz ważne.
N: Jak kurwa nie jest ważne. Jak ? Nie było cię całą noc i nie dałaś znaku życia i mówisz, ze to nie jest ważne ?
T: Na imprezie.
N: U kogo ?
T: Szczerze ?
N: Jakbyś mogła ?
T: Poszłam z Maxem.
N: Kurwa. Z kim ?
T: Maxem.
N: Zajebiście. Jeszcze mi powiedz, że chcesz do niego wrócić.
T: Niall uspokój się. Dobrze wiesz, że ciebie kocham i do niego nie wrócę.
N: Kto tam jeszcze był ?
T: Najpierw byłam z Maxem, a potem to już nie pamiętam.
N: Co ?
T: No najebałam się. Nic nie pamiętam. Zapewne też tak miałeś.
N: Aha czyli nie masz pewności, że nie spałaś z nim ?
T: Skąd ci się to wzięło ?
N: No przecież skoro nic nie pamiętasz ?
T: Nie jestem aż taką idiotką żeby cię zdradzać.
N: Przecież nic nie pamiętasz.
Wstałam i wyszłam z pokoju. Zabrałam tylko od siebie jakąś kasę i wybiegłam z domu. Pierwsze co to udałam się do Johna. Tak dilera. Jakoś dawno się z nim nie widziałam, a potrzebowałam czegoś mocnego. Bardzo mocnego.

ŁAPCIE!!! :D Podoba się ?
Nie przesadzone ?
Co może się wg was zdarzyć dalej ??? :D PISAĆ!! :D <33/ Lexii xx.

wtorek, 18 czerwca 2013

:D

Nie obiecuję, ale może dodam kolejną część dzisiaj. Jeszcze dzisiaj!!
+ chcecie mojego fb ?? :D

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 7.
*** (t.i.) ***
Zanim się ogarnęłam już było rano. Zwlekłam się z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Weszłam do kabiny i włączyłam wodę. Na moje ciało spadał strumień gorąca. Przestraszyłam się, bo nagle ktoś objął mnie od tyłu. Jego ręce przeplotły się przez mój pas, a jego głowa znalazła miejsce na moim ramieniu.
N: Kocham cię.
T: Ja ciebie bardziej.
N: Nie da się kochać bardziej niż ja kocham ciebie.
T: A może jednak ?
N: Nie kłóć się.
Pocałowałam go w usta i z powrotem zamknęłam oczy. Staliśmy tak przez dobre kilka minut. Przez ten czas ciągle dzwonił Niallowi telefon, ale nie chciał przerywać tej uroczej chwili i to olał. Zapewne te rozmowy dotyczyłyby mnie i Nialla. W końcu wyszłam spod prysznica i zawinęłam się w ręcznik. Weszłam do pokoju i ubrałam na siebie bieliznę i turkusową bokserkę. Po chwili wszedł Niall i założył bokserki i spodnie. Przez cały czas siedziałam na łóżku i rozczesując mokre włosy przyglądałam się mojemu ukochanemu. W końcu Niall usiadł obok mnie na łóżku i dał mi soczystego buziaka, po czym upadł na poduszkę. Wtedy ktoś zapukał do drzwi. Popatrzyliśmy się ze zdziwieniem na siebie.
T: Kto to ?
N: Nie wiem.
Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi. Chwyciłam za klamkę i po chwili do pokoju wpadł zdenerwowany Harry.
T: O hej.
H: Hej ? Co wy odpieprzacie ?
T: Uspokój się.
H: Jak mam się uspokoić ?
Podszedł bliżej Niall.
N: Ale o co ci chodzi ?
H: Co to było wczoraj na gali ?
N: A co miało być ?
H: Wy ? Razem ?
T: A masz coś przeciwko ?
H: Ty masz 16 lat, a on 19.
T: I ?
H: Kurwa, to mój przyjaciel. Nie możecie być razem.
N: Możemy i będziemy. Zapewniam cię.
T: Harry daj spokój.
H: Zamknij się.
N: Nie odzywaj się tak do niej.
H: Nie będziesz mi mówił jak mam się odzywać do własnej siostry.
N: No właśnie jesteś jej bratem i należy się jej szacunek od ciebie.
H: Nie mówcie, że wy ?
T: Co ?
H: Zrobiliście to ?
T: Harry.
H: Nie będziecie razem. Jesteś jeszcze gówniarą i nie mam zamiaru pilnować cię w łóżku.
T: Bez obaw nie musisz.
H: Nie pozwolę na to żebyście się pieprzyli. Nie pozwolę.
N: Ja ci nie wybieram dziewczyn.
T: Kurwa będę uprawiała seks z kim chce i kiedy chce, a ty na pewno już mi tego nie zabronisz.
Nagle Harry się zamachnął i z całej siły walnął Niallowi w twarz. Biedaczek upadł na ziemię i z nosa zaczęła lać mu się krew. Podbiegłam do niego, ale mnie odepchnął.
N: Nie pozwolę ci na takie traktowanie.
Oddał Styesowi. To było tak okropne, że weszłam do łazienki, założyłam jasne dżinsy, vansy i wyszłam z domu. Nie obchodziło mnie już co się między nimi stanie. Miałam tego dosyć. Weszłam do windy i nie mogłam powstrzymać łez. Po chili znalazłam się u chłopaków w pokoju. Byli na prawdę zaskoczeni tą wczorajszą galą i tym, że przyszłam do nich z płaczem. Jak im to wyjaśniłam o co chodzi i co się dzieje w moi pokoju to od razu Zayn i Liam pobiegli do mojego pokoju, a ja zostałam z Lou. Usiadł obok mnie i się do mnie przytulił. Wyłam jak głupia. Po jakiś 40 minutach ? Może godzinie, do środka weszła cała czwórka. Byłam przerażona tym co się zaraz stanie. Bałam się, że Niall powie, że to nie ma sensu. Nigdy nie bałam się tak bardzo. Nigdy. Między nami prze chwilę była totalna cisza. Jak zobaczyłam ich obojgu to już wiedziałam, że musieli się nieźle lać. No tak ale jak oni się teraz pokażą światu ?
Li: Trzeba być zajebiście mądrym, żeby pobić się z własnym przyjacielem i zapłacić za zakłócanie porządku prawie tysiąc euro.
H: Trzeba być zajebiście mądrym żeby ruchać siostrę przyjaciela.
Z: Harry.
H: Sorry.
N: Nie możesz tego zaakceptować ?
H: Nie.
N: Na prawdę to jest takie trudne ?
H: Pogódźcie się z tym, że ja waszego związku tolerować się będę.
N: Nie rozumiesz, że ja ją kocham ?
H: Kocham. Zabawne.
Li: Harry uspokój się.
Niall wstał i podszedł do mnie. Przytuliłam się mocno do niego i po chwili go pocałowałam.
Z: Nie widzisz jak oni słodko wyglądają razem ? Przecież to jest takie kochane.
Malik patrzył się na nas z takimi słodkimi oczkami, a po chwili wszyscy na niego popatrzyliśmy. Zachowywał się jakby coś brał.
H: Ja i tak tego nie zaakceptuje.
T: Nie masz innego wyboru.
Chwyciłam Horana za rękę i wyszłam z nim z pokoju. Byłam trochę wkurwiona, ale z jednej strony szczęśliwa, że nie skończyło to się gorzej. Po chwili byliśmy już w pokoju. Niall położył się do łóżka, bo troszkę jakby się, źle czuł no ale nie dziwne. Położyłam się obok i wtuliłam w jego tors.
T: Jesteś biedny i pojebany, wiesz ?
N: Wiem.
T: Jeżeli macie się ciągle kłócić i załatwiać to w taki sposób, to może lepiej żebym wyjechała ?
N: Spróbuj, nie wytrzymam bez ciebie, bo cię cholernie kocham i zrobię wszystko, żeby do Harrego w końcu doszło, że jesteśmy szczęśliwi. Po jakiś 20 minutach do pokoju wszedł Harry. Bałam się, że znowu zacznie.


No taka kiepska część no ale łapcie i komentujcie!!! <33 :D/ Lexii xx.

czwartek, 6 czerwca 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 6.
*** (t.i.) ***
Poczułam ciepło na swoich ustach. Oderwał się ode mnie i przeprosił, ale ja nie chciałam. Chwyciłam go za szyję i delikatnie się podniosłam. Zbliżyłam się do niego i złączyłam nasze usta w chwili namiętności. Chciałam, żeby ta chwila nigdy się nie kończyła. Nigdy. To co się teraz działo to było spełnienie największych marzeń. Czułam jak uśmiechał się po przez pocałunki, zresztą tak jak i ja. To była wspaniała chwila, no ale kiedyś musiała się skończyć.
T: Zostań.
N: Mogę ?
Przesunęłam się na łóżku, wyznaczając mu tym miejsce, w którym się położy. Ściągnął koszulkę i położył się zaraz za mną. Wtuliłam się w niego i zasnęłam. Włącz.
Obudziłam się i zobaczyłam, że Niall już nie śpi. Kiedy zobaczył, że otworzyłam oczy, od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech.
N: Wyspałaś się ?
T: Przy tobie ? Zawsze.
N: Mam do ciebie jedno pytanie.
T: No mów.
N: Sam nie wiem.
T: Niall.
N: No bo ten wczorajszy pocałunek.
T: No ?
N: Bo nie wiem czy to coś zmienia.
T: Niall mów jaśniej.
N: No czy będziesz moją dziewczyną.
Wstałam z łóżka i podeszłam do siedzącego na stołku Horana.
T: Nie denerwuj się. Już nią jestem.
N: Boże.
T: Kocham cię.
Przyciągnął mnie tak, że usiadłam mu na kolanach.
N: Ja ciebie też.
No i znowu chwila namiętności. Jak ja to kocham.

*** Niall***
Nadal nie mogę uwierzyć. Boże. Ona jest ze mną. Dziewczyna, której nie cierpiałem, stała się teraz najważniejszą osobą w moim życiu.
T: Tylko boję się jak na to zareaguje Harry.
N: Dlaczego się boisz ?
T: No bo wiesz, jesteś jego najlepszym przyjacielem i.
N: Jak nie chcesz to na razie nie musimy im o tym mówić.
T: I tak się dowiedzą pojutrze.
N: Gala ?
T: Chcesz żebym szła ?
N: Marzę o tym.
No i tą chwilę musiał nam przerwać wchodzący Zayn.
Z: Nie.
N: Tak.
Z: Co ? Wy ? Razem ?
N: Ale nie mów na razie chłopakom.
Z: Ale jak to ?
T: Zayn.
Z: Ok nie powiem, ale.
Chwycił za klamkę i wyszedł. Troszkę nieogarnięty no ale cóż. Doznał niezłego szoku. Pocałowałem ją jeszcze raz i poszedłem do swojego pokoju.

*** (t.i.) ***
Cały dzień bardzo szybko przeleciał. Noc i kolejny dzień. No i w końcu Gala. Tak to jest dzisiaj. Wstałam rano i poszłam na chwilę do Nialla, żeby dowiedzieć się co i jak. Nigdy w życiu nie byłam na czymś takim. Później zeszłam na śniadanie i po chwili dołączył do nas Horan i Zayn. No i dzisiejszym tematem było to z kim chłopy idą. Zayn, z jakąś dziewczyną której nie znam, tak samo zresztą jak Harry, Liaś z Dan, a Lou z El. Czasami to El zastępowała mi starszą siostrę. Każdy wiedział, że Niall idzie z jakąś dziewczyną, ale tylko Zayn wiedział, że to ja. Koło 7:30 wyszliśmy z domu i zapakowaliśmy się samochodu. A jak wyjaśniłam, że lecę z nimi ? Tata ma w tym czasie być w Paryżu, więc co mi szkodzi się z nim spotkać. Cały nasza podróż zakończyła się koło 12. Rozdzieliłam się z nimi i udałam się do tego samego hotelu co oni, tylko bardziej dyskretnie. Nikt po za Niallem i Zaynem nie wiedział, że tam jestem. Mięli całe po południe zawalone do 17. Próba. A koło 18 Lou, ma ich przygotować do Gali. Do mnie w tym czasie przyszła dziewczyna, która czasami zastępowała stylistkę chłopców. Bardzo dobrze ją nałam. Lubiłyśmy się i była w takim samym szoku, jak dowiedziała się o nas. Na początku zrobiła mi z włosami. Miałam wysokiego koka i kobiecy makijaż. Kiedy było już dobrze po 19, ubrałam się w turkusową sukienkę, która dół miała dłuższy, a przód sięgał nad kolano. Ubrałam czarne szpilki i byłam w zasadzie gotowa do wyjścia. Czekałam tylko aż Niall da mi znać. W końcu wyszło tak, że każdy pojechał innym samochodem. Niall do mnie zadzwonił i powiedział mi żebym zeszła na dół. Zrobiłam tak jak prosił. Wyszłam z windy i zobaczyłam, że już na mnie czeka. Podeszłam do niego bliżej.
N: Pięknie wyglądasz.
T: Dziękuje.
Pocałowałam go i wyszliśmy przed hotel do czekającego już na nas samochodu. Nie ukrywam, że nieźle się denerwowała. Dojechaliśmy na miejsce koło 20:30. Wysiedliśmy z samochodu i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Szliśmy długim czerwonym dywanem, było tam mnóstwo ludzi, wszystkie aparaty były skierowane na nas. Nie do uwierzenia. Trochę się krępowałam bo nigdy nie było w okół mnie tylu osób. Chłopcy stali kawałek dalej od nas. Kiedy nas zobaczyli. O boże ich miny. Bezcenne. A Harry ? Nigdy go takiego nie widziałam. Nigdy. Podeszliśmy bliżej. Staliśmy tam kilka minut i poszliśmy wielkimi schodami do jakiejś wielkiej sali. Scena, kilkadziesiąt stolików. Było pięknie. Mięliśmy stolik prawie przy samej scenie. Doszliśmy tam i wszystko się zaczęło. Nominacje i te sprawy. W końcu chłopcy od nas odeszli i zniknęli gdzieś. No tak mądra ja. Występ mają. Kilkanaście minut później zaczęli śpiewać Kiss you. Mięli kila nominacji i coś tam wygrali. Cały wieczór przeleciał wspaniale, no i później była impreza na kilka tysięcy osób. Koło 2 w nocy, zwinęliśmy się do hotelu. Wsiedliśmy w windę i pojechaliśmy na 20 piętro.
N: Podobało się ?
T: Bardzo.
N: Kocham cię.
Podszedł bliżej i mnie pocałował. W końcu rozległ się dźwięk, który znaczył, że winda znajduje się już na oczekiwanym piętrze. Niall złapał mnie za rękę i poszliśmy w kierunku mojego pokoju. Stanęliśmy przy drzwiach. Ntiall przejechał kartą przy klamce. Otworzył drzwi i pozwoli mi pierwszej wejść. Pierwsze co to rozebrałam buty.
N: Zmęczona ?
T: Cholernie. A ty ?
N: Bywało gorzej.
Podszedł do mnie i dał mi krótkiego buziaka. Chciałam go pogłębić, ale on najwyraźniej nie miał na to to ochoty. Podszedł do łóżka i się na nie walnął. Ze zdziwieniem patrzyłam na to co robi.
T: Tylko jeden, mały, skromny buziaczek ? Liczyłam na coś więcej.
N: To znaczy ?
T: Na pewno nie na całuska i grzeczne spanko.
N: Ale przecież mówiłaś, że zmęczona jesteś.
T: Przecież to jest za pewne przyjemność i siłę na to znajdę.
Wstał szybko i podbiegł to mnie. Pocałował mnie i przycisnął do ściany. Na początku delikatnie muskał moje usta. Po chwili delikatnie je uchyli i pozwolił na zagłębienie pocałunku. Jego dłonie zjeżdżały co raz niżej, aż zatrzymały się na moich pośladkach.
N: Chcesz tego ?
T: Bardzo.
Swoimi rękami wjechałam pod jego koszulkę i pociągnęłam ją do góry, żeby mógł się jej pozbyć. Przejechałam rękami po jego nagim torsie i poczułam jak przechodzą mnie ciarki. Zaczął całować mnie po szyi. Mocno chwycił mnie za pośladki i uniósł do góry. Włącz. Powoli podszedł do łóżka i mnie na nim położył.

*** Niall***
Nachyliłem się nad nią i składałem na jej idealnym ciele pocałunki. Ściągnąłem z niej sukienkę i zacząłem poznawać każdy zakątek jej ciała. Miała na sobie koronkową czarną bieliznę. Wspaniale wyglądała na jej opalonym ciele. Samo patrzenie na jej ciało wzbudzało we mnie coś, czego nie potrafię opisać. Zabrałem jej ręce i położyłem nad jej głową. Chciałem, żeby była cała dla mnie. Marzyłem o tym. Delikatnie wsunąłem ręce pod jej rozgrzane ciało i chwyciłem dwa końce biustonosza. Rozpiąłem go i zsunąłem jej go z ramion. Moim oczom ukazał się jej niewielki, ale za to wspaniały biust. Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Schyliłem się z powrotem na taką odległość, że czuła mój ciepły oddech na swojej klatce piersiowej. Na początku pocałunki. Tak mało, a sprawia taką przyjemność. Kierowałem się niżej, to był mój cel. Zatrzymałem się przy jej podbrzuszu. Popatrzyłem wyżej, w jej oczy. Była szczęśliwa, tak samo jak ja. Uśmiechnęła się delikatnie, a ja już wiedziałem co robić dalej. Podniosła delikatne swoją zgrabną pupę, a ja zsunąłem jej majtki. Była taka wspaniała. Chciałem ją mieć choć chwilę dla siebie, ale ona najwyraźniej miała inne plany. Podniosła się i złapała mnie za rękę. Przysunąłem się bliżej jej twarzy. Przygryzła moje ucho i cicho wyszeptała.
T: Nie dzisiaj.
Pocałowałem ją w usta w czasie kiedy rozpinała mój pasek. Oddaliłem się od niej i pozbyłem się spodni, a następnie bokserek. Przyglądała mi się jakbym stał przed nią pierwszy raz. Wróciłem do niej i pocałowałem ją w usta. Najmocniej jak potrafiłem. Popatrzyłem się jej głęboko w oczy. Bardzo głęboko. Niby widziałem szczęście, a może strach. Nie dało jej się określić. Ona była zupełnie inna, niż te wszystkie. Chociaż było ich za ledwie kilka, to i tak ona była tą jedyną. Tą moją. Na zawsze. Delikatnie w nią wszedłem. Tak, żeby poczuła. Tak, żeby zapamiętała. Poruszałem się w miarowym tempie, tak, żeby nie czuła bólu, a przyjemność. Taką prawdziwą. Raz szybciej, raz wolniej. Przez cały ten czas byłem wpatrzony w jej oczka. Było widać tą rozkosz w jej oczach. Podobało jej się ? Mam nadzieję. Co raz głębsze pchnięcia doprowadzały nas do tego momentu. Tego upragnionego. Zbliżyłem d niej bardziej twarz i pocałowałem delikatnie jej policzek. Zamknąłem oczy, z resztą tak jak i ona. Jeszcze trochę. Jeszcze chwila. Czułem jak wbijała paznokcie w moje plecy. Włącz. Kilka mocnych pchnięć. Na prawdę mocnych. Włącz. I to na co czekałem.

*** (t.i.) ***
Nagle po moim ciele przeszła fala gorąca. Gęsia skórka. Nagle inny świat, taki inny świat. Poczułam, że po moim wnętrzu rozlewa się biały płyn, który jest oznaką spełnienia Nialla. Po chwili popatrzyliśmy się sobie w oczy. Jak ja go kocham. Jest jedyny. Jest mój. Nie wychodził ze mnie. Ciągle patrzył mi w oczy, a ja nie mogłam nadziwić się, że on jest taki wspaniały. Włącz. Marzyłam żeby ten moment trwał wiecznie. Jego ciało okrywało moje, zapewniając mi ciepło. Przejechał ręką po moim policzku.
N: Nadal nie mogę sobie wybaczyć, że tak źle cię traktowałem.
T: Kocham cię.
Podniosłam delikatnie głowę i pocałowałam go w usta.

Przepraszam, że długo!! Ale łapać. Podoba się ??/ Lexii xx.

piątek, 31 maja 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 5.
*** (t.i.) ***
Jakim cudem to możliwe ? Jakim ? Niall mnie poprosił, żebym z nim poszła ? O boże. Nie wieże. Nie wiem czy to jest dobry pomysł, ale warto spróbować. Może za wcześnie mówić o miłości, ale coś z tego będzie. Co ja gadam.
Weszłam do pokoju i od razu położyłam się do łóżka. Zasnęłam. Rano zeszłam na śniadanie. Wszystko wróciło. Nienawidziłam tych wspólnych śniadań, ale teraz to wszystko jest inne. Usiadłam na przeciwko Nialla. Zayn i Lou zrobili dzisiaj kanapki i usiedli do stołu. Co chwilę zerkałam na Nialla, a on na mnie. Uśmiechy nam z twarzy nie znikały.
H: Horan gadaj co zrobiłeś mojej siostrze, że się do ciebie uśmiecha ?
N: Ja ?
H: Nie, ja.
N: Nic, a nic.
No i nasz samotny pobyt w domu przez kilka dni, musiał być tematem dnia. Zajebiście. Sprzątanie po śniadaniu przypadło dzisiaj nam. Jakim cudem uszło bez kłótni ? To pytanie postanowiliśmy zostawić chłopcom do wyjaśnienia. Zaraz po, udałam się do mojego pokoju. Przez cały czas zastanawiałam się co będę robiła. Przecież jest przed 9, a ja nie mam żadnych planów. No i wspaniały pomysł. Zakupy.
Postanowiłam, że zadzwonię do mojej przyjaciółki o której jeszcze nie wspominałam. Rebbecka wróciła dwa dni temu z wakacji. Tak, pojechała na początku czerwca za granicę. Jej rodzicie mają cholernie dużo szmalu, przez co nawet poprawek nie musiała pisać, a miała dość spore problemy w nauce. W końcu epiej jest dać dyrkowi kilka patoli i mieć spokój, niż zakuwać zaraz przed wakacjami. Ale mniejsza o to. Zawzięcie szukałam telefonu, którego nie mogłam za nic znaleźć. Przekopałam chyba cały pokój. I nic. Nie ma rozpłynął się. Nagle przypomniało mi się, że pół nocy przesiedziałam u Nialla. Zerwałam się jak poparzona i w korytarzu musiałam na niego wpaść. Bo trzeba być taką szczęściarą jak ja.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, to przed moimi oczami pojawił się telefon. Tak mój telefon w ręce Horana.
N: Zostawiłaś.
T: Dziękuje.
N: Nie ma za co.
No i nasze miłe spotkanko musiał przerwać Zayn.
Z: Ojej jakie wróbeleczki. Pasujecie do siebie.
N: Malik zastanów się co mówisz.
Z: Wiem co widzę. Coś między wami jest.
Wszedł do swojego pokoju, a my nadal staliśmy jak idioci. Tak dwoje idiotów wpatrzonych w siebie. Ale nagle z dołu, dobiegł głos Hazzy. Zaś chciał coś od Nialla. Odwróciliśmy się od siebie i od razu chcieliśmy się rozejść, ale Horan jeszcze mnie zatrzymał.
N: (t.i.).
T: No ?
N: Obiecaj mi coś.
T: Tak ?
N: Nie wracaj do Maxa.
T: Bez obaw, nie mam zamiaru.
N: Ale obiecaj.
T: Obiecuję.
N: Dziękuje.
Rozeszliśmy się w swoje strony. Po wejściu do pokoju od razu wybrałam numer do Rebb. Zadzwoniłam do niej i umówiłyśmy się przy galerii na wielkie zakupy. No i mój ciągły problem. Kasa. Nie chciałam go o to pytać, ale nie miałam innego wyjścia. No a po za tym on był taki kochany, że zawsze mi dawał. Miałam tylko godzinę na zebranie się, i nagle do pokoju wszedł Harry.
T: Coś się stało ?
H: Na zakupy się wybierasz ?
T: Podsłuchiwałeś. Zdrajca.
H: No ale zdrajca jak dostanie buziaka i mocnego przytulasa to da na te zakupy.
T: Głupio mi jest ciebie o to prosić, ale.
H: Przestań. Ty nie masz kasy bo nie zarabiasz, a ja mam jej na tyle żeby się z tobą dzielić.
T: Kocham cię.
Wstałam i do niego podeszłam. Pocałowałam go czule w policzek i bardzo mocno przytuliłam. Zostałaś na chwilę w pokoju i doprowadziłaś się do porządku. Później poszłaś do Harrego po pieniądze i wyszłaś z domu. Na zakupach zeszło wam do 15. Później wróciłaś do domu i miałaś nadzieję, że zastaniesz jeszcze chociaż resztki obiadu. Byłaś okropnie głodna. No ale po wejściu do kuchni, zrozumiałaś, że się przeliczyłaś. Nic, zero. Zjadłaś jabłko i to tyle. Poszłaś do swojego pokoju zanieść ciuchy i jakieś kilkanaście minut później, po domu zaczął ktoś biegać. Wyszłaś na korytarz i jak się okazało, chłopcy mają za dwie godziny coś w telewizji, jakiś wywiad czy coś. Jak zwykle się muszą spóźniać. Kilaka minut później zostałaś sama w domu. Weszłaś z powrotem do pokoju i wyciągnęłaś szkicownik. w głowie miałaś wizję idealnego świata z którym nigdy nie miałaś do czynienia. Zaczęłaś rysować jakieś kreski na kartce, z których zaraz przerodził się portret małej dziewczynki. Po narysowaniu tego sama zastanawiałaś się czemu akurat dziecko. No ale cóż. Twoja wyobraźnia nie zna granic, różne rzeczy już tworzyłaś. Wzięłaś gorącą kąpiel i przebrałaś się w dres. Później zrobiłaś sobie kolację i usiadłaś na kanapie w salonie. Włączyłaś telewizor i puściłaś pierwszy lepszy film. Szybko zleciał. No i później kolejny i kolejny...

***Niall ***
Koło 23 wróciłem z Harrym do domu, a reszta została na imprezie. Weszliśmy do domu i po chwili zauważyliśmy, że (t.i.) śpi na kanapie. Ona tak wspaniale wygląda jak śpi. Jest taka niewinna. No i zaś ta faza na nią. Boże.
H: Trzeba ją obudzić.
N: Nie.
H: Przecież nie będzie tu spać.
N: To ja ją zaniosę.
H: Możesz mi powiedzieć co się między wami zdarzyło, podczas mojej nieobecności ?
N: Nic, po prostu nie chcemy się więcej kłócić i to tyle.
H: Tak po prostu ?
N: No doszliśmy do wniosku, że to nie ma sensu. W końcu jesteśmy na siebie skazani do końca życia.
H: No racja.
Podszedłem do niej i zabrałem ją na ręce. Wtuliłem ją w swoje ramiona i powoli zacząłem zmierzać w kierunku schodów. Wyszedłem na górę i poszedłum do jej pokoju. Położyłem ją na łóżku i nie wiem dlaczego, ale pocałowałem ją delikatnie w usta. Niestety musiało ją to obudzić.

Tym razem bardzo krótki !! Podoba się ?? :D/ Lexii xx.

czwartek, 30 maja 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 4.
Więc stanęłam na krawędzi, odpiłam się i skoczyłam. Poczułam wiatr na całym swoim ciele. Taką wolność. W końcu walnęłam w wodę, pod którą po chwili się znalazłam. I poczułam ciepły dotyk. Wypłynęłam na powierzchnie, przytulona z Niallem. Popatrzyliśmy sobie w oczy, ale nagle usłyszałam, że mój telefon dzwoni. Wypłynęłam nad brzeg i wyszłam po stromej górce, po chwili znajdując się na klifie. Wyciągnęłam telefon z kieszeni spodenek. Nie zdążyłam odebrać. Na wyświetlaczu zobaczyłam kilkanaście nieodebranych połączeń od Maxa. Postanowiłam, że oddzwonię. Chciałam usłyszeć co ma mi do powiedzenia. Niall wyszedł na górę.
N: Kto to ?
T: Max.
No ale sam zadzwonił. Odebrałam i poszłam kawałek dalej, a Niall usiadł tam gdzie wcześniej. Rozmawiałam z nim dobre 20 minut. Jak nie więcej. Tak strasznie przepraszał, mówił o jakiś cholernym zakładzie, którego za nic nie mogłam zrozumieć. Gadał, że z tą dziewczyną to dziwnie wyglądało, że wie to. Ale to wszystko nie miało znaczenia. Był taki prawdziwy i szczery, a ja mu zaufałam. Kolejny raz mu zaufałam bo go kocham. Kocham jak nikogo innego. Pod koniec rozmowy już podeszłam bliżej Nialla. Przed rozłączeniem powiedziałam, że go kocham. Po zakończonej rozmowie usiadłam przy Niallu.
N: Dlaczego ty mu tak bezgranicznie ufasz ?
T: Bo go kocham.
N: Kochasz chłopaka, który cię cały czas krzywdzi?
T: Wcale mnie nie krzywdzi.
N: Mam ci przypomnieć.
T: Nie, dzięki.
N: On nie jest gotowy na prawdziwy związek.
Wstał i odszedł. Pozbierałam ubrania i udałam się za nim. Po jakimś czasie byliśmy już w samochodzie. Przez całą drogę jechaliśmy w ciszy. Kiedy podjechaliśmy pod dom, było dobrze po 16.
N: Nie możesz z nim być.
T: Możesz przestać ?
N: Nie, nie mogę.
T: Skończ i odwal się ode mnie i od mojego życia.
Wyszłam z samochodu, trzaskając drzwiami. Po wejściu do domu od razu udałam się do pokoju. Umówiłam się z Maxem na 18. Ma po mnie przyjść. Poszłam się wykąpać i zrobić z włosami. Wyprostowałam je i zrobiłam sobie lekki makijaż. Założyłam spodnie i bluzkę. Na to czarną kurtkę i akurat rozległ się dźwięk dzwonka. Zabrałam telefon i portfel i zeszłam na dół. Przywitałam się z Maxem bardzo namiętnym pocałunkiem i po chwili zauważyłam, że Horan nas obserwuje. Co on kurwa nie widział całujących się ludzi ? Dziwny jest. Wyszłam z domu i udaliśmy się do klubu. Jakimś cudem udało nam się wejść. Przez pół wieczoru było ok. Tańczyliśmy razem piliśmy, ale później poszedł sobie do jakiś dziewczyn i siedział z nimi. To było chamski i nie przyzwoite. No ale czego ja się spodziewałam ? Miłości ? Śmieszne. W końcu nie miałam co robić więc piłam. Sama siedziałam i piłam. W końcu zamówiłam taksówkę i ledwo co do niej dotarłam. Pod domem zapłaciłam kierowcy i wysiadłam z pojazdu. Bardzo dużo trudu musiałam włożyć w dojście do samych drzwi.

*** Niall ***
Usłyszałem jak ktoś próbuje dostać się do domu. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem. Wpadła do środka. Była kompletnie pijana. Ledwo co trzymała się na nogach. No właśnie nie, nie trzymała się. Zanim doszła do schodów zaliczyła niezłą glebę. Nie chciałem tego robić, ale nic innego mi nie zostało. Zabrałem ją na ręce i zaniosłem do pokoju. Położyłem ją na łóżku i wyszedłem. Zaraz i tak zaśnie. Poszedłem prosto do swojego pokoju. Była 3 w nocy. Postanowiłem, że się położę. Wstałem koło 9. Zrobiłem sobie śniadanie i musiałem trochę ogarnąć bo dzisiaj wracają chłopcy. Jak Harry ją zobaczy w takim stanie, to będzie źle. Bardzo źle. No ale i tak to nie mój problem. Zresztą. O 11 wyszedłem na górę. Poszedłem do jej pokoju i co zastałem ? Bidulka siedziała na łóżku. No nie trzeba było tyle pić.
T: Wiesz o której wróciłam ?
N: O 3.
T: Kurwa dlaczego się tak źle czuje.
N: Jak przyszłaś totalnie zalana ? A jak z Maxem ?
T: Nie pytaj.
N: Ostrzegałem.
T: Wiem. Przyniesiesz mi coś, bo łeb mi zaraz rozwali.
N: No zaraz, a ty się ogarnij bo wyglądasz bardzo źle, a za godzinę ma być Harry.
T: Nie, on mnie nie może zobaczyć w takim stanie.
Wstała szybko i poleciała do łazienki. A ja poszedłem po jakieś tabletki. Po jakimś czasie wróciłem na górę i dałem jej to o co mnie wcześniej prosiła. Ogarnęła się i wyglądała całkiem dobrze. Czas szybko zleciał i przyjechał Harry no, a po południu reszta chłopaków. Zamówiliśmy sobie żarcie i usiedliśmy przed telewizorem. Szybko nam ten wieczór zleciał, aż w końcu wszyscy poszli do swoich pokoi. Położyłem się do łóżka i dostałem esemesa: " Możemy pogadać ?~(t.i.)". Na sam widok wiadomości się uśmiechnąłem. Po kilku minutach do mojego pokoju weszła (t.i.). Usiadłem na łóżku,a obok mnie ona. Nagle po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
N: Czemu płaczesz ?
T: Mam już tego wszystkiego dosyć.
Zaczęła mi opowiadać całą historię z tamtego roku. Jakiś chłopak chciał się z nią przespać, ale nie chciała. Zaczął ją rozbierać w szkolnej łazience. Jakoś mu się wyrwała, ale po tym wszystko zaczęło się pieprzyć. Kiedyś była na prawdę popularną dziewczyną w szkole, a przez Maxa i tego chłopaka. Przez plotki, które rozsiewali. To zniszczyło jej życie. Od tego czasu się zaczęła ciąć, brać. A ja też jej dowalałem tymi swoimi docinkami. Po jasną cholerę. Przecież ta dziewczyna to prawdziwy skarb. Po jakimś czasie udało mi się ją uspokoić i wtedy przeszliśmy do innego tematu. Zleciało nam tak pół nocy. Już miała wychodzić i wtedy do głowy mi przyszedł pewien pomysł. Bałem się czy się zgodzi.
N: (t.i.), mam pytanie.
T: No dawaj.
N: Za tydzień w sobotę jest Gala.
T: No tak idziecie na nią.
N: Poszłabyś ze mną ? No bo chłopaki z kimś idą, a ja nie chce iść sam.
T: A chcesz, żebym to ja szła ?
N: Bardzo.
T: Pójdę, dobranoc.
N: Dziękuje, dobranoc. Śpij dobrze.
Z tego wszystkiego nie mogłem zasnąć, byłem tak szczęśliwy, że się zgodziła. Po dłuższych rozmyślaniach doszedłem do wniosku, że może warto o nią powalczyć ?


Troszeczkę krótki, ale mam nadzieję , że kolejny będzie na prawdę długi!! :D
Jak myślicie, czy Niall wystarczająco się stara ?? <3 :D
No i czy pisać dalej ? Ok, ostatni raz zadaje to pytanie! :D :D :D
Aha i follow me @Lexii_1997_ PROSZĘ! :))/ Lexii xx.

środa, 29 maja 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 3.
T: Odwal się ode mnie.
M: Przepraszam.
T: Nie.
M: Wybacz mi wiem, że trochę to dziwnie wyglądało, ale...
T: Nie ma ale, nie ma. rozumiesz ? To skończone, nie będę już więcej twoją zabawką. Nie będę.
Rozłączyłam się i z całej siły uderzyłam telefonem o ścianę. Darłam się jak porypana. Rzucałam wszystkim i nie mogłam się opanować. Po chwili do mojego pokoju wbiegł Niall. Odwróciłam się do niego i nie wiedziałam co mam zrobić. Jedyne co udało mi się powiedzieć przez łzy:
T: Przytul mnie, proszę.

***Niall ***
Podszedłem do niej, mocno objąłem ją ramionami. Miałem nadzieje, że poczuje się bezpieczna, potrzebna. Nie chciałem żeby płakała, nienawidziłem tego. Nie przejmowałem się tym, że się nie cierpimy. Ona mnie potrzebowała. Usiadłem z nią na łóżku i pozwoliłem wypłakać się w rękaw. Po jakimś czasie się położyliśmy i zasnęła. Było mi ta dobrze, że nie mogłem oderwać oczu od jej wspaniałej śpiącej buźki. Ale w pewnym momencie moje zmęczenie na to nie pozwalało. Zasnąłem. Zasnąłem z nią w swoich ramionach. Tego wieczoru może ją pokochałem ? Nie wiem. Za wcześnie żeby wiele o tym mówić.

*** (t.i.) ***
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Niall śpi obok mnie. O boże co za idiotka ze mnie. Zasnęłam, po co ? po jasną cholerę. Jedno moje zastanowienie. Dlaczego czułam się przy nim bezpieczna, a przy Maxie nie ? Horan dał mi tyle czułości, uczucia, którego mi tak dawno brakowało. Powoli wstałam i podeszłam do biurka. Wyciągnęłam z szuflady szkicownik i ołówki. Z powrotem usiadłam na łóżku, niedaleko niego i zaczęłam go rysować. Skończyłam zanim się obudził. Wsunęłam zeszyt pod poduszkę i znowu się położyłam. Chciałam jeszcze przez chwilę z nim poleżeć, pomimo, że go nie cierpiałam. A może coś teraz się zmieni ? Nie wiem. Sama nie wiem. Nie pamiętam kiedy ale na chwilę mi się zasnęło. Obudziło mnie wstawanie Nialla. Jednak jak zobaczył, że nie śpię to postanowił jeszcze na chwilę poleżeć.
T: Wyspałeś się ?
N: Tak i to bardzo dobrze.
T: Przepraszam, że tak zasnęłam i...
N: Nic nie szkodzi. Idę się umyć.
Chłopak wstał i podszedł już do drzwi.
T: Niall.
N: Tak ?
T: Dziękuję.
Uśmiechnął się i wyszedł.

***Niall ***
Zamknąłem za sobą drzwi o które później się oparłem i wziąłem jeden głęboki oddech. To była najwspanialsza noc w moim życiu. Wiem, że spałem i w zasadzie to nic się nie działo, ale. Ale była tam ona. Ten zapach, ten, dotyk, to ciepło. Sprawiło, że czułem się wspaniale. Czułem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Szkoda, że nic z tego nie będzie. Żałuję, że tek ją traktowałem, że byłem taki oschły i dociekliwy. Teraz dopiero zrozumiałem, że robiłem źle. Przez cały czas robiłem źle. Dureń ze mnie. Poszedłem do swojego pokoju i od razu udałem się do swojej łazienki. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem czarne rurki i białą koszulkę. Zszedłem na dół i napiłem się soku. Po chwili do kuchni przyszła (t.i.). Usiadła na stołku i patrzyła się cały czas na mnie. O co chodzi ? Nie mam pojęcia.
T: Jedziesz gdzieś ?
N: Jak na razie nie mam żadnych planów.
T: Ok.
Wstała i zaczęła kierować się w stronę schodów.
N: Chociaż mam plany. Ale musisz się na nie zgodzić.
T: Jakie ?
N: Przejedziemy się na klif ?
T: Czemu nie.
N: Za ile możesz być gotowa ?
T: 10 minut.
N: Ok, zaczekam.

*** (t.i.) ***
Pobiegłam szybko na górę i się przebrałam. Po kilku minutach byłam na dole. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się prosto do samochodu. Droga trwała półtorej godziny. W czasie jazdy nieźle się bawiłam. Było super. Takie odcięcie się od rzeczywistości. Po dojechaniu wysiedliśmy z auta. Szliśmy jakieś 5 minut drogą z piasku i kamieni. Kiedy doszliśmy strasznie zszokowało mnie to co zobaczyłam. Niall opowiadał o tym miejscu chłopakom, ale nigdy nie mięli czasu żeby się tam wybrać. A mnie tam zabierać ? To był jakiś cud. Doszliśmy na krawędź wzgórza i było widać morze. Wspaniałe morze. To było coś pięknego nie do opisania. Usiedliśmy jakieś 2 metry od krawędzi w ciszy. Przez pierwsze 15 albo 20 minut w ogóle nie gadaliśmy.
N: Podoba się ?
T: Jest wspaniale.
N: Ciesze się.
T: Dziękuję, że mnie tu zabrałeś.
N: Chciałbym żebyś wiedziała, że w to miejsce zabieram wyjątkowe osoby, które są dla mnie bardzo ważne.
T: Ja nie jestem wyjątkowa.
N: Mylisz się.
Uśmiechnął się i wpadł na bardzo durny pomysł.
N: Poskaczemy ?
T: Oszalałeś ?
N: No wstawaj.
T: Nie mam stroju.
N: To co ?
Ściągną koszulkę na co od razu zrobiło mi się gorąco.
N: No rozbieraj się.
T: Jesteś szalony.
Rozpiął spodnie, które z siebie po chwili zsunął. Boże Niall w bokserkach, bezcenne. W końcu postanowiłam też się rozebrać. Ściągnęłam bluzkę, a po chwili spodenki. Niall bez uprzedzenia skoczył do wody. Bałam się. Bałam się jak nigdy.
N: Skacz.
T: Boje się.
N: No skacz.
T: A jak się zacznę topić ?
N: To cię uratuje.
T: Ej ale złapiesz mnie ?
N: Tak. Zaufaj mi. Skacz.


No i jak. Podoba się ?? :D
Standardowe pytanko: PISAĆ DALEJ ???? :D/ Lexii xx.