niedziela, 19 stycznia 2014

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 17.

Wszystkie emocje mieszały się ze sobą. Nie wiedziałam czy wstać i wyjść, czy zostać. Bałam się tego, że jak to z nim zrobię to będę żałować. Mam w głowie myśli o zaproponowaniu mu przyjaźni. Kolejny raz ? Wyśmieje mnie... Delikatnie naparłam rękami na jego ramiona.
-Wszystko w porządku ?- zapytał i usiadł obok mnie.
-To się dzieje za szybko...- odparłam i zaciągnęłam koszulkę w dół, zasłaniając mój odkryty brzuch.
-Jeżeli tego nie chcesz, zrozumiem.- powiedział i sięgnął po moją dłoń.
-Chcę, ale jeszcze nie teraz. Dopiero co przyjechałam i...
-Rozumiem.- wyszeptał i mocno mnie przytulił.
W pokoju rozległo się pukanie.
-Co ?- krzyknął blondyn, wywracając oczami.- Ani chwili spokoju w tym domu.-dokończył szeptem, wstając z łóżka.
Podszedł do drzwi i je uchylił. Zza białego drewna wyłonił się Zayn. Uśmiechnął się i wszedł do środka, siadając na łóżku.
-Chciałem sprawdzić, czy wszystko w porządku.- powiedział, delikatnie się uśmiechając./
-Jak widzisz, jest okey.- powiedział blondyn i otworzył drzwi, jednoznacznie wyrzucając go z sypialni.
-Niall.- powiedziałam i popatrzyłam na niego wrogo.
-No dobra, Harry mnie przysłał z prośbą o przerwanie wam. Jakbyście. No on nie chce żeby za szybko do tego doszło.- powiedział i wstał z łóżka.
Zaśmiałam się równo z blondynem i spojrzałam na mulata.
-Spokojnie.- odparłam i puściłam do niego oczko.
-Fajnie, że znowu się uśmiechasz.- powiedział i klepnął go w ramię,m wychodząc z pokoju.
-Nigdy nie przestanie nas kontrolować.- westchnął blondyn, zamykając za Zaynem drzwi.
-To mój brat, martwi się. Po tym co się stało.
-Wiem, wiem...-odparł i usiadł obok mnie, kładąc się na poduszce.
Przysunęłam się do niego bliżej i kładąc się obok, wtuliłam w jego tors.
-Tęskniłem za tym.- wyszeptał i pocałował moje czoło.
-Niall ?-zapytałam.
-Tak ?
-Tak szczerze. Czujesz coś do mnie ?-zapytałam i zamknęłam oczy, bojąc się odpowiedzi.
-Kocham cię.- wyszeptał i mocniej do siebie przytulił.- I to nie są słowa, które mówię każdej. Mówię to tylko tobie, bo jesteś dla mnie najważniejsza.
Spojrzałam w górę, a chłopak delikatnie musnął moje wargi.
-Też cię kocham.- szepnęłam, delikatnie się uśmiechając.
Zamknęłam oczy i po chwili zasnęłam.

***Oczami Nialla ***
Czułem się wspaniale, trzymając ją w ramionach. Po naszej krótkiej rozmowie, wtuliła się we mnie i zasnęła. Wpatrywałem się w jej twarz, nie mogąc się nadziwić, że jest tylko moja. Chciałbym zrobić wszystko żeby została ze mną na zawsze. Żeby nigdy więcej nie odeszła.

Obudziły mnie promienie słoneczne. Otworzyłem oczy i się przeciągnąłem, przewracając na drugi bok. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech, kiedy zobaczyłem nadal śpiącą (t.i.). Sięgnąłem ręką w jej stronę i delikatnie odsłoniłem włosy z jej twarzy, zakładając za ucho. Nie chciałem jej jeszcze budzić... Przysunąłem się bliżej i podparłem na łokciu, spoglądając na nią. Była taka idealna. To jest najpiękniejsza dziewczyna jaką kiedykolwiek widziałem. I pomyśleć, że jeszcze za czasów programu, miała trzynaście lat i była dla mnie małą gówniarą. Jakiś czas temu, też była dla mnie dzieckiem... To głupie wiem, ale teraz nie potrafiłbym spędzić ani sekundy bez jej pięknego uśmiechu, tych brązowych oczu, śmiechu. I tych malinowych, słodkich ust. Wysunąłem rękę spod kołdry i przejechałem po jej policzku, przybliżając się i delikatnie muskając jej usta. Dziewczyna cicho mruknęła i się przeciągnęła, otwierając niechętnie oczy. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, kiedy spojrzała w moją stronę.
-Przepraszam, nie chciałem cię budzić.- szepnąłem, głaskając jej głowę.
-Możesz mnie tak budzić już zawsze.- odparła i przysunęła się do mnie.
-Kocham cię.- powiedziałem i złączyłem nasze usta w niedługim pocałunku.
Oderwała się ode mnie i spojrzała w moje oczy. Ucałowałem czubek jej nosa i położyłem głowę na poduszkę. (t.i.) się we mnie wtuliła i z powrotem zamknęła oczy.
Tą chwilę, musieli przerwać nam chłopcy biegający po domu. Niechętnie zwlokłem się z łóżka i podszedłem do drzwi, delikatnie je uchylając.
-Lou !- krzyknąłem.
-Sorry, sorry. Idziemy na dół.- powiedział klepiąc mnie w tyłek.
-Dzięki.- odpowiedziałem i się zaśmiałem, zamykając drzwi. Podszedłem do okna i je otworzyłem, wracając do łóżka. Dziewczyna, ponownie się we mnie wtuliła i zamknęła oczy. Jednak po chwili spojrzała w górę i się uśmiechnęłam.
-Jestem głodna.- powiedziała, na co ja się zaśmiałem.
-Idziemy jeść ?-zapytałem unosząc się na łokciach.
-Tak.- powiedziała i zwlekła się z łóżka.
Stanąłem przy szafie i wyciągnąłem dresowe spodnie i je założyłem. Sięgnąłem w głąb szafy i podałem (t.i.) zieloną bluzę z jakimś napisem. Założyła je na swoje ramiona i walnęła się z powrotem na łóżko.
-Nie mam siły.- powiedziała i zakryła się cała kołdrą.
Podszedłem do łóżka i ją odkryłem, zabierając ją na ręce.
-Co ty robisz ?- pisnęła i się zaśmiała.
-Nie masz siły, więc cię zaniosę.- odparłem i wyszedłem z nią z pokoju.
Zeszliśmy do połowy schodów i zaczęła się wykręcać z mojego uścisku.

***Oczami (t.i.)***
-Jestem ciężka, puszczaj.- zaśmiałam się.
-W końcu niosę swój cały świat.- wyszeptał mi do ucha, a po moim ciele przeszły ciarki.
Postawił mnie na wyższy schodek i wpił się w moje usta, zaczynając namiętny i bardzo długi pocałunek.
-Jesteś leciutka.- powiedział odrywając się ode mnie.
-Kocham cię.- zaśmiałam się i musnęłam jego usta.
Chłopak zabawnie ukłonił się i przepuścił mnie pierwszą, a ja jak na damę przystało, ukłoniłam się w geście podziękowania i przeszłam obok niego z wielką gracją. W pomieszczeniu rozległy się nasze śmiechy. Po chwili weszliśmy do kuchni z uśmiechami na twarzach. Cała czwórka odwróciła się w naszą stronę i zaczęła gwizdać. Fajnie mi było znowu widzieć ich roześmiane twarze. Brakowało mi tego porannego schodzenia na dół i zobaczenia ich wszystkich przy stole. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej duży karton pomarańczowego soku i postawiłam na blacie kuchennym. Otworzyłam górną szafkę i sięgnęłam do niej po szklankę. Nalałam do niej napoju i odłożyłam go na miejsce. Kiedy się odwróciłam nie powiem, że poczułam się jak wariatka. Rozglądnęłam się dookoła szukając szklanki soku, którą przed chwilą nalałam. Jednak nie musiałam długo szukać, kiedy dostrzegłam ją w ręce Louisa.
-Lou !- krzyknęłam i się zaśmiałam, tak jak i reszta chłopców.
-Dziękuję, piękna.- powiedział i upił łyk cieczy.
Ponowiłam moją czynność sprzed chwili i tym razem, chowając karton do lodówki, trzymałam szklankę w ręce. Napiłam się trochę i podeszłam do blondyna, opierającego się o niewielką wysepkę na środku kuchni. Chłopak położył ręce na mojej talii i przysunął mnie do siebie. Powoli uniosłam się na palcach i musnęłam jego usta.
-Kocham cię.- wyszeptał i pocałował czułe miejsce za uchem. Na co moje ciało zareagowało gęsią skórką. Zaśmiał się cicho i delikatnie ustami, dotknął mojego policzka.
Odwróciłam się od niego i podeszłam do stołu, zajmując miejsce obok Harrego.

***Oczami Nialla***
Obserwowałem każdy jej ruch, kiedy delikatnie kołysząc biodrami zmierzała w stronę drewnianego stołu. Zajęła miejsce obok loczka i odstawiła szklankę z napojem obok niewielkiego talerzyka. Nałożyła sobie kilka naleśników i zaczęła smarować czekoladą. Po chwili zabrała bitą śmietanę, która po chwili znalazła się na górze naleśników. Ach tak, zapomniałbym. Była takim samym żarłokiem jak ja. Mogła zjeść wszystko w zadziwiająco dużych ilościach.
-Nie jesz ?- w moich uszach rozniósł się jej melodyczny głos.
-Jem.- odparłem i z uśmiechem na twarzy podszedłem do stołu. Usiadłem na stołku i zacząłem nakładać sobie naleśniki.
______________________________________________________
A więc jak się podoba ? :D
Wiem, ze długo czekaliście ale wena przyszła dopiero dzisiaj i nie zwracając na to uwagi, że jutro szkoła siedziałam nad nim od 22 do teraz a jest po pól nocy !
Za wszelkie błędy i nie do ciągnięcia przepraszam. Nie mam już siły na sprawdzanie go, a chcę go dzisiaj dodać. A więc? Miłego czytania, no i potem komentowania !! :D Kocham was !/ Lexii xx.

niedziela, 22 grudnia 2013

BOŻE NARODZENIE !


ŚWIĘTA !! ŚWIĘTA !! ŚWIĘTA !!
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałaby Wam złożyć życzenia!
Nie lubię ich składać więc krótko:

Wszystkiego co najlepsze moje Misiaczki !
Zdrowia, szczęścia i czego sobie życzycie !
Kocham was za każdy komentarz pozytywny i negatywny, za każde wyświetlenie, za każdą chwilę jaką poświęciliście na blogu. Dziękuję Wam za wszystko !! 
KOCHAM WAS PAMIĘTAJCIE O TYM !!
Mimo, że jesteśmy daleko od siebie, nie wiemy o sobie za wiele, ale.
Jesteśmy Directioners ! Jesteśmy siostrami !
xoxoxo /Lexii xx. 


piątek, 13 grudnia 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 16.

*** Harry***
Cholerny gówniarz. Nie może chociaż udawać, że wszystko jest w porządku ? Mógłby spróbować. To takie trudne ? Przez cały czas będę się obwiniał za ten cały ich związek. Mogłem to przerwać. Mogłem ją wysłać do tomu. Siedziała by z rodzicami i nie miałaby szans na spotkanie z Niallem. Ale nie, musiałem być głupi... Pozwolić swojej młodszej siostrzyczce i najlepszemu przyjacielowi być razem. Pojebany pomysł. Wiedziałem, ze to wszystko tak się skończy. Wiedziałem, że ją skrzywdzi. Może i zapewniała mnie, że jest wszystko w porządku, ale znam ją od siedemnastu lat, a to jest wystarczająco dużo żeby wiedzieć kiedy mnie okłamuje. Martwiłem się o nią...
Wszedłem bez pukania do pokoju Horana. Było ciemno i cicho. W pierwszym momencie zastanowiłem się czy przypadkiem gdzieś nie wyszedł.
H: Niall ?
Nie uzyskałem odpowiedzi jednak po chwili usłyszałem zdenerwowany oddech blondyna. Podszedł do łóżka i usiadłem na jego krawędzi.
H: (t.i.) tu jest.
N: Wiem.
H: To dlaczego nie zejdziesz się przywitać ?
N: Nie mam odwagi.
H: Nie masz kilku lat. Wstawaj.
N: Nie Harry. Kiedy ją zobaczę to wszystko wróci. Ta cholerna miłość. Myślisz, że dlaczego pije ?
H: Chodzi o nią ?
N: Tęsknię za nią. Alkoholem próbuję zapełnić tą pustkę, ale to nic nie daje.
H: Piciem nic nie załatwisz.
N: Wiem.
H: Chodź.
N: Nie potrafię.
H: Zostaje tu na dłużej.
N: To znaczy ?
H: Trzy tygodnie, może miesiąc. Będziesz tak siedział w czterech ścianach przez ten czas ?
N: A mam inne wyjście ?
H: Zejść na dół i przywitać się z nią jak człowie ?
N: Możesz mnie zostawić ? Proszę.
H: Nia...
N: Proszę.
H: Jak chcesz.
Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi. Stanąłem w korytarzu i miałem ochotę wejść tam z powrotem i na siłę chciałem go stamtąd wyciągnąć. Potrząsnąłem głową i zszedłem po schodach na dół. Wszedłem do salonu i od razu (t.i.) wstała.
H: Nie ma szans.
Usiadła z powrotem na kanapie i oparła głowę na rękach. Po chwili otarła łzy z policzków i zaczęła zawzięcie szukać czegoś w torebce.

*** (t.i.) ***
Po chwili znalazłam to czego szukałam. Wyciągnęłam telefon i wysłałam do Nialla wiadomość.
                           
                                                  " Albo sam tu zejdziesz, albo ja to zrobię..."
Rzuciłam telefon obok mnie i oparłam się na poduszkach. Po chwili rozległ się dźwięk dzwonka. Liam wstał i poszedł otworzyć. Pizza... Chłopak zapłacił i podziękował mężczyźnie. Przyszedł z kilkoma pudełkami pizzy i położył ją na stoliku. Jak to oni, napadli na jedzenie i zanim się obejrzałam nie było już połowy. Nie wiem jak oni mogą to ta szybko wchłaniać. Ile można iść z góry ? Dwadzieścia minut to za mało ? Prosiłam... Nie przyjdzie ? Sama to zrobię. Wstałam z kanapy i pobiegłam na górę. Stanęłam przed drzwiami i przez chwilę zastanawiałam się czy wejść. Wyciągnęłam rękę żeby chwycić klamkę. Drzwi się otworzyły. Nie dzięki mnie. To on...
Światło z korytarza oświetlało jego zapłakaną twarz. Płakał ?
Bez żadnego zastanowienia zrobiłam krok i mocno się do niego przytuliłam. Nie chciałam żeby to minęło. Chciałam trwać w tym uścisku już na zawsze...
N: Przepraszam.
W tamtym momencie przez moją głowę przepływało tysiące myśli. Nadal go kocham, ale... No właśnie, ale bycie razem sprawia mi więcej bólu niż rozłąka.
Chłopak wziął mnie na ręce i przycisnął do ściany swojego pokoju.
N: Przepraszam.
Chwyciłam go za szyję i mocno do siebie przyciągnęłam. Nasze usta szybko się złączyły. Całowalismy się tak zachłannie jakbyśmy mięli nigdy się nie zobaczyć, tak jakby to był ostatni pocałunek w naszym życiu. Jakbyśmy umierali...
N: Nie potrafię tak łatwo zapomnieć.
T: Kocham cię Niall.
Chłopak oderwał się ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. To wraca... To uczucie, którego tak cholernie mi brakowało. Tęskniłam za jego dotykiem, który towarzyszył mi każdego dnia. Za jego zapachem, za pocałunkami. Za uśmiechem, którym budził mnie każdego ranka... Za jego obecnością.
Czy to jest dobry pomysł ? Żeby do siebie wrócić ? Serce co innego, rozum co innego...
Dlaczego to musi być tak cholernie trudne ? No dlaczego ?
N: Też cię kocham.
Oplotłam ręce wokół jego szyi i mocno się do niego przytuliłam. To było wszystko czego właśnie w tej chwili pragnęłam. Niall mocniej mnie objął i przeszedł na łóżko. Położyliśmy się na wygodnym materacu i się w siebie wtuliliśmy.
N: (t.i.).
T: Hmm ?
N: I co teraz ?
T: To znaczy ?
N: Z nami ?
T: Nie wiem, Niall.
N: Wiesz, że nie możemy tego odkładać.
T: Boję się. Cholernie się boję.
N: Chcesz ze mną być ?
Zamilknęłam. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Nie byłam tego pewna, ale ta strasznie go kochałam.
N: Dlaczego nic nie mówisz ?
T: Chciałabym z tobą być. Nawet nie wiesz jak bardzo tego pragnę, ale...
N: Ale się boisz.
T: Tak Niall. To jest strasznie trudne.
Usiadłam po turecku na wygodnym łóżku i po chwili dołączył do mnie Niall. Chwycił moją dłoń i pocałował jej wewnętrzną stronę.
N: Jesteś dla mnie cholernie ważna.
T: Kocham cię.
Wyszeptałam i o woli zbliżyłam się do blondyna. Chłopak delikatnie musnął moje usta, po chwili rozchyliłam je delikatnie i pozwoliłam na pogłębienie pocałunku. Położyłam się na plecach, a on się nade mną pochylił. Pragnęłam go jak nigdy wcześniej. Wsunął ręce pod moją koszulkę i przejechał po brzuchu. Momentalnie po całym moim ciele przeszły ciarki. Moje ręce wylądowały w jego włosach. Po chwili chłopak się ode mnie oderwał i spojrzał głęboko w oczy.
N: Chcesz tego ?
T: Tak.
Powiedziałam i przyciągnęłam go do siebie bliżej.
_____________________________________
Sama w to nie wierzę ! :D
Dodałam kolejną część !! Krótką, cholernie krótką, ale dodałam ! :D :)
Komentujcie ! :)/ Lexii xx.

wtorek, 3 grudnia 2013

Kolejny głupi komentarz !

Kolejny raz zwracam się do KOCHANEGO ANONIMKA !!!
"kiedy następna część wszyscy czekają już miesiąc bez przesady ;;;;///"

Nikt ci nie karze czekać, a skoro już miesiąc nic nie dodaję to mam do tego powody z których kolejny raz nie będę się tłumaczyć !!!
A do tych NORMALNYCH i ROZUMIEJĄCYCH PEWNE SPRAWY dodam coś niedługo teraz nie ma mnie w ogóle w domu bo musiałam się przeprowadzić i do tego jestem chora i nie mam ochoty na pisanie opowiadań i imaginów !! Źle się czuje i nie mam do tego głowy !!
Mam nadzieję, że zrozumiecie !!/ Lexii xx.

niedziela, 3 listopada 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 15.
__________________________________________________
1. Napisałam ten rozdział już około tydzień może więcej temu. Tak jak już kiedyś wspominałam (była sytuacja, że nie mogłam nic dodawać. Wyświetlał mi się blogger ale kiedy włączałam żeby napisać posta, wszystko znikało!!) no i właśnie to się powtórzyło... Znowu, niestety...
2. Napisałam go na komputerze, więc nie miałam go jak dodać! :(
3. Właśnie dzisiaj stał się ten dzień! :D Dodałam kolejną część! 
Strasznie przepraszam, że to tak długo, ale uwierzcie nie mam na to wpływu... :(

_______________________________________________

Miesiąc... Cholerny długi miesiąc z nim nie rozmawiałam. Przyjaciele, dobre... Nie może znaleźć nawet kilku minut ? Jak wyjechałam to pisał codziennie, a teraz ? Czasami tylko jeden esemes. Od kilku dni nie pisaliśmy... Dlaczego ciągle odrzuca połączenia ? Dlaczego kiedy napisze dlaczego to robi, szybko zmienia temat. Nie wiem o co chodzi i powoli zaczyna mnie to przerastać.
Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku. Wyciągnęłam z pod poduszki telefon i wyszukałam w kontaktach numeru Harrego. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam na połączenie. Po kilku krótkich sygnałach usłyszałam głos brata po drugiej stronie słuchawki.
H: Halo ?
T: Hej Harry.
H: O hej. Jak ci minął dzień ?
T: Można powiedzieć, że w miarę dobrze. Możesz mi wyjaśnić co się dzieje z Niallem ?
H: U niego wszystko w porządku. Jutro wyśle ci rzeczy o które prosiłaś.
T: Dobrze, ale powiedz mi co się z nim dzieje.
H: Nie wiem czy na pewno spakowałem wszystko o co prosiłaś. Mogłabyś mi jeszcze raz przypomnieć...
T: Harry do cholery jasnej, albo mi powiesz o co chodzi albo zaraz wsiadam w samolot i do was lecę.
H: Spokojnie.
T: Spokojnie ? Martwię się o niego w ogóle nie chce ze mną rozmawiać. Nie słyszałam go od miesiąca.
H: Nie denerwuj się.
T: Harry.
H: Zaczął pić.
T: Co ?
H: To jest coś więcej niż jedno piwo wieczorem czy jakaś impreza w weekend. Jest zalany prawie codziennie. Przychodzi do domu, zamyka się w pokoju i...
T: Co ty chrzanisz ?
H: Kiedy się go pytam to nie chce nic powiedzieć, ale wydaje mi się, że tu chodzi o ciebie.
T: Ale jak to o mnie ?
H: Tęskni ? Brakuje mu ciebie ?
T: Przecież sam mi zaproponował przyjaźń. Sam wiedział, że my. Że to wszystko nie ma prawa się udać.
H: Nie wiem (t.i.)...
T: Zaraz wsiadam w samolot.
H: Nie, nie rób sobie kłopotów ja to załatwię.
T: Harry, czy ci się to podoba czy nie. Dzisiaj tam przylecę.
H: Przyjadę po ciebie na lotnisko.
T: Ok. Zadzwonię ci o której mam wylot.
H: To do zobaczenia. Kocham cię.
T: Ja ciebie też.
Rozłączyłam się i zeskoczyłam z łóżka. Wyciągnęłam walizkę z szafy i wrzuciłam do niej ubrania. Poszłam do łazienki i spakowałam wszystkie potrzebne kosmetyki. Włożyłam je do torby i 
ubrałam na siebie szare dresy, luźną koszulkę i bluzę. Zeszłam na dół z walizką i ubrałam Air Maxy.
M: Gdzieś się wybierasz ?
T: Jadę do Harrego. Wiem, że to tak nagle, ale muszę.
M: Coś się stało ?
T: Nic ważnego.
M: (t.i.) powiedz mi jeżeli coś nie tak z Harrym.
T: Chodzi o Nialla, mamo. Muszę tam lecieć. Zawieziesz mnie do Newcastle ?
M: Pewnie, daj mi parę minut.
T: Dziękuję.

Wysiadłam z samolotu i poszłam po odbiór bagażu. Czekałam chwilę przy taśmach i w końcu trafiłam na swoją walizkę. Zabrałam ją i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. Szłam wielką halą i zobaczyłam Harego. Od razu przyspieszyłam kroku i wskoczyłam mu w ramiona. Przytulił mnie mocno i przez dłuższą chwilę nie chciał póścic.
H: Tęskniłem.
T: Ja bardziej.
H: Nie chciałem cię martwić.
T: Boję się o niego już od dłuższego czasu. Przestał pisać, dzwonić. Miesiąc to dużo, a ja już się za wami cholernie stęskniłam.

Harry wyciągnął moją walizkę z bagażnika i przepuścił mnie pierwszą. Stanęłam przed drzwiami i głośno wypuściłam powietrze z płuc. Chwyciłam klamkę i ją przekręciłam. Przeszłam przez próg z udawanym uśmiechem na twarzy. Jednak kiedy zobaczyłam chłopaków na mojej twarzy malowało się prawdziwe szczęście.
Lo: (t.i.) ?
Wskoczyłam mu w ramiona i pocałowałam w policzek.
Lo: Tęskniliśmy.
T: Ja za wami też.
W tym momencie z góry zbiegła reszta chłopaków. Pomijając Nialla. Dlaczego ? Mam to w dupie... Przywitałam się z całą resztą i poszłam z nimi do salonu. Rozsiedliśmy się wygodnie na kanapach i zaczęliśmy opowiadać sobie co zmieniło się przez ten miesiąc. Zanim się obejrzałam na polu było już ciemno. Spojrzałam na telefon, już ósma... A ja zaczynam być głodna.
T: Jemy coś ?
Li: Pizza. Idę zamówić.
Z: Strasznie tu pusto bez ciebie.
H: Ale przyznaj troszkę spokoju jest.
T: Ohh, Hazz.
Lo: Jakoś tak przyjemniej było jak tu mieszkałaś. Częstsze śniadania, obiady, kolacje. Większy porządek.
T: Dużo myślałam żeby wrócić.
Li: Zamówiona.
Chłopak wszedł do pokoju i walnął się na wielki fotel, zatapiając się w dużej ilości poduszek.T: Nialla nie ma ?Li: Jest. Siedzi na górze.T: To dlaczego nie zejdzie się przywitać ?H: Zaraz przyjdę. Zobaczę co u niego.Chłopak w kręconych włosach wstał z kanapy i po chwili opuścił salon.

______________________________________________
Przeczytane ?? :D
Podobało się ?? :D
KOMENTUJCIE!/ Lexii xx.

czwartek, 17 października 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 14.

Prawie cała drogę na lotnisko, śmialiśmy się, śpiewaliśmy ulubione piosenki. To było wszystko czego potrzebowałam. Jego obecności i traktowania mnie jako najlepszą przyjaciółkę. Razem już nigdy nie będziemy, to jest pewne. Ten związek nas do siebie zbliżył. Kiedyś wrogowie, a teraz najlepsi przyjaciele. A przez co ? Przez miłość, którą doświadczyliśmy. Ten czas spędzony z nim to były najpiękniejsze chwile w moim życiu. Jednak nie jesteśmy sobie przeznaczeni. Będąc razem tworzyła się nasza przyjaźń, która wytrwa. Już na zawsze...
Oszukiwać się... Łatwo ? Nie za bardzo. Przyjaciel, to jedyne czego potrzebuje, ale czy łatwo kiedy coś do niego czuje ? Może za wcześnie żeby o tym mówić. Mówić o miłości która między nami była.
Muszę sobie to wmówić, nic innego mi nie pozostaje...
Szkoda, że to takie trudne...

K: Najbliższy wylot do Newcastle jest za godzinę 40 minut. Może być ?
T: Tak.
K: Poproszę paszport.
Podałam kobiecie dokumenty i czekałam na bilet. Kilka chwil później kobieta wręczyła mi moje dokumenty i bilet. Wskazała mi dalszą drogę. Podziękowałam kobiecie i podeszłam do Nialla.
N: I gdzie ?
T: Newcastle. Zaraz zadzwonię do mamy i może ktoś mnie odbierze.
N: Musisz ?
T: Niall to będzie najlepsze wyjście. Muszę oddać bagaż...
N: Daj, pójdę z tobą.
Blondyn zabrał moją walizkę i udał się za mną do wyznaczonego miejsca. Po chwili stanęliśmy w kolejce żeby oddać mój bagaż.
N: Kiedy wracasz ?
T: Nie wracam.
N: Co ?
T: Chcę już tam zostać. Na stałe.
N: Jeżeli tak wolisz to nie mogę cię zatrzymywać.
Kolejka zadziwiająco szybko szła, a była dość długa. Nadeszła moja kolej. Podeszłam do wysokiej lady i podałam kobiecie dokumenty. Niall wyłożył moją walizkę obok kobiety. Przykleiła do niej kartkę i puściła długim czarnym pasem i podziękowała mi.
Po kilkunastu minutach kręcenia się po lotnisku i gadania poszliśmy w kierunku miejsca odprawy. Stanął na przeciwko mnie torując mi drogę.
N: Musisz ? Nie przekonam cię ?
T: Chcę i nie, nie przekonasz.
N: Od zawsze uparta.
T: Kto tu jest uparty ?
Naszą rozmowę przerwała kobieta mówiąca, że pasażerowie lotu do Newcastle są proszeni do odprawy.
N: Trudno mi będzie bez ciebie.
T: Wierzę, że dasz radę. Ja z resztą też się postaram.
N: Będę za tobą tęsknił.
T: Ja też i to bardzo.
Rozłożył szeroko ramiona i mnie przytulił. Trwaliśmy w uścisku dobre parę minut. Zrobiłam jeden krok do tyłu i popatrzyłam mu się prosto w oczy. Chłopak przyłożył rękę do mojego policzka i delikatnie pocierał go kciukiem. Powoli przesunął dłoń bliżej moich ust i przejechał palcem po mojej dolnej wardze.
W brzuchu wirowało mi stado motylów, serce mocniej zaczęło bić, ręce zaczęły mi się trząść. Przysunęłam się do niego i delikatnie musnęłam jego usta swoimi. Chwycił mnie w talii i przysunął bardziej do siebie pogłębiając pocałunek. A ja mu na to tak po prostu pozwoliłam...
Uwolniłam się z jego uścisku i odsunęłam dalej.
N: Przyjaciele.
T: Tylko i wyłącznie przyjaciele.
N: To był ostatni raz.
T: Ostatni. Lecę. Pa.
N: Będę tęsknił.
T: Ja bardziej.

Powoli zaczęłam się od niego oddalać. Przed wejściem odwróciłam się do niego i posłałam mu buziaczka. Odwzajemnił go i pomachał mi. Ostatni raz na niego zerknęłam i weszłam w korytarz.
Przez cały czas nie mogłam przestań o tym myśleć. Uśmiech nie znikał mi z twarzy. Doszłam do bramek. Oddałam swoje rzeczy do niewielkiego pudełka i przeszłam przez bramki. Z powrotem zabrałam torebkę, biżuterię i resztę moich pierdół. Przeszłam powoli przez wielką salę i zatrzymałam się w małym sklepiku z gazetami. Wybrałam sobie jedną i podeszłam do kasy. Zapłaciłam za nią i udałam się w stronę gdzie było mnóstwo połączonych ze sobą krzeseł. Wybrałam jedno miejsce i je zajęłam. Teraz to czekać już tylko na wylot...
Cholera jasna... Dopiero teraz zaczyna do mnie dochodzić co stało się kilkanaście minut temu. Pocałowałam mojego byłego chłopaka, który jest moim przyjacielem...
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Zaczęłam szybko szperać w torebce i w końcu go znalazłam. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
T: Halo ?
N: Musiałem cię usłyszeć.
T: Widzieliśmy się niecałe pół godziny temu.
N: I już tęsknie. Obiecaj mi jedno.
T: Hmm ?
N: Przyjedziesz do nas jeszcze w te wakacje.
T: Postaram się.
N: Liczę na to.
T: Muszę kończyć.
N: Zadzwoń zaraz jak wylądujesz.
T: Pierwsze co to dam ci znać.
N: Wieczorem na skypie ?
T: Pewnie, że tak. Paa.
N: Pa.
Rozłączyłam się i schowałam iPhona do kieszeni w bluzie. Zabrałam torebkę i udałam się do kolejki. Pokazałam dokumenty i weszłam do długiego korytarza. Po chwili szłam już węższym korytarzem i zaraz znalazłam się na pokładzie samolotu. Zajęłam miejsce pod oknem i czekałam na wystartowanie.
Stweardesa pokazywała różne czynności zapinania pasów, zakładania kamizelki, maski. Po kilkunastu minutach usłyszałam dźwięk i nade mną zapaliła się mała lampka żeby zapiąć pasy. Kobieta podała nam informacje odnośnie lotu i zajęła miejsce obok drugiej kobiety.

Cały czas śledziłam zmiany miejsca samolotu. Wpatrzona byłam w okno i rozmyślałam co teraz będzie ? Czy podczas kolejnego spotkania będziemy potrafili zachowywać się jak przyjaciele ? Czy kiedy go zobaczę to nie rzucę się na niego i go nie pocałuję ? Każda kolejna minuta daje mi więcej wątpliwości.
Może za dużo myślę ?
____________________________
No i kolejny dzień i kolejny rozdział !! :D
Cieszycie się ? :D
Jak się podoba to komentować, jak nie to też komentować ! :D
Piszcie co jest nie tak to w kolejnym postaram się poprawić !!/ Lexii xx.

środa, 16 października 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 13.

*** (t.i.) ***
Poprosiłam go żeby nic nie mówił Niallowi, co on sobie mógł pomyśleć ? Boję się, że prze mnie może się coś spieprzyć. Spieprzyć między nimi. Wyszłam z domu z walizką i zamknęłam drzwi. Wyciągnęłam telefon z torebki i zobaczyłam kilkadziesiąt nieodebranych połączeń od Nialla. Olałam to i włożyłam komórkę z powrotem do torebki.

*** Niall ***
Wiedziałem, że będzie chciała wyjechać. Podjechałem pod domu i zobaczyłem ją z walizką. Tą cholerną walizką. Przez taką bzdurę mam ją stracić ? Sam nie wiem co robić. Serce co innego, a rozum co innego. Cholerna miłość... Dlaczego musiała to być akurat ona ? Chciałbym zabrać ją do domu, położyć się z nią do łóżka i zostać tak na zawsze. Chwila rozmyśleń... Narkotyki, Max... Ten cholerny dzieciak, który niszczy relacje pomiędzy nami. A jak to ja mam problem ? Może to moje cholerne urojenia ? Wyłączyłem silnik samochodu i wysiadłem. Zacząłem bawić się kluczykami i powoli zmierzałem w jej stronę. Dziewczyna wstała z walizki.
N: Wyjeżdżasz ?
T: To będzie najlepsze rozwiązanie.
N: Nie rób tego.
T: Nie widzę innego rozwiązania.
N: Przed wyjazdem moglibyśmy jeszcze porozmawiać ?
T: Przecież rozmawiamy.
N: (t.i.).
T: Może być Starbucks ?
N: Pewnie. Daj tą torbę.
Chwyciłem walizkę do ręki i zacząłem zmierzać z dziewczyną do mojego samochodu. (t.i.) wyciągnęła telefon z torebki i wsiadła do samochodu. Włożyłem walizkę do bagażnika i po chwili zająłem miejsce kierowcy. Odpaliłem samochód i ruszyłem.
N: Chciałaś mi powiedzieć, że wyjeżdżasz ?
T: Szczerze nie miałam takiego zamiaru.
N: Harry do mnie zadzwonił.
T: Prosiłam go.
N: Martwi się o ciebie.
Siedziała wpatrzona w okno. Nawet na mnie nie popatrzyła. Brakuje mi tego... Przez ponad pięć minut drogi w ogóle się nie odzywała.
T: Chciałam uciec jak dziecko. Idiotka ze mnie.
N: Nie mów tak.
T: A tak nie jest ?
N: Rozumiem cię. Spieprzyłem wszystko.
T: To nie twoja wina.
N: Ja naciskałem co do Maxa.
T: Obiecałam ci.
N: Wiem. Nie spotykałaś się z nim, prawda ?
T: Nie.
N: Przepraszam.
Podjechaliśmy na parking. Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się w stronę wejścia. Otworzyłem drzwi i przepuściłem ją pierwszą, na co odpowiedziała cichym dziękuje. Zajęliśmy stolik w kącie sali. Usiedliśmy i zamówiliśmy gorącą czekoladę.
N: Nadal mi na tobie zależy.
T: Niall.
N: Wiem, że na tą chwilę nie ma szans żebyśmy byli razem.
T: Za wiele się wydarzyło w ostatnim czasie.
N: Te ciągłe kłótnie. Przeze mnie to wszystko.
T: Przestań tak mówić.
N: Teraz będę się obwiniał, że nasze rozstanie.
T: Raz ty nawaliłeś raz ja. Razem to spieprzyliśmy. Nie chcę żebyś się o to obwiniał.
N: Trudno mi będzie.
T: Mi też... Może spróbujmy być przyjaciółmi.
N: A jak to nie wypali ? Raczej nie chcę wracać do tego co było kiedyś.
T: Razem damy radę. Nie ?
N: Pewnie, że tak. Nadal możemy się świetnie bawić tylko bez...
T: Żadnych zbliżeń.
N: Przyjaciele ?
T: Najlepsi.
N: Najlepsi.
Włożyłem rękę do spodni i wyciągnąłem podłużne pudełeczko. Położyłem je na stoliku i przysunąłem je bliżej jej rąk.
T: Co to ?
N: Za tydzień masz urodziny i skoro wyjeżdżasz... Otwórz.
Dziewczyna niepewnie otworzyła pudełeczko i od razu na jej twarzy pojawił się uśmiech.
T: Piękne.
Chwyciła do ręki cienki łańcuszek z małą blaszką. Przeczytała po cichu napis, który na niej widniał.
T: Na zawsze razem.
N: Teraz jako przyjaciele.
T: Ale razem.
N: Razem.
T: Dziękuję.
Uśmiechnęła się ciepło i upiła łyk czekolady, którą chwilę wcześniej podała nam młoda kelnerka. Zapiąłem jej bransoletkę na lewym nadgarstku. Wstaliśmy z naszych miejsc i zabraliśmy kubki z gorącym napojem.
N: Mogę cię przytulić ?
T: Głupio pytasz.
Uśmiechnęła się i wtuliła w mój tors. To była najlepsza chwila tego dnia. Schyliłam się do niej i delikatnie pocałowałem ją za uchem. Pozwoliła na to.
T: Niall, to nie jest zachowanie przyjaciół.
N: Przepraszam. Po prostu trudno mi będzie się odzwyczaić.
T: Znajdziesz sobie inną, lepszą.
N: Lepszej ? Nigdy nie znajdę.
T: Musisz dobrze szukać.
Wyszliśmy z budynku i udaliśmy się na parking. Podszedłem do drzwi pasażera  je otwarłem. Zaczekałem aż wespnie się na fotel i zamknąłem za nią drzwi. Obszedłem samochód dookoła i zająłem obok niej miejsce.

*** (t.i.) ***
Sama nie wiem czy dobrze zrobiłam. Mam nadzieję, ze tego nie pożałuję... Chcę tylko przyjaźni nic więcej. Nie widzę sensu w naszym związku. W końcu to do mnie dociera, jestem jeszcze dzieciakiem, a on dorosłym mężczyzną. Nie do wiary, ale taka jest prawda. Lepiej żeby znalazł sobie kogoś w swoim wieku, a on mnie ? O mnie po prostu zapomniał.
_____________________________________
Troszkę krótki, ale kolejny będzie dłuższy!
Dodałam aaaaaa!
Troszkę weny... Ale i tak nie wyszło z tego jakieś cudo. Szczerze sama nie wiem co o tym myśleć. Pozostawiam ocenę wam! Moim kochanym czytelnikom! :)
Komentujcie! :D/ Lexii xx.