ROZDZIAŁ 15.
__________________________________________________
__________________________________________________
1. Napisałam ten rozdział już około tydzień może więcej temu. Tak jak już kiedyś wspominałam (była sytuacja, że nie mogłam nic dodawać. Wyświetlał mi się blogger ale kiedy włączałam żeby napisać posta, wszystko znikało!!) no i właśnie to się powtórzyło... Znowu, niestety...
2. Napisałam go na komputerze, więc nie miałam go jak dodać! :(
3. Właśnie dzisiaj stał się ten dzień! :D Dodałam kolejną część!
Strasznie przepraszam, że to tak długo, ale uwierzcie nie mam na to wpływu... :(
_______________________________________________
2. Napisałam go na komputerze, więc nie miałam go jak dodać! :(
3. Właśnie dzisiaj stał się ten dzień! :D Dodałam kolejną część!
Strasznie przepraszam, że to tak długo, ale uwierzcie nie mam na to wpływu... :(
_______________________________________________
Miesiąc...
Cholerny długi miesiąc z nim nie rozmawiałam. Przyjaciele,
dobre... Nie może znaleźć nawet kilku minut ? Jak wyjechałam to
pisał codziennie, a teraz ? Czasami tylko jeden esemes. Od kilku dni
nie pisaliśmy... Dlaczego ciągle odrzuca połączenia ? Dlaczego
kiedy napisze dlaczego to robi, szybko zmienia temat. Nie wiem o co
chodzi i powoli zaczyna mnie to przerastać.
Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku. Wyciągnęłam z pod poduszki telefon i wyszukałam w kontaktach numeru Harrego. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam na połączenie. Po kilku krótkich sygnałach usłyszałam głos brata po drugiej stronie słuchawki.
H: Halo ?
T: Hej Harry.
H: O hej. Jak ci minął dzień ?
T: Można powiedzieć, że w miarę dobrze. Możesz mi wyjaśnić co się dzieje z Niallem ?
H: U niego wszystko w porządku. Jutro wyśle ci rzeczy o które prosiłaś.
T: Dobrze, ale powiedz mi co się z nim dzieje.
H: Nie wiem czy na pewno spakowałem wszystko o co prosiłaś. Mogłabyś mi jeszcze raz przypomnieć...
T: Harry do cholery jasnej, albo mi powiesz o co chodzi albo zaraz wsiadam w samolot i do was lecę.
H: Spokojnie.
T: Spokojnie ? Martwię się o niego w ogóle nie chce ze mną rozmawiać. Nie słyszałam go od miesiąca.
H: Nie denerwuj się.
T: Harry.
H: Zaczął pić.
T: Co ?
H: To jest coś więcej niż jedno piwo wieczorem czy jakaś impreza w weekend. Jest zalany prawie codziennie. Przychodzi do domu, zamyka się w pokoju i...
T: Co ty chrzanisz ?
H: Kiedy się go pytam to nie chce nic powiedzieć, ale wydaje mi się, że tu chodzi o ciebie.
T: Ale jak to o mnie ?
H: Tęskni ? Brakuje mu ciebie ?
T: Przecież sam mi zaproponował przyjaźń. Sam wiedział, że my. Że to wszystko nie ma prawa się udać.
H: Nie wiem (t.i.)...
T: Zaraz wsiadam w samolot.
H: Nie, nie rób sobie kłopotów ja to załatwię.
T: Harry, czy ci się to podoba czy nie. Dzisiaj tam przylecę.
H: Przyjadę po ciebie na lotnisko.
T: Ok. Zadzwonię ci o której mam wylot.
H: To do zobaczenia. Kocham cię.
T: Ja ciebie też.
Rozłączyłam się i zeskoczyłam z łóżka. Wyciągnęłam walizkę z szafy i wrzuciłam do niej ubrania. Poszłam do łazienki i spakowałam wszystkie potrzebne kosmetyki. Włożyłam je do torby i ubrałam na siebie szare dresy, luźną koszulkę i bluzę. Zeszłam na dół z walizką i ubrałam Air Maxy.
Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku. Wyciągnęłam z pod poduszki telefon i wyszukałam w kontaktach numeru Harrego. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam na połączenie. Po kilku krótkich sygnałach usłyszałam głos brata po drugiej stronie słuchawki.
H: Halo ?
T: Hej Harry.
H: O hej. Jak ci minął dzień ?
T: Można powiedzieć, że w miarę dobrze. Możesz mi wyjaśnić co się dzieje z Niallem ?
H: U niego wszystko w porządku. Jutro wyśle ci rzeczy o które prosiłaś.
T: Dobrze, ale powiedz mi co się z nim dzieje.
H: Nie wiem czy na pewno spakowałem wszystko o co prosiłaś. Mogłabyś mi jeszcze raz przypomnieć...
T: Harry do cholery jasnej, albo mi powiesz o co chodzi albo zaraz wsiadam w samolot i do was lecę.
H: Spokojnie.
T: Spokojnie ? Martwię się o niego w ogóle nie chce ze mną rozmawiać. Nie słyszałam go od miesiąca.
H: Nie denerwuj się.
T: Harry.
H: Zaczął pić.
T: Co ?
H: To jest coś więcej niż jedno piwo wieczorem czy jakaś impreza w weekend. Jest zalany prawie codziennie. Przychodzi do domu, zamyka się w pokoju i...
T: Co ty chrzanisz ?
H: Kiedy się go pytam to nie chce nic powiedzieć, ale wydaje mi się, że tu chodzi o ciebie.
T: Ale jak to o mnie ?
H: Tęskni ? Brakuje mu ciebie ?
T: Przecież sam mi zaproponował przyjaźń. Sam wiedział, że my. Że to wszystko nie ma prawa się udać.
H: Nie wiem (t.i.)...
T: Zaraz wsiadam w samolot.
H: Nie, nie rób sobie kłopotów ja to załatwię.
T: Harry, czy ci się to podoba czy nie. Dzisiaj tam przylecę.
H: Przyjadę po ciebie na lotnisko.
T: Ok. Zadzwonię ci o której mam wylot.
H: To do zobaczenia. Kocham cię.
T: Ja ciebie też.
Rozłączyłam się i zeskoczyłam z łóżka. Wyciągnęłam walizkę z szafy i wrzuciłam do niej ubrania. Poszłam do łazienki i spakowałam wszystkie potrzebne kosmetyki. Włożyłam je do torby i ubrałam na siebie szare dresy, luźną koszulkę i bluzę. Zeszłam na dół z walizką i ubrałam Air Maxy.
M: Gdzieś się wybierasz ?
T: Jadę do Harrego. Wiem, że to tak nagle, ale muszę.
M: Coś się stało ?
T: Nic ważnego.
M: (t.i.) powiedz mi jeżeli coś nie tak z Harrym.
T: Chodzi o Nialla, mamo. Muszę tam lecieć. Zawieziesz mnie do Newcastle ?
M: Pewnie, daj mi parę minut.
T: Dziękuję.
Wysiadłam z samolotu i poszłam po odbiór bagażu. Czekałam chwilę przy taśmach i w końcu trafiłam na swoją walizkę. Zabrałam ją i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. Szłam wielką halą i zobaczyłam Harego. Od razu przyspieszyłam kroku i wskoczyłam mu w ramiona. Przytulił mnie mocno i przez dłuższą chwilę nie chciał póścic.
H: Tęskniłem.
T: Ja bardziej.
H: Nie chciałem cię martwić.
T: Boję się o niego już od dłuższego czasu. Przestał pisać, dzwonić. Miesiąc to dużo, a ja już się za wami cholernie stęskniłam.
Harry wyciągnął moją walizkę z bagażnika i przepuścił mnie pierwszą. Stanęłam przed drzwiami i głośno wypuściłam powietrze z płuc. Chwyciłam klamkę i ją przekręciłam. Przeszłam przez próg z udawanym uśmiechem na twarzy. Jednak kiedy zobaczyłam chłopaków na mojej twarzy malowało się prawdziwe szczęście.
Lo: (t.i.) ?
Wskoczyłam mu w ramiona i pocałowałam w policzek.
Lo: Tęskniliśmy.
T: Ja za wami też.
W tym momencie z góry zbiegła reszta chłopaków. Pomijając Nialla. Dlaczego ? Mam to w dupie... Przywitałam się z całą resztą i poszłam z nimi do salonu. Rozsiedliśmy się wygodnie na kanapach i zaczęliśmy opowiadać sobie co zmieniło się przez ten miesiąc. Zanim się obejrzałam na polu było już ciemno. Spojrzałam na telefon, już ósma... A ja zaczynam być głodna.
T: Jemy coś ?
Li: Pizza. Idę zamówić.
Z: Strasznie tu pusto bez ciebie.
H: Ale przyznaj troszkę spokoju jest.
T: Ohh, Hazz.
Lo: Jakoś tak przyjemniej było jak tu mieszkałaś. Częstsze śniadania, obiady, kolacje. Większy porządek.
T: Dużo myślałam żeby wrócić.
Li: Zamówiona.Chłopak wszedł do pokoju i walnął się na wielki fotel, zatapiając się w dużej ilości poduszek.T: Nialla nie ma ?Li: Jest. Siedzi na górze.T: To dlaczego nie zejdzie się przywitać ?H: Zaraz przyjdę. Zobaczę co u niego.Chłopak w kręconych włosach wstał z kanapy i po chwili opuścił salon.
______________________________________________
T: Jadę do Harrego. Wiem, że to tak nagle, ale muszę.
M: Coś się stało ?
T: Nic ważnego.
M: (t.i.) powiedz mi jeżeli coś nie tak z Harrym.
T: Chodzi o Nialla, mamo. Muszę tam lecieć. Zawieziesz mnie do Newcastle ?
M: Pewnie, daj mi parę minut.
T: Dziękuję.
Wysiadłam z samolotu i poszłam po odbiór bagażu. Czekałam chwilę przy taśmach i w końcu trafiłam na swoją walizkę. Zabrałam ją i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia. Szłam wielką halą i zobaczyłam Harego. Od razu przyspieszyłam kroku i wskoczyłam mu w ramiona. Przytulił mnie mocno i przez dłuższą chwilę nie chciał póścic.
H: Tęskniłem.
T: Ja bardziej.
H: Nie chciałem cię martwić.
T: Boję się o niego już od dłuższego czasu. Przestał pisać, dzwonić. Miesiąc to dużo, a ja już się za wami cholernie stęskniłam.
Harry wyciągnął moją walizkę z bagażnika i przepuścił mnie pierwszą. Stanęłam przed drzwiami i głośno wypuściłam powietrze z płuc. Chwyciłam klamkę i ją przekręciłam. Przeszłam przez próg z udawanym uśmiechem na twarzy. Jednak kiedy zobaczyłam chłopaków na mojej twarzy malowało się prawdziwe szczęście.
Lo: (t.i.) ?
Wskoczyłam mu w ramiona i pocałowałam w policzek.
Lo: Tęskniliśmy.
T: Ja za wami też.
W tym momencie z góry zbiegła reszta chłopaków. Pomijając Nialla. Dlaczego ? Mam to w dupie... Przywitałam się z całą resztą i poszłam z nimi do salonu. Rozsiedliśmy się wygodnie na kanapach i zaczęliśmy opowiadać sobie co zmieniło się przez ten miesiąc. Zanim się obejrzałam na polu było już ciemno. Spojrzałam na telefon, już ósma... A ja zaczynam być głodna.
T: Jemy coś ?
Li: Pizza. Idę zamówić.
Z: Strasznie tu pusto bez ciebie.
H: Ale przyznaj troszkę spokoju jest.
T: Ohh, Hazz.
Lo: Jakoś tak przyjemniej było jak tu mieszkałaś. Częstsze śniadania, obiady, kolacje. Większy porządek.
T: Dużo myślałam żeby wrócić.
Li: Zamówiona.Chłopak wszedł do pokoju i walnął się na wielki fotel, zatapiając się w dużej ilości poduszek.T: Nialla nie ma ?Li: Jest. Siedzi na górze.T: To dlaczego nie zejdzie się przywitać ?H: Zaraz przyjdę. Zobaczę co u niego.Chłopak w kręconych włosach wstał z kanapy i po chwili opuścił salon.
______________________________________________
Przeczytane ?? :D
Podobało się ?? :D
KOMENTUJCIE!/ Lexii xx.
Podobało się ?? :D
KOMENTUJCIE!/ Lexii xx.