Prawie cała drogę na lotnisko, śmialiśmy się, śpiewaliśmy ulubione piosenki. To było wszystko czego potrzebowałam. Jego obecności i traktowania mnie jako najlepszą przyjaciółkę. Razem już nigdy nie będziemy, to jest pewne. Ten związek nas do siebie zbliżył. Kiedyś wrogowie, a teraz najlepsi przyjaciele. A przez co ? Przez miłość, którą doświadczyliśmy. Ten czas spędzony z nim to były najpiękniejsze chwile w moim życiu. Jednak nie jesteśmy sobie przeznaczeni. Będąc razem tworzyła się nasza przyjaźń, która wytrwa. Już na zawsze...
Oszukiwać się... Łatwo ? Nie za bardzo. Przyjaciel, to jedyne czego potrzebuje, ale czy łatwo kiedy coś do niego czuje ? Może za wcześnie żeby o tym mówić. Mówić o miłości która między nami była.
Muszę sobie to wmówić, nic innego mi nie pozostaje...
Szkoda, że to takie trudne...
K: Najbliższy wylot do Newcastle jest za godzinę 40 minut. Może być ?
T: Tak.
K: Poproszę paszport.
Podałam kobiecie dokumenty i czekałam na bilet. Kilka chwil później kobieta wręczyła mi moje dokumenty i bilet. Wskazała mi dalszą drogę. Podziękowałam kobiecie i podeszłam do Nialla.
N: I gdzie ?
T: Newcastle. Zaraz zadzwonię do mamy i może ktoś mnie odbierze.
N: Musisz ?
T: Niall to będzie najlepsze wyjście. Muszę oddać bagaż...
N: Daj, pójdę z tobą.
Blondyn zabrał moją walizkę i udał się za mną do wyznaczonego miejsca. Po chwili stanęliśmy w kolejce żeby oddać mój bagaż.
N: Kiedy wracasz ?
T: Nie wracam.
N: Co ?
T: Chcę już tam zostać. Na stałe.
N: Jeżeli tak wolisz to nie mogę cię zatrzymywać.
Kolejka zadziwiająco szybko szła, a była dość długa. Nadeszła moja kolej. Podeszłam do wysokiej lady i podałam kobiecie dokumenty. Niall wyłożył moją walizkę obok kobiety. Przykleiła do niej kartkę i puściła długim czarnym pasem i podziękowała mi.
Po kilkunastu minutach kręcenia się po lotnisku i gadania poszliśmy w kierunku miejsca odprawy. Stanął na przeciwko mnie torując mi drogę.
N: Musisz ? Nie przekonam cię ?
T: Chcę i nie, nie przekonasz.
N: Od zawsze uparta.
T: Kto tu jest uparty ?
Naszą rozmowę przerwała kobieta mówiąca, że pasażerowie lotu do Newcastle są proszeni do odprawy.
N: Trudno mi będzie bez ciebie.
T: Wierzę, że dasz radę. Ja z resztą też się postaram.
N: Będę za tobą tęsknił.
T: Ja też i to bardzo.
Rozłożył szeroko ramiona i mnie przytulił. Trwaliśmy w uścisku dobre parę minut. Zrobiłam jeden krok do tyłu i popatrzyłam mu się prosto w oczy. Chłopak przyłożył rękę do mojego policzka i delikatnie pocierał go kciukiem. Powoli przesunął dłoń bliżej moich ust i przejechał palcem po mojej dolnej wardze.
W brzuchu wirowało mi stado motylów, serce mocniej zaczęło bić, ręce zaczęły mi się trząść. Przysunęłam się do niego i delikatnie musnęłam jego usta swoimi. Chwycił mnie w talii i przysunął bardziej do siebie pogłębiając pocałunek. A ja mu na to tak po prostu pozwoliłam...
Uwolniłam się z jego uścisku i odsunęłam dalej.
N: Przyjaciele.
T: Tylko i wyłącznie przyjaciele.
N: To był ostatni raz.
T: Ostatni. Lecę. Pa.
N: Będę tęsknił.
T: Ja bardziej.

Przez cały czas nie mogłam przestań o tym myśleć. Uśmiech nie znikał mi z twarzy. Doszłam do bramek. Oddałam swoje rzeczy do niewielkiego pudełka i przeszłam przez bramki. Z powrotem zabrałam torebkę, biżuterię i resztę moich pierdół. Przeszłam powoli przez wielką salę i zatrzymałam się w małym sklepiku z gazetami. Wybrałam sobie jedną i podeszłam do kasy. Zapłaciłam za nią i udałam się w stronę gdzie było mnóstwo połączonych ze sobą krzeseł. Wybrałam jedno miejsce i je zajęłam. Teraz to czekać już tylko na wylot...
Cholera jasna... Dopiero teraz zaczyna do mnie dochodzić co stało się kilkanaście minut temu. Pocałowałam mojego byłego chłopaka, który jest moim przyjacielem...
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Zaczęłam szybko szperać w torebce i w końcu go znalazłam. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
T: Halo ?
N: Musiałem cię usłyszeć.
T: Widzieliśmy się niecałe pół godziny temu.
N: I już tęsknie. Obiecaj mi jedno.
T: Hmm ?
N: Przyjedziesz do nas jeszcze w te wakacje.
T: Postaram się.
N: Liczę na to.
T: Muszę kończyć.
N: Zadzwoń zaraz jak wylądujesz.
T: Pierwsze co to dam ci znać.
N: Wieczorem na skypie ?
T: Pewnie, że tak. Paa.
N: Pa.
Rozłączyłam się i schowałam iPhona do kieszeni w bluzie. Zabrałam torebkę i udałam się do kolejki. Pokazałam dokumenty i weszłam do długiego korytarza. Po chwili szłam już węższym korytarzem i zaraz znalazłam się na pokładzie samolotu. Zajęłam miejsce pod oknem i czekałam na wystartowanie.
Stweardesa pokazywała różne czynności zapinania pasów, zakładania kamizelki, maski. Po kilkunastu minutach usłyszałam dźwięk i nade mną zapaliła się mała lampka żeby zapiąć pasy. Kobieta podała nam informacje odnośnie lotu i zajęła miejsce obok drugiej kobiety.
Cały czas śledziłam zmiany miejsca samolotu. Wpatrzona byłam w okno i rozmyślałam co teraz będzie ? Czy podczas kolejnego spotkania będziemy potrafili zachowywać się jak przyjaciele ? Czy kiedy go zobaczę to nie rzucę się na niego i go nie pocałuję ? Każda kolejna minuta daje mi więcej wątpliwości.
Może za dużo myślę ?
____________________________
No i kolejny dzień i kolejny rozdział !! :D
Cieszycie się ? :D
Jak się podoba to komentować, jak nie to też komentować ! :D
Piszcie co jest nie tak to w kolejnym postaram się poprawić !!/ Lexii xx.