piątek, 31 maja 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 5.
*** (t.i.) ***
Jakim cudem to możliwe ? Jakim ? Niall mnie poprosił, żebym z nim poszła ? O boże. Nie wieże. Nie wiem czy to jest dobry pomysł, ale warto spróbować. Może za wcześnie mówić o miłości, ale coś z tego będzie. Co ja gadam.
Weszłam do pokoju i od razu położyłam się do łóżka. Zasnęłam. Rano zeszłam na śniadanie. Wszystko wróciło. Nienawidziłam tych wspólnych śniadań, ale teraz to wszystko jest inne. Usiadłam na przeciwko Nialla. Zayn i Lou zrobili dzisiaj kanapki i usiedli do stołu. Co chwilę zerkałam na Nialla, a on na mnie. Uśmiechy nam z twarzy nie znikały.
H: Horan gadaj co zrobiłeś mojej siostrze, że się do ciebie uśmiecha ?
N: Ja ?
H: Nie, ja.
N: Nic, a nic.
No i nasz samotny pobyt w domu przez kilka dni, musiał być tematem dnia. Zajebiście. Sprzątanie po śniadaniu przypadło dzisiaj nam. Jakim cudem uszło bez kłótni ? To pytanie postanowiliśmy zostawić chłopcom do wyjaśnienia. Zaraz po, udałam się do mojego pokoju. Przez cały czas zastanawiałam się co będę robiła. Przecież jest przed 9, a ja nie mam żadnych planów. No i wspaniały pomysł. Zakupy.
Postanowiłam, że zadzwonię do mojej przyjaciółki o której jeszcze nie wspominałam. Rebbecka wróciła dwa dni temu z wakacji. Tak, pojechała na początku czerwca za granicę. Jej rodzicie mają cholernie dużo szmalu, przez co nawet poprawek nie musiała pisać, a miała dość spore problemy w nauce. W końcu epiej jest dać dyrkowi kilka patoli i mieć spokój, niż zakuwać zaraz przed wakacjami. Ale mniejsza o to. Zawzięcie szukałam telefonu, którego nie mogłam za nic znaleźć. Przekopałam chyba cały pokój. I nic. Nie ma rozpłynął się. Nagle przypomniało mi się, że pół nocy przesiedziałam u Nialla. Zerwałam się jak poparzona i w korytarzu musiałam na niego wpaść. Bo trzeba być taką szczęściarą jak ja.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, to przed moimi oczami pojawił się telefon. Tak mój telefon w ręce Horana.
N: Zostawiłaś.
T: Dziękuje.
N: Nie ma za co.
No i nasze miłe spotkanko musiał przerwać Zayn.
Z: Ojej jakie wróbeleczki. Pasujecie do siebie.
N: Malik zastanów się co mówisz.
Z: Wiem co widzę. Coś między wami jest.
Wszedł do swojego pokoju, a my nadal staliśmy jak idioci. Tak dwoje idiotów wpatrzonych w siebie. Ale nagle z dołu, dobiegł głos Hazzy. Zaś chciał coś od Nialla. Odwróciliśmy się od siebie i od razu chcieliśmy się rozejść, ale Horan jeszcze mnie zatrzymał.
N: (t.i.).
T: No ?
N: Obiecaj mi coś.
T: Tak ?
N: Nie wracaj do Maxa.
T: Bez obaw, nie mam zamiaru.
N: Ale obiecaj.
T: Obiecuję.
N: Dziękuje.
Rozeszliśmy się w swoje strony. Po wejściu do pokoju od razu wybrałam numer do Rebb. Zadzwoniłam do niej i umówiłyśmy się przy galerii na wielkie zakupy. No i mój ciągły problem. Kasa. Nie chciałam go o to pytać, ale nie miałam innego wyjścia. No a po za tym on był taki kochany, że zawsze mi dawał. Miałam tylko godzinę na zebranie się, i nagle do pokoju wszedł Harry.
T: Coś się stało ?
H: Na zakupy się wybierasz ?
T: Podsłuchiwałeś. Zdrajca.
H: No ale zdrajca jak dostanie buziaka i mocnego przytulasa to da na te zakupy.
T: Głupio mi jest ciebie o to prosić, ale.
H: Przestań. Ty nie masz kasy bo nie zarabiasz, a ja mam jej na tyle żeby się z tobą dzielić.
T: Kocham cię.
Wstałam i do niego podeszłam. Pocałowałam go czule w policzek i bardzo mocno przytuliłam. Zostałaś na chwilę w pokoju i doprowadziłaś się do porządku. Później poszłaś do Harrego po pieniądze i wyszłaś z domu. Na zakupach zeszło wam do 15. Później wróciłaś do domu i miałaś nadzieję, że zastaniesz jeszcze chociaż resztki obiadu. Byłaś okropnie głodna. No ale po wejściu do kuchni, zrozumiałaś, że się przeliczyłaś. Nic, zero. Zjadłaś jabłko i to tyle. Poszłaś do swojego pokoju zanieść ciuchy i jakieś kilkanaście minut później, po domu zaczął ktoś biegać. Wyszłaś na korytarz i jak się okazało, chłopcy mają za dwie godziny coś w telewizji, jakiś wywiad czy coś. Jak zwykle się muszą spóźniać. Kilaka minut później zostałaś sama w domu. Weszłaś z powrotem do pokoju i wyciągnęłaś szkicownik. w głowie miałaś wizję idealnego świata z którym nigdy nie miałaś do czynienia. Zaczęłaś rysować jakieś kreski na kartce, z których zaraz przerodził się portret małej dziewczynki. Po narysowaniu tego sama zastanawiałaś się czemu akurat dziecko. No ale cóż. Twoja wyobraźnia nie zna granic, różne rzeczy już tworzyłaś. Wzięłaś gorącą kąpiel i przebrałaś się w dres. Później zrobiłaś sobie kolację i usiadłaś na kanapie w salonie. Włączyłaś telewizor i puściłaś pierwszy lepszy film. Szybko zleciał. No i później kolejny i kolejny...

***Niall ***
Koło 23 wróciłem z Harrym do domu, a reszta została na imprezie. Weszliśmy do domu i po chwili zauważyliśmy, że (t.i.) śpi na kanapie. Ona tak wspaniale wygląda jak śpi. Jest taka niewinna. No i zaś ta faza na nią. Boże.
H: Trzeba ją obudzić.
N: Nie.
H: Przecież nie będzie tu spać.
N: To ja ją zaniosę.
H: Możesz mi powiedzieć co się między wami zdarzyło, podczas mojej nieobecności ?
N: Nic, po prostu nie chcemy się więcej kłócić i to tyle.
H: Tak po prostu ?
N: No doszliśmy do wniosku, że to nie ma sensu. W końcu jesteśmy na siebie skazani do końca życia.
H: No racja.
Podszedłem do niej i zabrałem ją na ręce. Wtuliłem ją w swoje ramiona i powoli zacząłem zmierzać w kierunku schodów. Wyszedłem na górę i poszedłum do jej pokoju. Położyłem ją na łóżku i nie wiem dlaczego, ale pocałowałem ją delikatnie w usta. Niestety musiało ją to obudzić.

Tym razem bardzo krótki !! Podoba się ?? :D/ Lexii xx.

czwartek, 30 maja 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 4.
Więc stanęłam na krawędzi, odpiłam się i skoczyłam. Poczułam wiatr na całym swoim ciele. Taką wolność. W końcu walnęłam w wodę, pod którą po chwili się znalazłam. I poczułam ciepły dotyk. Wypłynęłam na powierzchnie, przytulona z Niallem. Popatrzyliśmy sobie w oczy, ale nagle usłyszałam, że mój telefon dzwoni. Wypłynęłam nad brzeg i wyszłam po stromej górce, po chwili znajdując się na klifie. Wyciągnęłam telefon z kieszeni spodenek. Nie zdążyłam odebrać. Na wyświetlaczu zobaczyłam kilkanaście nieodebranych połączeń od Maxa. Postanowiłam, że oddzwonię. Chciałam usłyszeć co ma mi do powiedzenia. Niall wyszedł na górę.
N: Kto to ?
T: Max.
No ale sam zadzwonił. Odebrałam i poszłam kawałek dalej, a Niall usiadł tam gdzie wcześniej. Rozmawiałam z nim dobre 20 minut. Jak nie więcej. Tak strasznie przepraszał, mówił o jakiś cholernym zakładzie, którego za nic nie mogłam zrozumieć. Gadał, że z tą dziewczyną to dziwnie wyglądało, że wie to. Ale to wszystko nie miało znaczenia. Był taki prawdziwy i szczery, a ja mu zaufałam. Kolejny raz mu zaufałam bo go kocham. Kocham jak nikogo innego. Pod koniec rozmowy już podeszłam bliżej Nialla. Przed rozłączeniem powiedziałam, że go kocham. Po zakończonej rozmowie usiadłam przy Niallu.
N: Dlaczego ty mu tak bezgranicznie ufasz ?
T: Bo go kocham.
N: Kochasz chłopaka, który cię cały czas krzywdzi?
T: Wcale mnie nie krzywdzi.
N: Mam ci przypomnieć.
T: Nie, dzięki.
N: On nie jest gotowy na prawdziwy związek.
Wstał i odszedł. Pozbierałam ubrania i udałam się za nim. Po jakimś czasie byliśmy już w samochodzie. Przez całą drogę jechaliśmy w ciszy. Kiedy podjechaliśmy pod dom, było dobrze po 16.
N: Nie możesz z nim być.
T: Możesz przestać ?
N: Nie, nie mogę.
T: Skończ i odwal się ode mnie i od mojego życia.
Wyszłam z samochodu, trzaskając drzwiami. Po wejściu do domu od razu udałam się do pokoju. Umówiłam się z Maxem na 18. Ma po mnie przyjść. Poszłam się wykąpać i zrobić z włosami. Wyprostowałam je i zrobiłam sobie lekki makijaż. Założyłam spodnie i bluzkę. Na to czarną kurtkę i akurat rozległ się dźwięk dzwonka. Zabrałam telefon i portfel i zeszłam na dół. Przywitałam się z Maxem bardzo namiętnym pocałunkiem i po chwili zauważyłam, że Horan nas obserwuje. Co on kurwa nie widział całujących się ludzi ? Dziwny jest. Wyszłam z domu i udaliśmy się do klubu. Jakimś cudem udało nam się wejść. Przez pół wieczoru było ok. Tańczyliśmy razem piliśmy, ale później poszedł sobie do jakiś dziewczyn i siedział z nimi. To było chamski i nie przyzwoite. No ale czego ja się spodziewałam ? Miłości ? Śmieszne. W końcu nie miałam co robić więc piłam. Sama siedziałam i piłam. W końcu zamówiłam taksówkę i ledwo co do niej dotarłam. Pod domem zapłaciłam kierowcy i wysiadłam z pojazdu. Bardzo dużo trudu musiałam włożyć w dojście do samych drzwi.

*** Niall ***
Usłyszałem jak ktoś próbuje dostać się do domu. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem. Wpadła do środka. Była kompletnie pijana. Ledwo co trzymała się na nogach. No właśnie nie, nie trzymała się. Zanim doszła do schodów zaliczyła niezłą glebę. Nie chciałem tego robić, ale nic innego mi nie zostało. Zabrałem ją na ręce i zaniosłem do pokoju. Położyłem ją na łóżku i wyszedłem. Zaraz i tak zaśnie. Poszedłem prosto do swojego pokoju. Była 3 w nocy. Postanowiłem, że się położę. Wstałem koło 9. Zrobiłem sobie śniadanie i musiałem trochę ogarnąć bo dzisiaj wracają chłopcy. Jak Harry ją zobaczy w takim stanie, to będzie źle. Bardzo źle. No ale i tak to nie mój problem. Zresztą. O 11 wyszedłem na górę. Poszedłem do jej pokoju i co zastałem ? Bidulka siedziała na łóżku. No nie trzeba było tyle pić.
T: Wiesz o której wróciłam ?
N: O 3.
T: Kurwa dlaczego się tak źle czuje.
N: Jak przyszłaś totalnie zalana ? A jak z Maxem ?
T: Nie pytaj.
N: Ostrzegałem.
T: Wiem. Przyniesiesz mi coś, bo łeb mi zaraz rozwali.
N: No zaraz, a ty się ogarnij bo wyglądasz bardzo źle, a za godzinę ma być Harry.
T: Nie, on mnie nie może zobaczyć w takim stanie.
Wstała szybko i poleciała do łazienki. A ja poszedłem po jakieś tabletki. Po jakimś czasie wróciłem na górę i dałem jej to o co mnie wcześniej prosiła. Ogarnęła się i wyglądała całkiem dobrze. Czas szybko zleciał i przyjechał Harry no, a po południu reszta chłopaków. Zamówiliśmy sobie żarcie i usiedliśmy przed telewizorem. Szybko nam ten wieczór zleciał, aż w końcu wszyscy poszli do swoich pokoi. Położyłem się do łóżka i dostałem esemesa: " Możemy pogadać ?~(t.i.)". Na sam widok wiadomości się uśmiechnąłem. Po kilku minutach do mojego pokoju weszła (t.i.). Usiadłem na łóżku,a obok mnie ona. Nagle po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
N: Czemu płaczesz ?
T: Mam już tego wszystkiego dosyć.
Zaczęła mi opowiadać całą historię z tamtego roku. Jakiś chłopak chciał się z nią przespać, ale nie chciała. Zaczął ją rozbierać w szkolnej łazience. Jakoś mu się wyrwała, ale po tym wszystko zaczęło się pieprzyć. Kiedyś była na prawdę popularną dziewczyną w szkole, a przez Maxa i tego chłopaka. Przez plotki, które rozsiewali. To zniszczyło jej życie. Od tego czasu się zaczęła ciąć, brać. A ja też jej dowalałem tymi swoimi docinkami. Po jasną cholerę. Przecież ta dziewczyna to prawdziwy skarb. Po jakimś czasie udało mi się ją uspokoić i wtedy przeszliśmy do innego tematu. Zleciało nam tak pół nocy. Już miała wychodzić i wtedy do głowy mi przyszedł pewien pomysł. Bałem się czy się zgodzi.
N: (t.i.), mam pytanie.
T: No dawaj.
N: Za tydzień w sobotę jest Gala.
T: No tak idziecie na nią.
N: Poszłabyś ze mną ? No bo chłopaki z kimś idą, a ja nie chce iść sam.
T: A chcesz, żebym to ja szła ?
N: Bardzo.
T: Pójdę, dobranoc.
N: Dziękuje, dobranoc. Śpij dobrze.
Z tego wszystkiego nie mogłem zasnąć, byłem tak szczęśliwy, że się zgodziła. Po dłuższych rozmyślaniach doszedłem do wniosku, że może warto o nią powalczyć ?


Troszeczkę krótki, ale mam nadzieję , że kolejny będzie na prawdę długi!! :D
Jak myślicie, czy Niall wystarczająco się stara ?? <3 :D
No i czy pisać dalej ? Ok, ostatni raz zadaje to pytanie! :D :D :D
Aha i follow me @Lexii_1997_ PROSZĘ! :))/ Lexii xx.

środa, 29 maja 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 3.
T: Odwal się ode mnie.
M: Przepraszam.
T: Nie.
M: Wybacz mi wiem, że trochę to dziwnie wyglądało, ale...
T: Nie ma ale, nie ma. rozumiesz ? To skończone, nie będę już więcej twoją zabawką. Nie będę.
Rozłączyłam się i z całej siły uderzyłam telefonem o ścianę. Darłam się jak porypana. Rzucałam wszystkim i nie mogłam się opanować. Po chwili do mojego pokoju wbiegł Niall. Odwróciłam się do niego i nie wiedziałam co mam zrobić. Jedyne co udało mi się powiedzieć przez łzy:
T: Przytul mnie, proszę.

***Niall ***
Podszedłem do niej, mocno objąłem ją ramionami. Miałem nadzieje, że poczuje się bezpieczna, potrzebna. Nie chciałem żeby płakała, nienawidziłem tego. Nie przejmowałem się tym, że się nie cierpimy. Ona mnie potrzebowała. Usiadłem z nią na łóżku i pozwoliłem wypłakać się w rękaw. Po jakimś czasie się położyliśmy i zasnęła. Było mi ta dobrze, że nie mogłem oderwać oczu od jej wspaniałej śpiącej buźki. Ale w pewnym momencie moje zmęczenie na to nie pozwalało. Zasnąłem. Zasnąłem z nią w swoich ramionach. Tego wieczoru może ją pokochałem ? Nie wiem. Za wcześnie żeby wiele o tym mówić.

*** (t.i.) ***
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Niall śpi obok mnie. O boże co za idiotka ze mnie. Zasnęłam, po co ? po jasną cholerę. Jedno moje zastanowienie. Dlaczego czułam się przy nim bezpieczna, a przy Maxie nie ? Horan dał mi tyle czułości, uczucia, którego mi tak dawno brakowało. Powoli wstałam i podeszłam do biurka. Wyciągnęłam z szuflady szkicownik i ołówki. Z powrotem usiadłam na łóżku, niedaleko niego i zaczęłam go rysować. Skończyłam zanim się obudził. Wsunęłam zeszyt pod poduszkę i znowu się położyłam. Chciałam jeszcze przez chwilę z nim poleżeć, pomimo, że go nie cierpiałam. A może coś teraz się zmieni ? Nie wiem. Sama nie wiem. Nie pamiętam kiedy ale na chwilę mi się zasnęło. Obudziło mnie wstawanie Nialla. Jednak jak zobaczył, że nie śpię to postanowił jeszcze na chwilę poleżeć.
T: Wyspałeś się ?
N: Tak i to bardzo dobrze.
T: Przepraszam, że tak zasnęłam i...
N: Nic nie szkodzi. Idę się umyć.
Chłopak wstał i podszedł już do drzwi.
T: Niall.
N: Tak ?
T: Dziękuję.
Uśmiechnął się i wyszedł.

***Niall ***
Zamknąłem za sobą drzwi o które później się oparłem i wziąłem jeden głęboki oddech. To była najwspanialsza noc w moim życiu. Wiem, że spałem i w zasadzie to nic się nie działo, ale. Ale była tam ona. Ten zapach, ten, dotyk, to ciepło. Sprawiło, że czułem się wspaniale. Czułem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Szkoda, że nic z tego nie będzie. Żałuję, że tek ją traktowałem, że byłem taki oschły i dociekliwy. Teraz dopiero zrozumiałem, że robiłem źle. Przez cały czas robiłem źle. Dureń ze mnie. Poszedłem do swojego pokoju i od razu udałem się do swojej łazienki. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem czarne rurki i białą koszulkę. Zszedłem na dół i napiłem się soku. Po chwili do kuchni przyszła (t.i.). Usiadła na stołku i patrzyła się cały czas na mnie. O co chodzi ? Nie mam pojęcia.
T: Jedziesz gdzieś ?
N: Jak na razie nie mam żadnych planów.
T: Ok.
Wstała i zaczęła kierować się w stronę schodów.
N: Chociaż mam plany. Ale musisz się na nie zgodzić.
T: Jakie ?
N: Przejedziemy się na klif ?
T: Czemu nie.
N: Za ile możesz być gotowa ?
T: 10 minut.
N: Ok, zaczekam.

*** (t.i.) ***
Pobiegłam szybko na górę i się przebrałam. Po kilku minutach byłam na dole. Wyszliśmy z domu i udaliśmy się prosto do samochodu. Droga trwała półtorej godziny. W czasie jazdy nieźle się bawiłam. Było super. Takie odcięcie się od rzeczywistości. Po dojechaniu wysiedliśmy z auta. Szliśmy jakieś 5 minut drogą z piasku i kamieni. Kiedy doszliśmy strasznie zszokowało mnie to co zobaczyłam. Niall opowiadał o tym miejscu chłopakom, ale nigdy nie mięli czasu żeby się tam wybrać. A mnie tam zabierać ? To był jakiś cud. Doszliśmy na krawędź wzgórza i było widać morze. Wspaniałe morze. To było coś pięknego nie do opisania. Usiedliśmy jakieś 2 metry od krawędzi w ciszy. Przez pierwsze 15 albo 20 minut w ogóle nie gadaliśmy.
N: Podoba się ?
T: Jest wspaniale.
N: Ciesze się.
T: Dziękuję, że mnie tu zabrałeś.
N: Chciałbym żebyś wiedziała, że w to miejsce zabieram wyjątkowe osoby, które są dla mnie bardzo ważne.
T: Ja nie jestem wyjątkowa.
N: Mylisz się.
Uśmiechnął się i wpadł na bardzo durny pomysł.
N: Poskaczemy ?
T: Oszalałeś ?
N: No wstawaj.
T: Nie mam stroju.
N: To co ?
Ściągną koszulkę na co od razu zrobiło mi się gorąco.
N: No rozbieraj się.
T: Jesteś szalony.
Rozpiął spodnie, które z siebie po chwili zsunął. Boże Niall w bokserkach, bezcenne. W końcu postanowiłam też się rozebrać. Ściągnęłam bluzkę, a po chwili spodenki. Niall bez uprzedzenia skoczył do wody. Bałam się. Bałam się jak nigdy.
N: Skacz.
T: Boje się.
N: No skacz.
T: A jak się zacznę topić ?
N: To cię uratuje.
T: Ej ale złapiesz mnie ?
N: Tak. Zaufaj mi. Skacz.


No i jak. Podoba się ?? :D
Standardowe pytanko: PISAĆ DALEJ ???? :D/ Lexii xx.

wtorek, 28 maja 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 2.
*** (t.i.)***
T: Oddawaj to co do mnie należy !
N: Proszę.
Podał mi szkicownik, bez żadnych docinek.
T: Tak po prostu ?
N: No tak.
T: Dziwny jesteś.
Zabrałam zeszyt i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Cholera. Co ja robię. Przecież to jest też tak jakby pamiętnik. On musiał to czytać. Jestem skończona. Pobiegłam szybko do pokoju i walnęłam się do łóżka. Nie jestem z tych, które ciągle płaczą, ale od paru dni dzieje się to coraz częściej. Mam powoli dosyć życia. Denerwuje mnie wszystko. Mam dość.
T: Cholera jasna, co zaś ?
H: Chodź tu.
T: Po co ?
H: No zejdź na dół. Ktoś do ciebie.
Poszłam szybkim krokiem i od razu chciałam wracać na górę.
T: Po co tu przylazłeś ?
M: Chciałem pogadać.
T: Nie mamy o czym.
M: Proszę.
T: Możesz wyjść ?
M: Nie.
N: Nie słyszysz, że nie chce z tobą gadać ? Głuchy jesteś ?
Horan wypchnął Maxa za drzwi, które po chwili zamknął, no i tak po prostu odszedł. Przez chwilę stałam w osłupieniu, nie wiedząc o co mu chodziło. Ogarnęłam się po chwili i wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam wyć jak dziecko.
Po jasną cholerę poszłam na tą imprezę ? Po co ?
No pewnie, bo lepiej jest iść popić i wylądować później w ciupie, za posiadanie narkotyków, niż siedzieć w domu grzecznie na dupie i nic nie robić. Co ja powiem Harremu ? A mama ? Boże, zawsze muszę wkopać się w jakieś gówno.
P: Styles.
T: Co ?
P: Wychodzisz.
T: Jak to wychodzę ?
P: No normalnie.
Podniosłam się z twardej ławki i wyszłam przez drzwi. Udałam się długim korytarzem do jakiegoś pomieszczenia. Po chwili przyszedł jakiś gościu i wypuścił mnie na zewnątrz. Co ? Dlaczego on ?
T: Co ty tu robisz ?
N: Ktoś cię musiał odebrać, nie ?
T: Ale Harry.
N: Harry nic nie wie i się nie dowie, tylko siedź cicho na tyłku.
T: Co ty, kurwa w dzień dobroci się bawisz ?
N: Może ?
T: Zaczynasz być dziwny. Nie co ja pieprze, ty jesteś pojebany.

*** Niall ***
Czy ona nie potrafi się zamknąć chociaż na chwilę ? Cholera, muszę to zrobić. Podszedłem do niej i mocno ją do siebie przyciągnąłem. Bez uprzedzenia wpiłem się w jej usta. A dlaczego nie protestowała ? Nie wiem. Ta chwila trwała dość długo. Oderwałem się od niej i wsiadłem do samochodu, po chwili zrobiła to sama. Zaraz, zaraz. Czy ja ją pocałowałem ? Kurwa mać. Co jest ze mną ? Jak ja mogłem coś takiego zrobić. Ej ty, tak ty. Horan opanuj się. Opanuj. Wsiadła po chwili zamykając za sobą drzwi.
T: Możesz mi do cholery powiedzieć co ty odstawiasz ?
N: Nic, a nic.
T: Skąd wiesz, że.
N: Nie protestowałaś.
Przerwałem jej i po tych słowach zamilkła. Postanowiłem jeszcze podjechać do sklepu, bo trochę zgłodniałem.
N: Idziesz ?
T: Idę.
Wysiadła za mną z samochodu i udaliśmy się razem do supermarketu.
T: Jak Harry ma się nie dowiedzieć, o tym co się stało jeżeli nie było mnie w domu, przez całą noc ?
N: Jego też nie było i nie będzie przez kolejne 3 dni. Tak samo jak reszty.
T: A to niby czemu ?
N: Liam i Lou pojechali do dziewczyn, bo są w Nowym Yorku, Zayn do domu swojego, a Harry znowu poimprezować ze znajomymi.
T: Aha.

*** (t.i.) ***
Ja z nim normalnie rozmawiam, nie. To nie możliwe. Dokończyliśmy zakupy i poszliśmy do samochodu. Kiedy chciał odpalić okazało się, że durniowi zabrakło paliwa. No pewnie bo nie ma czegoś takiego jak stacja benzynowa. A najciekawsze było to, że jesteśmy jakieś 30 km, od domu, a do stacji jest 20 min drogi i to w drugą stronę. Cholerne zadupie.
N: Idziesz ze mną ?
T: Nie ma mowy.
N: Aha, czyli wolisz siedzieć tu sama, obok ciemnego lasu ? No i jeszcze zaraz się ściemni.
Chwyciłam za klamkę i posłusznie wyszłam z auta. Szliśmy jakieś 20 minut, może więcej. Wracając, było już ciemno i na dodatek zaczęło lać.

*** Niall ***
Ściągnąłem z siebie bluzę i jej podałem. W pierwszej chwili popatrzyła się na mnie jak na idiotę.
N: Zimno ci, widzę.
Zabrała ją po chwili zakładając na swoje ramiona. Po kilkunastu minutach doszliśmy do samochodu. Nalałem paliwa do baku, a ona wsiadła do środka. Po chwili zająłem miejsce obok niej i odpaliłem samochód. Byłem cały przemoczony i było mi cholernie zimno, ale przynajmniej mam nadzieję, że jej jest ciepło. Boże, co ja gadam. Przez większość drogi patrzyła w okno, no i po chwili zasnęła. Po niecałej godzinie dojechaliśmy do domu, no ale co teraz ? Obudzić ją czy co ? Wysiadłem z auta i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je i po chwili zastanowienia postanowiłem ją zanieść. Delikatnie włożyłem pod nią ręce i uniosłem. Modliłem się tylko żeby się nie obudziła, ale po nocy spędzonej w areszcie ? Chyba będzie spała jak zabita. Zamknąłem nogą drzwi i udałem się do domu. Jakimś cudem udało mi się otworzyć drzwi i wejść do środka. Zaniosłem ją do jej sypialni i delikatnie położyłem na łóżku. Przykryłem ją turkusową kołdrą i pogłaskałem po głowie.
Co ? Co zrobiłem ? Chyba w to nie wierzę.
Zamknąłem drzwi i poszedłem szybko do swojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi i usiadłem na ziemi. Po dłuższych rozmyśleniach , doszedłem do wniosku, że siostra mojego przyjaciela i mój wróg mi się podoba. No przecież jest ładna, śliczna, piękna. Nie ona jest wspaniała. tylko ten jej charakterek. No ale chyba powinienem zaakceptować jej wady, jeżeli chcę żeby coś z tego wyszło.

*** (t.i.) ***
Co jest ? Ja, w moim łóżku, w bluzie Horana ? Chyba nie, to nie może być prawda.
Zwlekłam się z łóżka i poszłam szybko do mojej łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam spodnie dresowe i bokserkę. Zostawiłam włosy do wyschnięcia i poszłam na dół. Zrobiłam sobie herbatę i w tym momencie wszedł Niall. Popatrzyłam na niego i poszłam do pokoju. Usiadłam na parapecie i chwyciłam szkicownik do ręki. Nagle z pokoju Nialla zaczęły dobiegać dźwięki gitary. Wpadłam jak zwykle na bardzo głupi pomysł i poszłam do jego pokoju. Weszłam bez pukania i usiadłam na fotelu, otworzyłam szkicownik i zaczęłam go rysować. Popatrzył się na mnie i wrócił do wcześniej wykonywanej czynności. Po niecałej godzinie, wstałam z miejsca i wyszłam. Tak po prostu, on pozwolił mi siebie narysować, a ja nawet nie podziękowałam. Idiotka. Poszłam do pokoju i odłożyłam zeszyt na łóżko, założyłam adidasy i czarną bluzę. Zabrałam telefon, klucze i kasę. Wyszłam z domu i udałam się do miejsca w którym pewien chłopak bardzo tanio sprzedaje
amfetaminę. Jak doszłam to myślałam, że chuj mnie szczeli. Nie było go tam. Wkurwiona szłam ulicą do domu i po drodze spotkałam Maxa. Nie chciałam z nim gadać, ale tak strasznie prosił i uległam. Poszliśmy do parku. Usiadłam obok niego na ławce i słuchałam co ma mi do powiedzenia. Tak strasznie przepraszał, że musiałam.
T: Ale masz mnie tak nie tratować i nie unikać.
M: Dla ciebie zrobię wszystko.
T: Kocham cię.
M: Ja ciebie też.
Pocałowałam go i poszliśmy jeszcze na dłuższy spacer. Koło 19 Max odprowadził mnie pod dom. Nasze pożegnanie trwało dłuższą chwilę. Weszłam do środka. Na twarzy miałam uśmiech, który dzięki niejakiemu Niallowi Horanowi, musiał zniknąć.
N: Po co do niego wróciłaś ?
T: Po to żebyś się pytał.
N: Znowu coś odstawi i zaś będziesz nad nim rozpaczać.
T: Nie twój zasrany interes z kim jestem.
Wyszłam szybko na górę i wzięłam porządną kąpiel. jakoś tak mi czas zleciał i położyłam się spać. Rano wstałam i spakowałam książki. Ubrałam się i zjadłam szybko śniadanie. Po zrobieniu szybkiego makijażu udałam się do szkoły. Po drugiej lekcji na korytarzu zobaczyłam Maxa z kumplami. Podeszłam do nich i gdyby nigdy nic, popatrzy się na mnie i poszedł. Tak, tak po prostu poszedł i nic. Zaś po 5 lekcji na lunchu, chciałam się z nim w końcu przywitać, to mnie bezczelnie olał. A na wyjściu powiedział, żebym dała sobie spokój. Kiedy wyszłam ze szkoły zobaczyłam go liżącego się z jakąś laską, siedzącą na murku. Tak to ta zajebista blondyna, która jest najpopularniejsza w szkole. Podeszłam do niego i nie potrafiłam ukryć smutku. Tak po prostu po policzkach zaczęły spływać mi łzy.
M: Czekaj, przepraszam.
T: Zostaw mnie.
M: No sorry.
Jak on mógł. Jak ? Przecież mówił, że mnie kocha. Cholera co ja gadam. Czego ja się spodziewałam. Co, oczekiwałam bóg wie czego ? Cholerna miłość. Kończę z tym.
Wróciłam do domu i z płaczem pobiegłam na górę. Nie było Nialla z czego bardzo się cieszyłam. Cały dzień przeleżałam płacząc. Koło 21 zadzwoni mi telefon. Max.


Może być ?? :D Pasuje wam ?? :D Podoba się ?? Dalej pisać ?? :D
Komentujcie proszę.../ Lexii xx.

poniedziałek, 27 maja 2013

Dream is more than...

ROZDZIAŁ 1.
Jestem siostrą Harrego Stylesa. Czy fajnie ? Zależy z jakiej strony na to patrzeć. Naprawdę miłe jest jak zaczepiają mnie różne osoby na ulicy i proszą o zdjęcia. Ale czasami mnie to już przerasta. A jak w szkole ?No powiedziałabym, że ok. Po za tym wszyscy i tak traktują mnie jak zwykłą dziewczynę. A nawet jak zwykłą dziwkę ? Ćpuna ?Długa historia, może kiedyś opowiem, ale jeszcze nie teraz. Chłopcy 8 miesięcy temu wyjechali w trasę po Europie. Fajnie, cała chata dla mnie. No ale tak szczerze. Co ja będę w niej robić ? sama nie wiem. Zobaczymy.
No i zanim się obejrzałam zleciał mi cały rok szkolny. No prawie, nie licząc czerwca, który jest teraz. Jeszcze tylko parę dni i wakacje. No tylko troszkę szkoda, że przez te wakacje będę miała jego na głowie.
Znowu będzie mi mówił co mam robić ? Niedoczekanie. Jest dobrze jak wyjadą w trasę. Cała chata dla mnie. Ale nie, muszą wracać. No po jasną cholerę. Jeszcze teraz robią sobie przerwę od koncertów i będę ich miała na głowie przez 5 miesięcy. Nie wiem czy to wytrzymam. No i Horan. Znowu będzie się mnie czepiał o wszystko. I zaś te jego docinki. Czasami mam ochotę go zabić. Zrób to, zrób tamto. Nie rób tego, tamtego. Co gnoja obchodzi moje życie ? Co ?
Usłyszałam otwierające się drzwi. Od razu wiedziałam, że przyjechali. Niechętnie zeszłam na dół ze względu na Nialla, a tak to leciałabym jak porypana. Podeszłam do Harrego i go mocno przytuliłam.
H: Poradziłaś sobie ?
T: A miałam inne wyjście ?
H: Mama ma przyjechać za kilka dni.
T: Po co ?
H: Nie cieszysz się ?
T: Nie no ciesze.
Przytuliłam później Zayna, Liam i Lou. A Nialla obeszłam dużym łukiem i weszłam do kuchni. Nalałam sobie Coli i poszłam z powrotem do pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rysować. Kochałam to robić, ale nienawidziłam jak ktoś mi w tym przeszkadzał. Nagle otworzyły się drzwi do mojego pokoju. Bezczelnie wszedł i usiadł na stołku przy biurku, bawiąc się ołówkiem. Próbowałam go zignorować, ale on ciągle mi to uniemożliwiał.
N: Halo ? Słyszysz mnie ?
T: Odwal się.
N: Ojojoj coś humor nam nie dopisuje.
T: Dopisywał, zanim ciebie zobaczyłam.
N: Nie bądź nie miała.
T: To wyjdź łaskawie z mojego pokoju.
N: A co jeśli nie ?
T: Wypieprzaj stąd.
N: To się może dla ciebie źle skończyć. Wiesz o tym ?
T: Bo ?
N: Bo wiem jak na ciebie mówią w szkole.
T: Ta jasne.
N: Dziwka, ćpun o i pokaż jeszcze ręce.
T: Wypierdalaj stąd.
N: Uważaj żeby Harry się o tym nie dowiedział, bo potem powie mamusi, tatusiowi i ups. Wrócisz do domku.
T: Wyjazd.
Krzyknęłam poirytowana i rzuciłam w niego poduszką, na co chłopak się zaśmiał i wyszedł. Cholernie wkurzona usiadłam na parapecie i próbowałam się uspokoić. Po kilkunastu minutach dobiegł z dołu głos Harrego.
T: Czego on zaś chce ?
Wyszłam powoli z pokoju i zeszłam do kuchni. Chłopak stał przy lodówce.
H: Pojedziesz ze mną i Niallem do supermarketu ?
T: Nie może ktoś inny ?
H: Zayn i Lou coś kombinują, a Liam się kiepsko czuje.
T: No ok.
Obróciłam się na pięcie i akurat trafiłam na Horana, który wyszeptał mi do ucha.
N: Tylko ubierz się jak człowiek, nie możesz przynieść mi wstydu.
T: Odwal się.
Poszłam na górę i szybko założyłam spodenki z wysokim stanem, jasno różową bokserkę, na to dżinsową kamizelkę i jaskrawe vansy. Zrobiłam delikatny makijaż i spięłam włosy w koka, a na głowę założyłam czarne Ray bany. Zabrałam telefon z łóżka i zeszłam na dół.
N: Wolniej się nie dało ?
T: Nie nie dało, ale przynajmniej ja wyglądam jak człowiek, w przeciwieństwie do ciebie.

***Niall ***
Cholerny bachor. Rozwydrzone dziecko. Jak z nią wytrzymać. Poszliśmy w trójkę do samochodu. Wsiedliśmy do środka i ruszyliśmy z piskiem. Po około 15 minutach byliśmy na miejscu. Po szybkich zakupach wróciliśmy do domu. Wypakowała produkty spożywcze z reklamówek i poszła do swojego pokoju. Poszedłem za nią. Wszedłem do jej pokoju i położyłem się na łóżku. Patrzyła na mnie jak na idiotę. Zabrałem jej szkicownik i zacząłem przeglądać rysunki. Dobrze wiedziałem, że rysuje ale nie aż tak. Kiedy to zrobiłem cholernie się wkurzyła i za wszelką cenę chciała mi go wyrwać, ale ja byłem tak wspaniałomyślny, że zabrałem go i uciekłem do łazienki. Przesiedziałem tam dość długi czas. Na prawdę widząc te rysunki i jakiś krótkie teksty zrobiło mi się jej żal. Cholera jasna co ja wygaduje. No ale taka jest prawda, może trochę mi się podoba ? Horan, stop. Dosyć. Nie mogłem wybić sobie jej z głowy. Przecież co ja mogłem sobie pomyśleć jak zobaczyłem rysunek dziewczyny wciągającej jakieś prochy. Wiem, że ona bierze, ale jak zobaczyłem co jest napisane na dole to zrobiło mi się jej już na prawdę szkoda: "Chciałabym, ale nie mogę. To jest silniejsze. Potrzebuję pomocy od jakiejś osoby, której będę mogła zaufać. Od osoby, która mnie zaakceptuję i pokocha taką jaką jestem.". Nadal przewracałem kartki zeszytu. Kolejny rysunek zwrócił moją uwagę. Ręka, tak pocięta ręka: " Cholerne rany, dlaczego one nie znikną ? Dlaczego ?". Wtedy doszedłem do wniosku, że ona sobie po prostu z tym nie radzi. Wstałem szybko i nie wiedziałem co teraz zrobić. Poszedłem szybko do mojego pokoju i usiadłem na łóżku. Po chwili drzwi do niego, otworzyły się z wielkim hukiem.


No to 1 rozdział już za wami. Podoba się ? Kontynuować ? Będziecie czytać ?
Jeżeli coś jest nie tak mówcie. Poprawie się!!/ Lexii xx.

niedziela, 26 maja 2013

Jestem Karolina i piszę imaginy i opowiadania 2-3 częściowe o One Direction. Od kilku dni piszę dłuższe opowiadanie, które podzielę na rozdziały. Nie mam pojęcia ile ich będzie.
Jak na razie to mam początek.
Pierwszy rozdział dodam dzisiaj wieczorem.
No i ujawnię, że będzie to o Niallu. :D

Odwiedzajcie go.
Liczę, że będziecie czytać oba./ Lexii xx.