ROZDZIAŁ 2.
*** (t.i.)***
T: Oddawaj to co do mnie należy !
N: Proszę.
Podał mi szkicownik, bez żadnych docinek.
T: Tak po prostu ?
N: No tak.
T: Dziwny jesteś.
Zabrałam zeszyt i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Cholera. Co ja robię. Przecież to jest też tak jakby pamiętnik. On musiał to czytać. Jestem skończona. Pobiegłam szybko do pokoju i walnęłam się do łóżka. Nie jestem z tych, które ciągle płaczą, ale od paru dni dzieje się to coraz częściej. Mam powoli dosyć życia. Denerwuje mnie wszystko. Mam dość.
T: Cholera jasna, co zaś ?
H: Chodź tu.
T: Po co ?
H: No zejdź na dół. Ktoś do ciebie.
Poszłam szybkim krokiem i od razu chciałam wracać na górę.
T: Po co tu przylazłeś ?
M: Chciałem pogadać.
T: Nie mamy o czym.
M: Proszę.
T: Możesz wyjść ?
M: Nie.
N: Nie słyszysz, że nie chce z tobą gadać ? Głuchy jesteś ?
Horan wypchnął Maxa za drzwi, które po chwili zamknął, no i tak po prostu odszedł. Przez chwilę stałam w osłupieniu, nie wiedząc o co mu chodziło. Ogarnęłam się po chwili i wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam wyć jak dziecko.
Po jasną cholerę poszłam na tą imprezę ? Po co ?
No pewnie, bo lepiej jest iść popić i wylądować później w ciupie, za posiadanie narkotyków, niż siedzieć w domu grzecznie na dupie i nic nie robić. Co ja powiem Harremu ? A mama ? Boże, zawsze muszę wkopać się w jakieś gówno.
P: Styles.
T: Co ?
P: Wychodzisz.
T: Jak to wychodzę ?
P: No normalnie.
Podniosłam się z twardej ławki i wyszłam przez drzwi. Udałam się długim korytarzem do jakiegoś pomieszczenia. Po chwili przyszedł jakiś gościu i wypuścił mnie na zewnątrz. Co ? Dlaczego on ?
T: Co ty tu robisz ?
N: Ktoś cię musiał odebrać, nie ?
T: Ale Harry.
N: Harry nic nie wie i się nie dowie, tylko siedź cicho na tyłku.
T: Co ty, kurwa w dzień dobroci się bawisz ?
N: Może ?
T: Zaczynasz być dziwny. Nie co ja pieprze, ty jesteś pojebany.
*** Niall ***
Czy ona nie potrafi się zamknąć chociaż na chwilę ? Cholera, muszę to zrobić. Podszedłem do niej i mocno ją do siebie przyciągnąłem. Bez uprzedzenia wpiłem się w jej usta. A dlaczego nie protestowała ? Nie wiem. Ta chwila trwała dość długo. Oderwałem się od niej i wsiadłem do samochodu, po chwili zrobiła to sama. Zaraz, zaraz. Czy ja ją pocałowałem ? Kurwa mać. Co jest ze mną ? Jak ja mogłem coś takiego zrobić. Ej ty, tak ty. Horan opanuj się. Opanuj. Wsiadła po chwili zamykając za sobą drzwi.
T: Możesz mi do cholery powiedzieć co ty odstawiasz ?
N: Nic, a nic.
T: Skąd wiesz, że.
N: Nie protestowałaś.
Przerwałem jej i po tych słowach zamilkła. Postanowiłem jeszcze podjechać do sklepu, bo trochę zgłodniałem.
N: Idziesz ?
T: Idę.
Wysiadła za mną z samochodu i udaliśmy się razem do supermarketu.
T: Jak Harry ma się nie dowiedzieć, o tym co się stało jeżeli nie było mnie w domu, przez całą noc ?
N: Jego też nie było i nie będzie przez kolejne 3 dni. Tak samo jak reszty.
T: A to niby czemu ?
N: Liam i Lou pojechali do dziewczyn, bo są w Nowym Yorku, Zayn do domu swojego, a Harry znowu poimprezować ze znajomymi.
T: Aha.
*** (t.i.) ***
Ja z nim normalnie rozmawiam, nie. To nie możliwe. Dokończyliśmy zakupy i poszliśmy do samochodu. Kiedy chciał odpalić okazało się, że durniowi zabrakło paliwa. No pewnie bo nie ma czegoś takiego jak stacja benzynowa. A najciekawsze było to, że jesteśmy jakieś 30 km, od domu, a do stacji jest 20 min drogi i to w drugą stronę. Cholerne zadupie.
N: Idziesz ze mną ?
T: Nie ma mowy.
N: Aha, czyli wolisz siedzieć tu sama, obok ciemnego lasu ? No i jeszcze zaraz się ściemni.
Chwyciłam za klamkę i posłusznie wyszłam z auta. Szliśmy jakieś 20 minut, może więcej. Wracając, było już ciemno i na dodatek zaczęło lać.
*** Niall ***
Ściągnąłem z siebie bluzę i jej podałem. W pierwszej chwili popatrzyła się na mnie jak na idiotę.
N: Zimno ci, widzę.
Zabrała ją po chwili zakładając na swoje ramiona. Po kilkunastu minutach doszliśmy do samochodu. Nalałem paliwa do baku, a ona wsiadła do środka. Po chwili zająłem miejsce obok niej i odpaliłem samochód. Byłem cały przemoczony i było mi cholernie zimno, ale przynajmniej mam nadzieję, że jej jest ciepło. Boże, co ja gadam. Przez większość drogi patrzyła w okno, no i po chwili zasnęła. Po niecałej godzinie dojechaliśmy do domu, no ale co teraz ? Obudzić ją czy co ? Wysiadłem z auta i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je i po chwili zastanowienia postanowiłem ją zanieść. Delikatnie włożyłem pod nią ręce i uniosłem. Modliłem się tylko żeby się nie obudziła, ale po nocy spędzonej w areszcie ? Chyba będzie spała jak zabita. Zamknąłem nogą drzwi i udałem się do domu. Jakimś cudem udało mi się otworzyć drzwi i wejść do środka. Zaniosłem ją do jej sypialni i delikatnie położyłem na łóżku. Przykryłem ją turkusową kołdrą i pogłaskałem po głowie.
Co ? Co zrobiłem ? Chyba w to nie wierzę.
Zamknąłem drzwi i poszedłem szybko do swojego pokoju. Zamknąłem za sobą drzwi i usiadłem na ziemi. Po dłuższych rozmyśleniach , doszedłem do wniosku, że siostra mojego przyjaciela i mój wróg mi się podoba. No przecież jest ładna, śliczna, piękna. Nie ona jest wspaniała. tylko ten jej charakterek. No ale chyba powinienem zaakceptować jej wady, jeżeli chcę żeby coś z tego wyszło.
*** (t.i.) ***
Co jest ? Ja, w moim łóżku, w bluzie Horana ? Chyba nie, to nie może być prawda.
Zwlekłam się z łóżka i poszłam szybko do mojej łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam spodnie dresowe i bokserkę. Zostawiłam włosy do wyschnięcia i poszłam na dół. Zrobiłam sobie herbatę i w tym momencie wszedł Niall. Popatrzyłam na niego i poszłam do pokoju. Usiadłam na parapecie i chwyciłam szkicownik do ręki. Nagle z pokoju Nialla zaczęły dobiegać dźwięki gitary. Wpadłam jak zwykle na bardzo głupi pomysł i poszłam do jego pokoju. Weszłam bez pukania i usiadłam na fotelu, otworzyłam szkicownik i zaczęłam go rysować. Popatrzył się na mnie i wrócił do wcześniej wykonywanej czynności. Po niecałej godzinie, wstałam z miejsca i wyszłam. Tak po prostu, on pozwolił mi siebie narysować, a ja nawet nie podziękowałam. Idiotka. Poszłam do pokoju i odłożyłam zeszyt na łóżko, założyłam adidasy i czarną bluzę. Zabrałam telefon, klucze i kasę. Wyszłam z domu i udałam się do miejsca w którym pewien chłopak bardzo tanio sprzedaje
amfetaminę. Jak doszłam to myślałam, że chuj mnie szczeli. Nie było go tam. Wkurwiona szłam ulicą do domu i po drodze spotkałam Maxa. Nie chciałam z nim gadać, ale tak strasznie prosił i uległam. Poszliśmy do parku. Usiadłam obok niego na ławce i słuchałam co ma mi do powiedzenia. Tak strasznie przepraszał, że musiałam.
T: Ale masz mnie tak nie tratować i nie unikać.
M: Dla ciebie zrobię wszystko.
T: Kocham cię.
M: Ja ciebie też.
Pocałowałam go i poszliśmy jeszcze na dłuższy spacer. Koło 19 Max odprowadził mnie pod dom. Nasze pożegnanie trwało dłuższą chwilę. Weszłam do środka. Na twarzy miałam uśmiech, który dzięki niejakiemu Niallowi Horanowi, musiał zniknąć.
N: Po co do niego wróciłaś ?
T: Po to żebyś się pytał.
N: Znowu coś odstawi i zaś będziesz nad nim rozpaczać.
T: Nie twój zasrany interes z kim jestem.
Wyszłam szybko na górę i wzięłam porządną kąpiel. jakoś tak mi czas zleciał i położyłam się spać. Rano wstałam i spakowałam książki. Ubrałam się i zjadłam szybko śniadanie. Po zrobieniu szybkiego makijażu udałam się do szkoły. Po drugiej lekcji na korytarzu zobaczyłam Maxa z kumplami. Podeszłam do nich i gdyby nigdy nic, popatrzy się na mnie i poszedł. Tak, tak po prostu poszedł i nic. Zaś po 5 lekcji na lunchu, chciałam się z nim w końcu przywitać, to mnie bezczelnie olał. A na wyjściu powiedział, żebym dała sobie spokój. Kiedy wyszłam ze szkoły zobaczyłam go liżącego się z jakąś laską, siedzącą na murku. Tak to ta zajebista blondyna, która jest najpopularniejsza w szkole. Podeszłam do niego i nie potrafiłam ukryć smutku. Tak po prostu po policzkach zaczęły spływać mi łzy.
M: Czekaj, przepraszam.
T: Zostaw mnie.
M: No sorry.
Jak on mógł. Jak ? Przecież mówił, że mnie kocha. Cholera co ja gadam. Czego ja się spodziewałam. Co, oczekiwałam bóg wie czego ? Cholerna miłość. Kończę z tym.
Wróciłam do domu i z płaczem pobiegłam na górę. Nie było Nialla z czego bardzo się cieszyłam. Cały dzień przeleżałam płacząc. Koło 21 zadzwoni mi telefon. Max.
Może być ?? :D Pasuje wam ?? :D Podoba się ?? Dalej pisać ?? :D
Komentujcie proszę.../ Lexii xx.
1. Pewnie ,że może być!
OdpowiedzUsuń2. PASUJE! <3 - nawet za bardzo no! ;*
3.PODOBA SIĘ bardzooooo!
4.piszpiszpiszpiszpiszpiszpisz! <3
UWIELBIAM! czekam na kolejny rozdział! <33 ;*
Świetny już nie mogę doczekać się kolejnego. Nie przestawaj pisać
OdpowiedzUsuńsuper ! :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej <3 juz niecierpliwoscia czekam ;**
OdpowiedzUsuńJak ty cudownie piszesz :O / Naut
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pisz dalejj !!! <33333
OdpowiedzUsuńświetny pisz pisz dalej ;3 czekam
OdpowiedzUsuńkocham kocham i kocham a i pisz pisz pisz już nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńAwww. Boski. Nie zastanawiaj się tylko pisz dalej. Już nie mogę się doczekać kolejnego. I Love you.<3
OdpowiedzUsuńCudowny!!dalejdalejdalje!!!! <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej ! Już zakochalam się w tym opowiadaniu. Ono jest zajebiste. <3
OdpowiedzUsuńejej czekam na więcej! nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńLily:)