*** (t.i.) ***
Jakim cudem to możliwe ? Jakim ? Niall mnie poprosił, żebym z nim poszła ? O boże. Nie wieże. Nie wiem czy to jest dobry pomysł, ale warto spróbować. Może za wcześnie mówić o miłości, ale coś z tego będzie. Co ja gadam.
Weszłam do pokoju i od razu położyłam się do łóżka. Zasnęłam. Rano zeszłam na śniadanie. Wszystko wróciło. Nienawidziłam tych wspólnych śniadań, ale teraz to wszystko jest inne. Usiadłam na przeciwko Nialla. Zayn i Lou zrobili dzisiaj kanapki i usiedli do stołu. Co chwilę zerkałam na Nialla, a on na mnie. Uśmiechy nam z twarzy nie znikały.
H: Horan gadaj co zrobiłeś mojej siostrze, że się do ciebie uśmiecha ?
N: Ja ?
H: Nie, ja.
N: Nic, a nic.
No i nasz samotny pobyt w domu przez kilka dni, musiał być tematem dnia. Zajebiście. Sprzątanie po śniadaniu przypadło dzisiaj nam. Jakim cudem uszło bez kłótni ? To pytanie postanowiliśmy zostawić chłopcom do wyjaśnienia. Zaraz po, udałam się do mojego pokoju. Przez cały czas zastanawiałam się co będę robiła. Przecież jest przed 9, a ja nie mam żadnych planów. No i wspaniały pomysł. Zakupy.
Postanowiłam, że zadzwonię do mojej przyjaciółki o której jeszcze nie wspominałam. Rebbecka wróciła dwa dni temu z wakacji. Tak, pojechała na początku czerwca za granicę. Jej rodzicie mają cholernie dużo szmalu, przez co nawet poprawek nie musiała pisać, a miała dość spore problemy w nauce. W końcu epiej jest dać dyrkowi kilka patoli i mieć spokój, niż zakuwać zaraz przed wakacjami. Ale mniejsza o to. Zawzięcie szukałam telefonu, którego nie mogłam za nic znaleźć. Przekopałam chyba cały pokój. I nic. Nie ma rozpłynął się. Nagle przypomniało mi się, że pół nocy przesiedziałam u Nialla. Zerwałam się jak poparzona i w korytarzu musiałam na niego wpaść. Bo trzeba być taką szczęściarą jak ja.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, to przed moimi oczami pojawił się telefon. Tak mój telefon w ręce Horana.
N: Zostawiłaś.
T: Dziękuje.
N: Nie ma za co.
No i nasze miłe spotkanko musiał przerwać Zayn.
Z: Ojej jakie wróbeleczki. Pasujecie do siebie.
N: Malik zastanów się co mówisz.
Z: Wiem co widzę. Coś między wami jest.
Wszedł do swojego pokoju, a my nadal staliśmy jak idioci. Tak dwoje idiotów wpatrzonych w siebie. Ale nagle z dołu, dobiegł głos Hazzy. Zaś chciał coś od Nialla. Odwróciliśmy się od siebie i od razu chcieliśmy się rozejść, ale Horan jeszcze mnie zatrzymał.
N: (t.i.).
T: No ?
N: Obiecaj mi coś.
T: Tak ?
N: Nie wracaj do Maxa.
T: Bez obaw, nie mam zamiaru.
N: Ale obiecaj.
T: Obiecuję.
N: Dziękuje.
Rozeszliśmy się w swoje strony. Po wejściu do pokoju od razu wybrałam numer do Rebb. Zadzwoniłam do niej i umówiłyśmy się przy galerii na wielkie zakupy. No i mój ciągły problem. Kasa. Nie chciałam go o to pytać, ale nie miałam innego wyjścia. No a po za tym on był taki kochany, że zawsze mi dawał. Miałam tylko godzinę na zebranie się, i nagle do pokoju wszedł Harry.
T: Coś się stało ?
H: Na zakupy się wybierasz ?
T: Podsłuchiwałeś. Zdrajca.
H: No ale zdrajca jak dostanie buziaka i mocnego przytulasa to da na te zakupy.
T: Głupio mi jest ciebie o to prosić, ale.
H: Przestań. Ty nie masz kasy bo nie zarabiasz, a ja mam jej na tyle żeby się z tobą dzielić.
T: Kocham cię.
Wstałam i do niego podeszłam. Pocałowałam go czule w policzek i bardzo mocno przytuliłam. Zostałaś na chwilę w pokoju i doprowadziłaś się do porządku. Później poszłaś do Harrego po pieniądze i wyszłaś z domu. Na zakupach zeszło wam do 15. Później wróciłaś do domu i miałaś nadzieję, że zastaniesz jeszcze chociaż resztki obiadu. Byłaś okropnie głodna. No ale po wejściu do kuchni, zrozumiałaś, że się przeliczyłaś. Nic, zero. Zjadłaś jabłko i to tyle. Poszłaś do swojego pokoju zanieść ciuchy i jakieś kilkanaście minut później, po domu zaczął ktoś biegać. Wyszłaś na korytarz i jak się okazało, chłopcy mają za dwie godziny coś w telewizji, jakiś wywiad czy coś. Jak zwykle się muszą spóźniać. Kilaka minut później zostałaś sama w domu. Weszłaś z powrotem do pokoju i wyciągnęłaś szkicownik. w głowie miałaś wizję idealnego świata z którym nigdy nie miałaś do czynienia. Zaczęłaś rysować jakieś kreski na kartce, z których zaraz przerodził się portret małej dziewczynki. Po narysowaniu tego sama zastanawiałaś się czemu akurat dziecko. No ale cóż. Twoja wyobraźnia nie zna granic, różne rzeczy już tworzyłaś. Wzięłaś gorącą kąpiel i przebrałaś się w dres. Później zrobiłaś sobie kolację i usiadłaś na kanapie w salonie. Włączyłaś telewizor i puściłaś pierwszy lepszy film. Szybko zleciał. No i później kolejny i kolejny...
***Niall ***
Koło 23 wróciłem z Harrym do domu, a reszta została na imprezie. Weszliśmy do domu i po chwili zauważyliśmy, że (t.i.) śpi na kanapie. Ona tak wspaniale wygląda jak śpi. Jest taka niewinna. No i zaś ta faza na nią. Boże.
H: Trzeba ją obudzić.
N: Nie.
H: Przecież nie będzie tu spać.
N: To ja ją zaniosę.
H: Możesz mi powiedzieć co się między wami zdarzyło, podczas mojej nieobecności ?
N: Nic, po prostu nie chcemy się więcej kłócić i to tyle.
H: Tak po prostu ?
N: No doszliśmy do wniosku, że to nie ma sensu. W końcu jesteśmy na siebie skazani do końca życia.
H: No racja.
Podszedłem do niej i zabrałem ją na ręce. Wtuliłem ją w swoje ramiona i powoli zacząłem zmierzać w kierunku schodów. Wyszedłem na górę i poszedłum do jej pokoju. Położyłem ją na łóżku i nie wiem dlaczego, ale pocałowałem ją delikatnie w usta. Niestety musiało ją to obudzić.
Tym razem bardzo krótki !! Podoba się ?? :D/ Lexii xx.