czwartek, 17 października 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 14.

Prawie cała drogę na lotnisko, śmialiśmy się, śpiewaliśmy ulubione piosenki. To było wszystko czego potrzebowałam. Jego obecności i traktowania mnie jako najlepszą przyjaciółkę. Razem już nigdy nie będziemy, to jest pewne. Ten związek nas do siebie zbliżył. Kiedyś wrogowie, a teraz najlepsi przyjaciele. A przez co ? Przez miłość, którą doświadczyliśmy. Ten czas spędzony z nim to były najpiękniejsze chwile w moim życiu. Jednak nie jesteśmy sobie przeznaczeni. Będąc razem tworzyła się nasza przyjaźń, która wytrwa. Już na zawsze...
Oszukiwać się... Łatwo ? Nie za bardzo. Przyjaciel, to jedyne czego potrzebuje, ale czy łatwo kiedy coś do niego czuje ? Może za wcześnie żeby o tym mówić. Mówić o miłości która między nami była.
Muszę sobie to wmówić, nic innego mi nie pozostaje...
Szkoda, że to takie trudne...

K: Najbliższy wylot do Newcastle jest za godzinę 40 minut. Może być ?
T: Tak.
K: Poproszę paszport.
Podałam kobiecie dokumenty i czekałam na bilet. Kilka chwil później kobieta wręczyła mi moje dokumenty i bilet. Wskazała mi dalszą drogę. Podziękowałam kobiecie i podeszłam do Nialla.
N: I gdzie ?
T: Newcastle. Zaraz zadzwonię do mamy i może ktoś mnie odbierze.
N: Musisz ?
T: Niall to będzie najlepsze wyjście. Muszę oddać bagaż...
N: Daj, pójdę z tobą.
Blondyn zabrał moją walizkę i udał się za mną do wyznaczonego miejsca. Po chwili stanęliśmy w kolejce żeby oddać mój bagaż.
N: Kiedy wracasz ?
T: Nie wracam.
N: Co ?
T: Chcę już tam zostać. Na stałe.
N: Jeżeli tak wolisz to nie mogę cię zatrzymywać.
Kolejka zadziwiająco szybko szła, a była dość długa. Nadeszła moja kolej. Podeszłam do wysokiej lady i podałam kobiecie dokumenty. Niall wyłożył moją walizkę obok kobiety. Przykleiła do niej kartkę i puściła długim czarnym pasem i podziękowała mi.
Po kilkunastu minutach kręcenia się po lotnisku i gadania poszliśmy w kierunku miejsca odprawy. Stanął na przeciwko mnie torując mi drogę.
N: Musisz ? Nie przekonam cię ?
T: Chcę i nie, nie przekonasz.
N: Od zawsze uparta.
T: Kto tu jest uparty ?
Naszą rozmowę przerwała kobieta mówiąca, że pasażerowie lotu do Newcastle są proszeni do odprawy.
N: Trudno mi będzie bez ciebie.
T: Wierzę, że dasz radę. Ja z resztą też się postaram.
N: Będę za tobą tęsknił.
T: Ja też i to bardzo.
Rozłożył szeroko ramiona i mnie przytulił. Trwaliśmy w uścisku dobre parę minut. Zrobiłam jeden krok do tyłu i popatrzyłam mu się prosto w oczy. Chłopak przyłożył rękę do mojego policzka i delikatnie pocierał go kciukiem. Powoli przesunął dłoń bliżej moich ust i przejechał palcem po mojej dolnej wardze.
W brzuchu wirowało mi stado motylów, serce mocniej zaczęło bić, ręce zaczęły mi się trząść. Przysunęłam się do niego i delikatnie musnęłam jego usta swoimi. Chwycił mnie w talii i przysunął bardziej do siebie pogłębiając pocałunek. A ja mu na to tak po prostu pozwoliłam...
Uwolniłam się z jego uścisku i odsunęłam dalej.
N: Przyjaciele.
T: Tylko i wyłącznie przyjaciele.
N: To był ostatni raz.
T: Ostatni. Lecę. Pa.
N: Będę tęsknił.
T: Ja bardziej.

Powoli zaczęłam się od niego oddalać. Przed wejściem odwróciłam się do niego i posłałam mu buziaczka. Odwzajemnił go i pomachał mi. Ostatni raz na niego zerknęłam i weszłam w korytarz.
Przez cały czas nie mogłam przestań o tym myśleć. Uśmiech nie znikał mi z twarzy. Doszłam do bramek. Oddałam swoje rzeczy do niewielkiego pudełka i przeszłam przez bramki. Z powrotem zabrałam torebkę, biżuterię i resztę moich pierdół. Przeszłam powoli przez wielką salę i zatrzymałam się w małym sklepiku z gazetami. Wybrałam sobie jedną i podeszłam do kasy. Zapłaciłam za nią i udałam się w stronę gdzie było mnóstwo połączonych ze sobą krzeseł. Wybrałam jedno miejsce i je zajęłam. Teraz to czekać już tylko na wylot...
Cholera jasna... Dopiero teraz zaczyna do mnie dochodzić co stało się kilkanaście minut temu. Pocałowałam mojego byłego chłopaka, który jest moim przyjacielem...
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Zaczęłam szybko szperać w torebce i w końcu go znalazłam. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
T: Halo ?
N: Musiałem cię usłyszeć.
T: Widzieliśmy się niecałe pół godziny temu.
N: I już tęsknie. Obiecaj mi jedno.
T: Hmm ?
N: Przyjedziesz do nas jeszcze w te wakacje.
T: Postaram się.
N: Liczę na to.
T: Muszę kończyć.
N: Zadzwoń zaraz jak wylądujesz.
T: Pierwsze co to dam ci znać.
N: Wieczorem na skypie ?
T: Pewnie, że tak. Paa.
N: Pa.
Rozłączyłam się i schowałam iPhona do kieszeni w bluzie. Zabrałam torebkę i udałam się do kolejki. Pokazałam dokumenty i weszłam do długiego korytarza. Po chwili szłam już węższym korytarzem i zaraz znalazłam się na pokładzie samolotu. Zajęłam miejsce pod oknem i czekałam na wystartowanie.
Stweardesa pokazywała różne czynności zapinania pasów, zakładania kamizelki, maski. Po kilkunastu minutach usłyszałam dźwięk i nade mną zapaliła się mała lampka żeby zapiąć pasy. Kobieta podała nam informacje odnośnie lotu i zajęła miejsce obok drugiej kobiety.

Cały czas śledziłam zmiany miejsca samolotu. Wpatrzona byłam w okno i rozmyślałam co teraz będzie ? Czy podczas kolejnego spotkania będziemy potrafili zachowywać się jak przyjaciele ? Czy kiedy go zobaczę to nie rzucę się na niego i go nie pocałuję ? Każda kolejna minuta daje mi więcej wątpliwości.
Może za dużo myślę ?
____________________________
No i kolejny dzień i kolejny rozdział !! :D
Cieszycie się ? :D
Jak się podoba to komentować, jak nie to też komentować ! :D
Piszcie co jest nie tak to w kolejnym postaram się poprawić !!/ Lexii xx.

środa, 16 października 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 13.

*** (t.i.) ***
Poprosiłam go żeby nic nie mówił Niallowi, co on sobie mógł pomyśleć ? Boję się, że prze mnie może się coś spieprzyć. Spieprzyć między nimi. Wyszłam z domu z walizką i zamknęłam drzwi. Wyciągnęłam telefon z torebki i zobaczyłam kilkadziesiąt nieodebranych połączeń od Nialla. Olałam to i włożyłam komórkę z powrotem do torebki.

*** Niall ***
Wiedziałem, że będzie chciała wyjechać. Podjechałem pod domu i zobaczyłem ją z walizką. Tą cholerną walizką. Przez taką bzdurę mam ją stracić ? Sam nie wiem co robić. Serce co innego, a rozum co innego. Cholerna miłość... Dlaczego musiała to być akurat ona ? Chciałbym zabrać ją do domu, położyć się z nią do łóżka i zostać tak na zawsze. Chwila rozmyśleń... Narkotyki, Max... Ten cholerny dzieciak, który niszczy relacje pomiędzy nami. A jak to ja mam problem ? Może to moje cholerne urojenia ? Wyłączyłem silnik samochodu i wysiadłem. Zacząłem bawić się kluczykami i powoli zmierzałem w jej stronę. Dziewczyna wstała z walizki.
N: Wyjeżdżasz ?
T: To będzie najlepsze rozwiązanie.
N: Nie rób tego.
T: Nie widzę innego rozwiązania.
N: Przed wyjazdem moglibyśmy jeszcze porozmawiać ?
T: Przecież rozmawiamy.
N: (t.i.).
T: Może być Starbucks ?
N: Pewnie. Daj tą torbę.
Chwyciłem walizkę do ręki i zacząłem zmierzać z dziewczyną do mojego samochodu. (t.i.) wyciągnęła telefon z torebki i wsiadła do samochodu. Włożyłem walizkę do bagażnika i po chwili zająłem miejsce kierowcy. Odpaliłem samochód i ruszyłem.
N: Chciałaś mi powiedzieć, że wyjeżdżasz ?
T: Szczerze nie miałam takiego zamiaru.
N: Harry do mnie zadzwonił.
T: Prosiłam go.
N: Martwi się o ciebie.
Siedziała wpatrzona w okno. Nawet na mnie nie popatrzyła. Brakuje mi tego... Przez ponad pięć minut drogi w ogóle się nie odzywała.
T: Chciałam uciec jak dziecko. Idiotka ze mnie.
N: Nie mów tak.
T: A tak nie jest ?
N: Rozumiem cię. Spieprzyłem wszystko.
T: To nie twoja wina.
N: Ja naciskałem co do Maxa.
T: Obiecałam ci.
N: Wiem. Nie spotykałaś się z nim, prawda ?
T: Nie.
N: Przepraszam.
Podjechaliśmy na parking. Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się w stronę wejścia. Otworzyłem drzwi i przepuściłem ją pierwszą, na co odpowiedziała cichym dziękuje. Zajęliśmy stolik w kącie sali. Usiedliśmy i zamówiliśmy gorącą czekoladę.
N: Nadal mi na tobie zależy.
T: Niall.
N: Wiem, że na tą chwilę nie ma szans żebyśmy byli razem.
T: Za wiele się wydarzyło w ostatnim czasie.
N: Te ciągłe kłótnie. Przeze mnie to wszystko.
T: Przestań tak mówić.
N: Teraz będę się obwiniał, że nasze rozstanie.
T: Raz ty nawaliłeś raz ja. Razem to spieprzyliśmy. Nie chcę żebyś się o to obwiniał.
N: Trudno mi będzie.
T: Mi też... Może spróbujmy być przyjaciółmi.
N: A jak to nie wypali ? Raczej nie chcę wracać do tego co było kiedyś.
T: Razem damy radę. Nie ?
N: Pewnie, że tak. Nadal możemy się świetnie bawić tylko bez...
T: Żadnych zbliżeń.
N: Przyjaciele ?
T: Najlepsi.
N: Najlepsi.
Włożyłem rękę do spodni i wyciągnąłem podłużne pudełeczko. Położyłem je na stoliku i przysunąłem je bliżej jej rąk.
T: Co to ?
N: Za tydzień masz urodziny i skoro wyjeżdżasz... Otwórz.
Dziewczyna niepewnie otworzyła pudełeczko i od razu na jej twarzy pojawił się uśmiech.
T: Piękne.
Chwyciła do ręki cienki łańcuszek z małą blaszką. Przeczytała po cichu napis, który na niej widniał.
T: Na zawsze razem.
N: Teraz jako przyjaciele.
T: Ale razem.
N: Razem.
T: Dziękuję.
Uśmiechnęła się ciepło i upiła łyk czekolady, którą chwilę wcześniej podała nam młoda kelnerka. Zapiąłem jej bransoletkę na lewym nadgarstku. Wstaliśmy z naszych miejsc i zabraliśmy kubki z gorącym napojem.
N: Mogę cię przytulić ?
T: Głupio pytasz.
Uśmiechnęła się i wtuliła w mój tors. To była najlepsza chwila tego dnia. Schyliłam się do niej i delikatnie pocałowałem ją za uchem. Pozwoliła na to.
T: Niall, to nie jest zachowanie przyjaciół.
N: Przepraszam. Po prostu trudno mi będzie się odzwyczaić.
T: Znajdziesz sobie inną, lepszą.
N: Lepszej ? Nigdy nie znajdę.
T: Musisz dobrze szukać.
Wyszliśmy z budynku i udaliśmy się na parking. Podszedłem do drzwi pasażera  je otwarłem. Zaczekałem aż wespnie się na fotel i zamknąłem za nią drzwi. Obszedłem samochód dookoła i zająłem obok niej miejsce.

*** (t.i.) ***
Sama nie wiem czy dobrze zrobiłam. Mam nadzieję, ze tego nie pożałuję... Chcę tylko przyjaźni nic więcej. Nie widzę sensu w naszym związku. W końcu to do mnie dociera, jestem jeszcze dzieciakiem, a on dorosłym mężczyzną. Nie do wiary, ale taka jest prawda. Lepiej żeby znalazł sobie kogoś w swoim wieku, a on mnie ? O mnie po prostu zapomniał.
_____________________________________
Troszkę krótki, ale kolejny będzie dłuższy!
Dodałam aaaaaa!
Troszkę weny... Ale i tak nie wyszło z tego jakieś cudo. Szczerze sama nie wiem co o tym myśleć. Pozostawiam ocenę wam! Moim kochanym czytelnikom! :)
Komentujcie! :D/ Lexii xx.

wtorek, 1 października 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 12.

Ile jeszcze czasu musi minąć, żeby zapomniał o tej całej akcji z Maxem ? Cholerne trzy tygodnie... Miło, że większość tego czasu spędzał na jakiś durnych wywiadach i programach. Powoli mnie to zaczyna przerastać. Ale dla miłości zrobi się wszystko, prawda ? Kocham go w taki sposób, którego nie mogę opisać. To jest coś innego niż te wszystkie miłości. Jedno spojrzenie jakiegoś chłopaka, dwa miesiące miłości do niego... Nie odwzajemnionej oczywiście. Szkolny korytarz, miejsce gdzie moja wyobraźnia nie zna granic. Teraz liczy się dla mnie tylko i wyłącznie Katherine. Na wakacje przyjechała do Londynu, cholernie się cieszę z tego powodu. Jej ciocia tu mieszka więc resztę wakacji mamy tylko dla siebie.

Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Udałam się do sypialni, założyłam bielizną i zaczęłam grzebać w szafie. Po krótkim czasie wyciągnęłam z niej leginsy, koszulkę z krótkim rękawem i bluzę. Założyłam na siebie ubrania i wsunęłam nogi w czarne vansy. Podniosłam z fotela torebkę i wrzuciłam do niej iPhona. Wyszłam z pokoju i udałam się na dół. W połowie schodów usłyszałam dobiegającą rozmowę Nialla i Zayna. Mówili cicho, tak jakby nie chcieli żeby ktoś ich usłyszał. Zeszłam trochę niżej i postanowiłam przez chwilę podsłuchać ich rozmowę.
N: Za każdym razem kiedy wychodzi... Cholernie się boję, że wróci do tego dupka.
Z: Obiecała ci coś i na pewno tego dotrzyma.
N: Już raz obiecała i tego nie dotrzymała.
Z: Ufasz jej ?
Głosy w kuchni ucichły na moment co mnie zaniepokoiło. Czy on mi nie ufa ? Przecież się kochamy. Obiecałam mu, że już nigdy...
Z: Niall.
N: Nie, nie ufam jej. Czasami zastanawiam się czy tego nie zakończyć.
Wyszłam zza ściany i szybkim krokiem nie zwracając na nich uwagi podeszłam do blatu kuchennego.
T: Nie przeszkadzajcie sobie.
Popatrzyłam tylko na Zayna i wyciągnęłam z białego koszyka klucze. Odwróciłam się i zaczęłam zmierzać w stronę wyjścia. Nagle poczułam na swojej ręce dotyk. Wiedziałam, że to on. Wyrwałam się i nawet na niego nie spojrzałam.
N: (t.i.).
T: Nie Niall, wystarczająco dużo już powiedziałeś.
Wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Przyspieszyłam kroku i udałam się na spotkanie z przyjaciółką.
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie mogłam powstrzymać łez, które tak cholernie cisnęły mi się do oczu. Wyciągnęłam z torebki telefon i napisałam szybko esemesa to Katie. Przeprosiłam ją, ale nie byłam w stanie się z nią spotkać... Wysłałam esemesa i wyszukałam w kontaktach Johna. Stanęłam i zaczęłam wpatrywać się w ekran telefonu. Powoli zaczął porywać się łzami, które leciały bez opamiętania. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha. Po kilku sygnałach usłyszałam głos chłopaka.
J: Kochana dawno nie dzwoniłaś.
T: Nie mam nastroju na żarty.
J: To co zawsze ?
T: Nie, tym razem coś mocniejszego.
J: Za pół godziny na Waterloo Bridge. Nie spóźnij się, nie mam czasu.
T: Spoko.
Rozłączyłam się i wrzuciłam komórkę do torebki. Przeszłam przez drogę i weszłam w wąską uliczkę przez co mogłam być o wiele wcześniej na miejscu. W tamtej chwili nie myślałam. Szłam przed siebie i chciałam w końcu dojść na ten cholerny most, dostać to białe gówno i zapomnieć o wszystkim. Chociaż na chwilę. Na tą cholerna chwilę. Po kilkunastu minutach doszłam na miejsce. Oparłam się o barierkę i usiadłam na ziemi. Jak na tą porę roku, było cholernie zimno, padał deszcz, a na ulicach nie było żywej duszy. Po kilku minutach zauważyłam sylwetkę mężczyzny. Podniosłam się i zaczęłam zmierzać w jego kierunku. Wyciągnęłam z kieszeni pieniądze i dałam mu je. Za co on podał mi woreczek białego proszku.
J: Cóż za problemy ?
T: Nie twój interes.
J: Czyżby gwiazda pan Hor...
T: Skończ. Nie ważne... Każdego tak musisz wypytywać ?
J: Nie boisz się, że to wyjdzie ? Siostra Stylesa, dziewczyna Horana.
T: Nie ma od kogo wyjść, prawda ?
J: Ja o niczym nie wiem...
T: Dzięki. Cześć.
J: Polecam się na przyszłość.
T: Na pewno skorzystam.
Odwróciłam się i przyspieszyłam kroku. Po kilku minutach weszłam w małą uliczkę i skręciłam na tyły opuszczonej kamienicy. Usiadłam, opierając się o budynek i zaczęłam cholernie beczeć... To się staje coraz trudniejsze... Boję się coraz bardziej... Po co to kupiłam ? Znowu mam zawieźć najważniejszą osobę w moim życiu ? Straciłam już Nialla, nie chcę żeby to samo stało się z Harrym. Jest moim jedynym oparciem w trudnych chwilach. Rzuciłam prochami na ziemię i zaczęłam biec. Biec ile sił w nogach, jednocześnie uciekając od tego całego gówna. Mam to gdzieś... Chcę wrócić do mojego domu. Rodzinnego, tego w którym nie miałam żadnych problemów...

Weszłam do domu i wybiegłam do mojej sypialni. Wyciągnęłam z szafy walizkę i zaczęłam wrzucać do niej rzeczy. Nie było chłopaków z czego bardzo się cieszyłam. Pytania Harrego co się stało. Niall... Niall to już przeszłość. Wolałabym żeby było jak dawniej. Żeby nadal był moim wrogiem. Żebyśmy nadal się nienawidzili. Ja dla mnie nie było żadnego związku. Nie było żadnej miłości. Spierdoliłam wszystko... Wybaczył mi. Kiedy powiedział, że wybacza powinien pomyśleć nad zaufaniem. Dlaczego nadal to ciagną skoro go do mnie nie miał ? Związek bez zaufania. Nie ma czegoś takiego. Nie miłości, to skończone... Wyciągnęłam telefon z torebki i wykręciłam numer do Harrego.
H: Halo ?
T: Harry jadę do mamy.
H: Co ?
T: Chcę odpocząć.
H: Płaczesz ?
T: Nie, nie. Wydaje ci się.
H: (t.i.).
T: Harry chcę się pożegnać. Zostanę u niej na pewno do końca wakacji.
H: Przyjadę tam. Skoro chcesz, nie będę cię zatrzymywał. Już dzwonię i załatwię ci kierowcę.
T: Dziękuję.
H: Nie masz za co.
T: Harry.
H: Tak ?
___________________________________
O FUCK !!
Co się stało ??
Nieeeeeeee, to nie możliwe! Jacie 12 ROZDZIAŁ !!
Chyba sami w to nie wierzycie, nie ?? :D
1. Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nowa szkoła, brak weny...
2. Będą kolejne rozdziały " Harrego #6; Harrego #7; Nialla #52" na LINK !! Już niedługo... Czekajcie cierpliwie.
3. DZIĘKUJĘ ZA 300 TYSIĘCY NA BLOGU: LINK !! Jesteście na prawdę niesamowici !! <33 :D/ Lexii xx.